Czy można zarobić w Polsce na blogu?

Jeden z autorów blogu Sprawny Marketing, Tomasz Frontczak, zwrócił się do mnie drogą mailową z prośbą o wywiad nt. możliwości zarabiania na blogach.

Ponieważ wywiad nie był telefoniczny, a ja napisałem odpowiedzi, tak jakbym pisał tekst, zadecydowałem, informując o tym Tomasza Frontczaka, że opublikuję go również na moim blogu, z odsyłaczem do tekstu na jego blogu.

Pierwsze pytanie: Ile średnio wizyt i odsłon dziennie notuje Pan na blogu Media Cafe Polska?

Moja odpowiedź:
Ok. 600 wizyt i ok. 1080 odsłon dziennie, ok. 7.000 wizyt miesięcznie - tak wynika z obliczeń mojego Site Meter (który znajduje się na dole lewej szpalty bloga). Wydaje mi się, że jak na niszowy blog ekspercki o mediach i internecie, to dość dużo, szczególnie w Polsce.

Bardzo mnie to cieszy, bo moj blog ma wiecej czytelnikow niz niejedno pismo branzowe :) Ale to wymaga morderczej pracy, od 1 do 5-6 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu.

Drugie pytanie: Umieścił Pan reklamę kontekstową Google AdSense. Czy na postawie przychodów z niej uzyskanych, może Pan powiedzieć, że reklama kontekstowa jest dobrym źródłem dochodu dla autora blogów?

Moja odpowiedź:
Na tym poziomie to nie ma żadnego znaczenia. Po 6 miesiącach blogowania „zarobiłem" chyba 0,54 centy (których zresztą nie otrzymałem, o co nie mam pretensji do Google), ale też celem mojego bloga nie jest zarabianie. Na życie zarabiam doradztwem biznesowym i strategicznym w mediach.

Na blogu, ponizej 100.000 użytkownikow miesięcznie, umieszczanie AdSense jest tylko zabiegiem graficznym, lub - dla niektórych - czysto wizerunkowym.

Na blogach moga naprawdę zarobić duże platformy blogowe, które maja kilka milionów użytkowników miesięcznie, nie pojedyńczy blogowicze, a już na pewno nie w chwili obecnej w Polsce.

Trzecie pytanie: Jaką alternatywę mógłby Pan podać dla reklamy kontekstowej dla kogoś, kto chciałby zająć się blogowaniem zawodowo?

Moja odpowiedź:
Na blogowaniu zaczynają dopiero zarabiać pierwsi Amerykanie i Szwedzi, którzy:
  • albo są zawodowymi dziennikarzami pracującymi dla wielkich mediów, jak „New York Times",
  • albo są znanymi ekspertami-blogowiczami, którym wielkie media płacą wynagrodzenie w formie wierszówki, lub miesięcznej pensji,
  • albo zbudowali przez kilka lat atrakcyjne dla reklamodawców własne marki blogów i żyją z reklamy,
  • albo zbudowali przez kilka lat atrakcyjne dla reklamodawców własne marki blogów i odsprzedali je dużym grupom medialnym.
W Polsce jest za wcześnie na blogowanie dla pieniędzy. Nasze media, z wyjątkiem Agory, nie są jeszcze gotowe psychicznie na blogi, które narzucają nieznany tradycyjnym mediom model konwersacji, a nie stosowanej przez nich konwencji monologu.

Nasze media nie są też tym bardziej gotowe, łącznie z Agora, do dzielenia sie dochodami z blogowiczami, postrzeganymi przez nich często nie jako autorzy, lecz jako odtwórcy i przekaźniki treści, których nie stworzyli.

Blogować zawodowo u nas mogliby znani dziennikarze, którzy pracują w dużych mediach, jak np. „Gazeta Wyborcza" czy „Newsweek", albo w największych portalach, jak Onet, Wirtualna Polska czy Interia.

Warunkiem sine qua non powodzenia jest tu promocja przez portale, jak Onet, lub - co wkrótce się w Polsce rozpocznie na dobre - przez tradycyjne media, które w żołwim tempie przygotowują sie do wstępnego etapu refleksji nt. pierwszych przymiarek do próby wejścia do internetu.

Priorytetem tradycyjnych mediów jest teraz zabezpieczenie - zagrożonego przez internet, prasę darmową i nowy styl życia - ich podstawowego biznesu, czyli papieru, radia i telewizji.

Raczej nie myślą poważnie o blogach i o budowaniu długoterminowych strategii internetowych, o których nie mają zresztą najmniejszego pojecia, bo i skąd, skoro całe życie zajmowali się np. biznesem prasowym.

Czwarte pytanie: Jakie widzi Pan perspektywy rozwoju innowacyjnych modeli finansowania przedsięwzięć web2.0?

Moja odpowiedź: Widzę niewyobrażalnie wielkie perspektywy rozwoju przedsięwzięć w stylu Web 2.0. Co do innowacyjnych modeli finansowania pozostaję sceptyczny.

One generują z reguły przychody uzupełniające przychody z reklamy, a więc nie są priorytetowe dla wielu graczy internetowych, którzy wolą skupić się - co jest logiczne - na tym co przynosi im najwieksze pieniądze.

Pomysły na zarabianie w necie nie padną na żadnej konferencji, jako to naiwnie myślą niektórzy. One rodzą się ciągle w głowach zapaleńcow, którym udaje sie jakos dotrzeć do gabinetów „venture kapitalistów".

Co rusz zgłaszają się do mnie ludzie z takimi pomyslami. Pomagam zresztą w przygotowaniu koncepcji, biznesplanów i prezentacji najciekawszych projektow web 2.0 u wybranych przeze mnie inwestorów.

W chwili obecnej, jest siedem skutecznych, tradycyjnych modeli biznesowych w internecie:
  • Reklama pozyskana przez własny dział reklamy (banery, podwójne podkreślenie, konkursy...).
  • Reklama kontekstowa Google (linki sponsorowane) w przypadku dużych portali i dużych mediów.
  • Courtage tzn. prowizja za umożliwianie konktaktu między kupującym a sprzedąjacym (B2B, B2C, C2C), jak Allegro, eBay, Craiglist.
  • Afiliacja, tzn. prowizja za wysyłanie klientów na inny serwis internetowy (B2B), jak Google, Yahoo.
  • Sprzedaż bezpośrednia (sklepik internetowy, B2C), jak Dell czy Apple.
  • Odsprzedaż, czyli pośrednictwo (B2C), jak iTunes.
  • Tworzenie kopii znanych serwisow, jak wykop, frogblog czy linkologia w celu odsprzedania ich - możliwie jak najszybciej, bo na tym naprawdę trudno zarobić - Yahoo czy Google.
> Tag: , , , , , , , , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
domyslam sie, ze byl to wywiad dla MI. zobaczymy, czy zostanie poddany opracowaniu ;) o takich opracowaniach pisalam u siebie ;D
Anonimowy pisze…
nie Skuteczny Marketing,jeno Sprawny Marketing :)
Anonimowy pisze…
"Nasze media, z wyjątkiem Agory, nie są jeszcze gotowe psychicznie na blogi, które narzucają nieznany tradycyjnym mediom model konwersacji, a nie stosowanej przez nich konwencji dialogu."

Tu chyba wkradła się pomyłka -- czym się różni konwersacja od dialogu? :)

BTW, gratuluję artykułu w "Pulsie Biznesu"
Anonimowy pisze…
Witam, czy mógłby Pan sprecyzować na czym polega różnica pomiędzy Courtage a Afiliacją - z zamieszczonego opisu nie jestem w stanie jej uchwycić.

A oto podsumowanie zysków i strat innego blogującego eksperta: http://www.roughtype.com/archives/2006/04/a_year_in_the_s.php
Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
0,54 centA czy 0,54 dolara? :) bo 0,54 centy to raczej nie.

Pozdrawiam serdecznie:)
Krzysztof Lis pisze…
Pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem bloga. Na jednym z moich blogów w ciągu pół roku zarobiłem na reklamach kontekstowych AdSense ponad 130$, mając średnio 13 000 wizyt miesięcznie.
dfdf pisze…
Wystartowałem z moim blogiem (http://jacek.rajdy.info) na początku tego roku. Średnia wizyt (nie odsłon ;) na miesiąc ok. 2000. AdSense na miesiąc to 3,5 $. Wykonana praca, przez ten okres to 125 postów. Wniosek: zarobić na blogu się raczej nie da, dorobić też nie. Można jednak dużo się nauczyć o tym jak być wydawcą i jak wygląda "walka" o czytelnika.