Od dziś można płacić w Polsce telefonem komórkowym

Od dziś można płacić w Polsce telefonem komórkowym, bez względu na rodzaj i wiek telefonu, za wszystkie produkty, od opłaty za miejsce parkingowe do Coca Coli z dystrybutora czy potrawy w restauracji.

Taką usługę - konkurencyjną dla kart kredytowych - stworzyła firma mPay. Udostępniła ją ona w pierwszym etapie Polkomtelowi, operatorowi sieci Plus. Usługa będzie dostępna w przyszłości też u innych operatorów: Orange i Era.

Usługa jest adresowana do użytkowników indywidualnych i do firm. W Polsce 32 miliony osób korzysta z telefonów komórkowych (u wszystkich operatorów), co oznacza, że teoretycznie potencjał jest ogromny.

Na początku, z usługi tej korzystać będą głównie tzw. early adopters, młodzi konsumenci obyci z telefonami oraz ci, którzy rzadko noszą przy sobie gotówkę. Usługa ta znajdzie też pewnie zastosowania w przedsiębiorstwach, które śmiało stosują nowoczesne rozwiązania (Firma 2.0, czyli o rewolucji jaka czeka nasze przedsiębiorstwa).

System obsługuje wszystkie istniejące na rynku modele telefonów komórkowych. Jego wdrożenie jest dzięki temu tanie i nie wymaga od użytkowników ponoszenia żadnych dodatkowych kosztów. Wykorzystanie najnowszej technologii NFC (near fields communication), zaprojektowanej pod kątem obsługi mobilnych płatności, gwarantuje bezpieczeństwo oraz szybkość realizacji transakcji. Początkowo usługa „zapłaty telefonem” będzie dostępna przede wszystkim na rynku mikropłatności (automaty z napojami, transport, parkowanie...), gdzie możliwości płacenia kartą są ograniczone.

Ile to kosztuje? 20 groszy za transakcję. Kupować przez telefon można przez połączenie głosowe lub SMS.

Sama transakcja jest dość prosta, przynajmniej na pierwszy rzut oka, i składa się z sześciu etapów:
  1. Użytkownik dzwoni pod wskazany numer
  2. Wpisuje kod produktu, który chce kupić
  3. Potwierdza swoją tożsamość, wpisując kod PIN.
  4. Telefon „pyta" o o dostępność środków a elektronicznej portmonetce, czyli na koncie, które użytkownik sam dedykował w banku dla tej usługi
  5. Bank potwierdza, że są środki na koncie i płaci.
  6. Użytkownik otrzymuje SMS-em potwierdzenie transakcji i paragon.
Oto w jakich sytuacjach można płacić telefonem komórkowym:
  • Płatności internetowe,
  • Sprzedaż biletów (komunikacja, kino, teatr...),
  • Płatności za dobra i usługi w rzeczywistych punktach (taxi, pizza, kiosk, sklep...),
  • Płatności okresowe (np. parkowanie),
  • Płatności w automatach (np. za Coca Colę),
  • Transakcje pomiędzy osobami prywatnymi,
  • Zasilanie kont pre-paid oraz opłaty rachunków (post-paid),
  • m-commerce i telesprzedaż,
  • Zdalne płatności za rachunki (energia, gaz, woda),
  • Wypłaty gotówkowe...
Firma mPay, należąca do grupy kapitałowej ATM S.A., działa na perspektywicznym rynku, o dużym potencjale wzrostu. Według firmy doradczej ADLittle, wartość przychodów związanych z realizacją m-płatności wzrośnie na świecie z 3,2 mld dolarów w 2003 r do 37,1 mld dolarów w przyszłym roku. W Polsce spodziewany jest dynamiczny rozwój płatności mobilnych, szczególnie w zakresie e-commerce oraz tzw. płatności uciążliwych i mikropłatności.

Oczywiście nie obejdzie się bez problemów, jak np. taksówkarze, którzy nie potrafią wysyłać i odbierać SMS-ów - a jest ich wielu. mPay czeka teraz przede wszystkim inwestycja w edukowanie swoich klientów.

> Źródło: mPay, Polkomtel

> Tag: , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ja jednak nie podniecalbym sie tak bardzo. Po pierwsze mozna placic - ale w bardzo nielicznych miejsach. Po drugie ciekawe kto zaplaci za wyposazenie tych wszytkich parkometrow, maszyn z napojami, etc. Placenie nie jest wcale takie proste jak to sie przedstawia - wstukiwanie wielu cyfr, potwierdzanie, ciekaw jestem dla ilu osob bedzie to bariera ne do pokonania? Kolejna rzecz - zobaczymy kto bedzie zachecal sklepy do wykorzystania nowej uslugi. Setki tysiecy miejsc w calej Polsce... Kto za to zaplaci - mPay? ciekawe za co. Operatorzy? Raczej nie. Kto bedzie edukowal klientow - sprzedawow, uzytkownikow? W koncu dlaczego sprzedawcy mieliby wybrac te usluge, a nie zwykla karte platnicza. Banki przeciez moga raz dwa obnizyc oplaty interchane i juz nowy gracz jest wyeliminowany. Mamy tez technologie radiowa do platnosci za male kwoty... mPay od dawna lazil po bankach - zaden sie nie zdecyowal - poszedl do operatora. Ale operator to nie bank - ciekawe jak bedzie windykowal naleznosci. A jezeli trzeba bedzie uzupelniac przelewem, to caly interes traci sens. Pamietajmy, ze mowimy o prowizji od sprzedawcy w maksymalnej wysokosci 3% (wowczas i tak sie nikt na to nie zdcyduje). Czy klient bedzie placil 20 groszy za batonika za 1,5 zl? W ostatecznosci moze tak, ale tylko w ostatecznosci. jednym slowem - ja w to nie wierze. Chociaz sam bede korzystal :)
Anonimowy pisze…
i jeszcze jedno. Pamietajmy, ze nowa usluga to smiertelne niebezpieczenstwo dla bankow i organzacji platniczych (Visa, MasterCard). Trudno znalezc jakis argument, dlaczego banki mialyby wspierac swojego rywala. Moze jakas jedna instytucja, ale nie caly sektor (banki w sumie prowadza jedynie ok. 20 mln rachunkow! -wiec kazdy jeden operator jest dla nich smiertalnym agrozeniem w dluzszym terminie). A co nam z uslugi, z ktorej praktycznie nie bedzie gdzie korzystac? Bedzie jak z cash backiem - bedzie, ale malo kto bedzie z tego korzystal. Wbrew pozorom cala platnosc jest dosc skomplikowana. Skoro tyle osob nie placi karta (70% platnosci karta to wyplaty z bankomatow), to jak wyedukowac do wpisywania roznych kodow, potwierdzania, etc. No i na koniec. To biznes niskomarzowy - a raczej trudno sobie wyobrazic, zeby placic komorka wieksze kwoty bez wspoludzialu bankow. No wlasnie. Dlatego czekam na wiecej informacji na temat modelu biznesowego.