Szukam opinii nt. czy dziennikarze powinni pisać blogi, a dzienniki tworzyć blogi dla swoich czytelników?

Jeden z czytelników zapytał mnie dziś w e-mailu czy dziennikarze powinni zajmować się pisaniem blogów. Ten mail jest na tyle ciekawy, że postanowiłem opublikować go na blogu, za zgodą jego autora, i ponownie odwołać się do zbiorowej inteligencji internautów.

Tak jak w przypadku list: 12 najciekawszych blogów o mediach i internecie i 12 najciekwszych polskich blogow o informatyce i internecie, które powstały przy współudziale czytelników blogu Media Cafe (jednej osobie bardzo trudno byłoby stworzyć takie listy), chciałbym zapytać Was o zdanie:

Czy według Was dziennikarze powinni pisać blogi, a dzienniki tworzyć blogi dla swoich czytelników?

Oto tekst a-maila, który zainspirował ten wpis:

„Czytając Pana teksty na blogu Media Cafe Polska odnoszę wrażenie, że niesłusznie przyjął Pan założenie, że dziennikarze powinni pisać blogi oraz, że dzienniki powinny przestawić się na blogowy tryb działania.

Wszystko to rozumiem pod hasłem "nowoczesne media". Niestety wydaje mi się, że taki pogląd jest nieco chybiony. I nie bronię dziennikarzy i dzienników, od czasu spopularyzowania się Internetu i portali korporacyjnych/organizacyjnych są mi obojętni. Dlaczego?

Przeciętny czytelnik bloga (w tym ja), zwykły odbiorca informacji, a współcześnie raczej (niebierny) poszukiwacz filtruje informacje o wydarzeniach od cudzych opinii.

W tym świetle, przeciętny dziennikarz utrzymujący się z pisania, jako że nie wnosi żadnej wartości merytorycznej, a jedynie redakcyjno-przekaźnikową (a i z tym wielu ma problem: język, manipulacje, przekłamania, brak precyzji itd.) traci zupełnie wartość w oczach czytelnika. Po co bowiem czytać wiadomość "przeżutą i wyplutą" przez kogoś, kto nie ma doczynienia z tym o czym pisze w praktyce.

Zapewne sam Pan woli czytać informacje u źródeł, a nie od pośredników. I takie podejście jest właściwe. Powoli zbliża się era, w której zamiast dziennikarza i reportera mamy Google'a.

Obecnie model informacji wygląda tak: publikator, pośrednik, odbiorca, ale dzięki takim wynalzkom jak RSS-y, zaczyna wyglądać to tak: publikator, odbiorca. Zupełnie chybione są - moim zdaniem - pomysły zakładania blogów, przez znanych dziennikarzy. Przecież ich wypowiedź dla społeczeństwa ma obecnie takie samo znaczenie, jak wypowiedź każdego innego człowieka na Świecie.

W związku z tym czy nie uważa Pan , że "radzenie" dziennikarzom przejście na blogi jest raczej pomyłką?".

Zapraszam do wzięcia udziału w dyskusji na ten temat.

> tag: , , , ,





Komentarze

Anonimowy pisze…
Moim zdaniem autor listu zwyczajnie nie dostrzega wartości dodanej w postaci wykonywania agregacji i filtrowania informacji przez dziennikarzy oraz niesłusznie minimalizuje znaczenie komentarza. Nawet (a raczej zwłaszcza) w czasach szału user-generated content potrzebne są źródła pośrednie. Wraz z przyrostem liczby niezależnych serwisów informacyjnych koncentratory treści będą być raczej zyskiwać, niż tracić na znaczeniu. Ile kanałów RSS można sobie dodać do czytnika, zanim straci się zdolność filtrowania? Nie przeceniałbym samego RSS - póki co ma jak sądzę znaczenie marginalne. Powstają nawet serwisy zajmujące się przesyłaniem treści pobieranych kanałami RSS przez zwykłe biuletyny poczty elektronicznej. Wreszcie - autor listu polemizuje z tezą, której moim zdaniem nie rozumie. Moim zdaniem blog prowadzony przez dziennikarza zyskuje na wiarygodności na tej samej zasadzie, na jakiej w ręce przedstawicieli grup docelowych oddaje się prowadzenie działań marketingowych, proszę wybaczyć analogię ze zboczenia. Po prostu blogowicz staje się takim samym członkiem społeczności konsumentów informacji, jak jego czytelnicy. Staje się niby to "prosumentem", jak to się ładnie przyjęło po Tofflerach. Niby to, bo nadal jednak gdzieś tam reprezentuje "linię redakcyjną". Najlepszym dowodem na sprawdzanie się tego zjawiska nie tylko w środowisku dziennikarskim jest istnienie i popularność tego blogu.

ukłony

eof
Artur pisze…
Autor maila przyjmuje błędne - moim zdaniem - założenie. Otóż dziennikarz piszący bloga to jednak mniej dziennikarz, a bardziej publicysta. Jeśli szukam informacji "jak-najmniej-przeżutej", to sięgam do agencji prasowych, które są wzorem pisania "krótko, przejrzyście i na temat". Natomiast blog publicystyczny, a w dodatku w pełni interaktywny (bo o to przecież chodzi), daje mi zupełnie co innego. Dla mnie osobiście - to po prostu znakomite uzupełnienie wiedzy "nieprzeżutej". Taki blog to - moim zdaniem - medium znakomite, medium przyszłości.

Pozdrawiam zarówno autora maila, jak i twórcę Media Cafe Polska.
Artur Chodziński
http://5wladza.blogspot.com
Anonimowy pisze…
a czy Hydraulicy -- powinni Wróżyć; a Politycy -- sprzedawać marchewkę?
jak mawiał nieoceniony Frank Zappa:
pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury
http://www.ooops.pl/blog/?p=846
najlepiej, jakby każdy robił to, na czym się zna.
a jak się nie zna na niczym -- wtedy może pisać bloga ;-)
Artur pisze…
Autor maila przyjmuje błędne - moim zdaniem - założenie. Otóż dziennikarz piszący bloga to jednak mniej dziennikarz, a bardziej publicysta. Jeśli szukam informacji "jak-najmniej-przeżutej", to sięgam do agencji prasowych, które są wzorem pisania "krótko, przejrzyście i na temat". Natomiast blog publicystyczny, a w dodatku w pełni interaktywny (bo o to przecież chodzi), daje mi zupełnie co innego. Dla mnie osobiście - to po prostu znakomite uzupełnienie wiedzy "nieprzeżutej". Taki blog to - moim zdaniem - medium znakomite, medium przyszłości.

Pozdrawiam zarówno autora maila, jak i twórcę Media Cafe Polska.
Artur Chodziński
http://5wladza.blogspot.com
Anonimowy pisze…
Wizja, że dziennikarzy zastąpi Google, to wizja tyleż przerażająca, co bzdurna.

Na szczęście. Google to tylko maszyna, która wyszukuje w internecie informacje opracowane przez dziennikarzy. Nie może ich zastąpić, bo sama żadnych informacji nie tworzy.

Oczywiście, można sobie wyobrazić, że informacje Google'owi podają inne osoby niż dziennikarze - rzecznicy prasowi, politycy, biznesmeni. I że Google będzie je sobie przeszukiwał.

Czy maszyna jednak sprawdzi fakty zawarte w tych informacjach? Czy zada sobie trud zrozumienia ich prawdziwego sensu? Czy zapyta drugiej strony? Czy wreszcie odróżni ziarno od plew, czyli czy zredaguje te informacje? Czy zdecyduje sama, co jest wiadomością numer 1, a co nie?

Google nie zastąpi dziennikarza, chyba że ktoś - na własną odpowiedzialność - woli scedować myślenie na kogoś innego, choćby maszynę. Powodzenia.

Na pewno nie wszyscy dziennikarze powinni pisać blogi. Mogą, jeśli wierzą, że warto i chcą to robić.

Wielu pisze blogi od lat, nawet o tym nie wiedząc - tworzą dzienniki, komentują codziennie w swoich gazetach, dzielą się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami, refleksjami, pomysłami.

Pan Urbanowicz mógłby tworzyć newsletter rozsyłany faksem. I też byłby to „jakby blog”.

Oczywiście, internet jest wygodniejszy, szybszy, bardziej interaktywny, tańszy. Pan Urbanowicz może go tworzyć, niezależnie od tego, czy jest w redakcji czy nie. Nie musi inwestować w niego 100 milionów jak Springer w swój dziennik. Nie musi mieć 150 tysięcy czytelników do break even point.

Myślę, że blogi powinni pisać tylko ci dziennikarze, którzy chcą je pisać. Z niewolnika nie ma pracownika. W wielu redakcjach - w Polsce i na świecie - odgórnie nakazuje się pisać blogi. Efekty: dość mizerne. Niektóre łaja pan Urbanowicz na swoim blogu. Krytykę powinien jednak kierować pod adresem nie ich autorów, ale ich szefów: wybrali złe osoby; kazali - zamiast je zachęcić; rzucili na głęboką wodę - zamiast najpierw przeszkolić i przećwiczyć.

Innowację trudno zaordynować rozkazem. Na rozkaz to można paść na ziemię, zrobić pompki, założyć hełm. Innowacji sprzyja otwarta głowa.

Myślenie ma przyszłość, także w erze RSS i Google. A nawet zwłaszcza w tej erze.
Emi pisze…
Mam wrażenie, że nikt nie wziął pod uwagę dziennikarzy lokalnych telewizji, gazet i rozgłośni, którzy sami kopią i wyciągają ciekawe tematy spod ziemi. Oni są pierwsi i oni są wtedy żródłem.
Na Google lub agregatorze RSS nikt tego nie znajdzie. W Internecie nie bedzie.
Dopiero po nich informację łyknie jak świeżą i przetrawi TVN, TVP, IAR, PAP (czasem olewając prawa autorskie)
Dopiero w n-tym dniu po pierwszym opublikowaniu Google załapie zapytanie.

Tacy reporterzy-dziennikarze często nie chcą zakładać bloga, bo nie mają czasu...
Emi pisze…
Kolejne pytanie powinno może brzmieć: co zrobić by chcieli je zakładać ?
Emi pisze…
W nawiązaniu do tematu odkrylam dziś z nieukrywaną radością, że Daniel Passent rozpoczął blogować na stronach www tygodnika Polityka:
skrócony link: http://tnij.org/passent
Anonimowy pisze…
Witam!
Tak się składa, że jestem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Jak widzę trafiłem od razu na dyskusję. Uważam, że jak najbardziej dziennikarze powinni pisać blogi, jak również dzienniki tworzyć blogi dla swoich czytelników.
Test of Blogger pisze…
Faktycznie agregacja i filtrowanie informacji w wykonaniu dziennikarzy mają miejsce. Pytanie czy czytelnik ma jakąkolwiek potrzebę przeglądania informacji agregowanych wg. czyjegoś klucza. Obecnie używając czytnika RSS-ów i tworząc listę źródeł mam praktycznie wszystkie informacje, których potrzebuję dużo wcześniej niż niejeden profesjonalny dziennik.

Blogi raczej są związane z indywidualnym, subiektywnym zdaniem. Wpakowanie kilku blogów do jednego worka z napisem "dziennik" pachnie mi raczej ograniczaniem informacji i zaczynam sam grzebać dalej. Po krótkim czasie okazuje się, że grzebanie się kończy, bo faktycznych źródeł, które wnoszą cokolwiek jest niewiele, a masa twórców po prostu modyfikuje istniejące już wiadomości. (Sam zresztą to robię.)

Trzeba także pamiętać, że dziennikarze przeważnie piszą dla pieniędzy, więc jeśli ich teksty mają być faktycznie warte zapłaty, muszą oszczędzać czas czytelnikowi. Z drugiej strony blogi są darmowe, więc publikowanie na nich dobrych tekstów nie jest sensowne. Każdy musi z czegoś żyć - dziennikarz też.

Być może ta dyskusja powinna raczej pójść w kierunku sprecyzowania dziennikarstwa przyszłości, bo to niewątpliwie już teraz musi i zmienia się.
Anonimowy pisze…
Och, bez przesady. To że dziennikarz pisze bloga, nie znaczy, że to będzie blog dziennikarski o tym samym o czym np. pisze do gazety. Kilka zalet prowadzenia blogów przez dziennikarzy:
- może napisać więcej, nie jest ograniczony przez miejsce
- czytelnicy moga się wypowiedzieć, a to przemienia typowe dziennikarstwo w działalność bardziej społecznościową
- może mówić o tym o czym nie znalazło się miejsca w gazecie
- może pisać o sobie, a to może pozytywnie wpłynąć również na wizerunek gazety

No i nigdy nie zgodzą się ze stwierdzeniem, że komentarz nie jest ważny. Litości! Dziennikarstwo to nie tylko przeżuwanie informacji - to publicystyka, analiza, porównywanie wielu źródeł, przytaczanie różnych opinii... A ten informacje zbierane przez RSS muszą być przez kogoś pisane, prawda? A dlaczego nie przez dziennikarza? Na blogu?
Anonimowy pisze…
Pisanie blogów przez dziennikarzy ma sens rzecz jasna. Sam jestem dziennikarzem, ale bloga nie założe. Powód? Chciałbym pisać o mediach, o redakcji, w której pracuje. Za te opowiesci straciłbym prace, bo nie trudno byłoby ustalic, kto jest autorem bloga. Zwolniliby mnie niechybnie, bo niewiele dobrego o tej redakcji i w ogóle o wspołczesnych naszych mediach mam do powiedzenia. A redakcja moja jest zacna i szanowana.
Dlatego powstrzymam sie od pisania, choc palce nad klawiaturą rwa się do stukania.
Thanks so much for this information is really needed addition!