Nowy dziennik „Polska The Times" nie jest piękny, ale oferuje atrakcyjną wartość dodaną w dobrej cenie

Na uroczystości z okazji debiutu nowego dziennika „Polska The Times", dużo było o „The Times"...


- Ja wolę „Rzepę", a Ty?
- Ja „Rzepy" nie znoszę. Nie podoba mi się za grosz. Nie będę jej czytał, bo to już nie to samo. Przedtem mogłeś zaszpanować w tramwaju otwierając płachtę, a teraz? A „Polska The Times"?
- Mniej mi się nie podoba, choć to jest ewidentnie duży, duży skok jakościowy do przodu w porównaniu do tego czym były gazety regionalne Polskapresse. Ale wiesz..
- A mnie się podoba. Tylko informacje regionalne ma za daleko... Temat ze sterydami zbyt „nadmuchany", jak to w pierwszym numerze bywa.
- Dali ciała ze stronami internetowymi, nie zdążyli, ale wpadka!
- Z drukiem też mieli problem, ale zdążyli z gazetą, to najważniejsze...

Wczoraj wieczorem w auli Politechniki Warszawskiej goście uroczystości z okazji debiutu dziennika „Polska The Times" nie rozmawiali o dziewczynach, autach czy ostatnim meczu Polska-Kazachstan, tylko o gazetach. Podoba się , nie podoba, ładna czcionka, fajne zdjęcie na czwartej okładce... Zboczenie zawodowe.

Tłumów nie było, ze znanych osób zauważyłem tylko Jerzego Baczyńskiego, redaktora naczelnego „Polityki", ale ci co byli wiedzieli po co przyszli. Jedni liczyli na głos, przekrzykując jakąś śpiewającą dziewczynę, strony reklamowe w nowym dzienniku, i zastanawiali się które były sprzedane w barterze, które nie. Inni debatowali o zdjęciach.

Jeszcze inni narzekali na Najsztuba, który w porannym przeglądzie prasy nie zauważył wkładki wyborczej „Polski", ale pochwalił tekst Adama Michnika w „Wyborczej. - Dziś uwierzyłem w układ - przyznał pół żartem-pół serio menedżer jednej z gazet Polskapresse.

Inni - to ja z zastępczynią redaktora naczelnego jednego z moich najbardziej ulubionych magazynów - deliberowali o tym jak gazety radzą sobie w internecie i co trzeba zrobić, by stać się częścią internetu nie nadwerężając swojego core business. Jak ja lubię inteligentne kobiety...

Ani ją, ani mnie nowa gazeta nie powaliła na kolana. Tak, to nie jest klasa graficzna nowej „Rzepy", ale to zdecydowanie dobry produkt prasowy. I co najważniejsze, oferuje atrakcyjną wartość dodaną w dobrej cenie (1,50 zł). Tandemowi Wróblewski-Fąfara (nie znam osobiście) udało się zrobić ciekawą gazetę.

- Ale jej pierwszym felerem jest słaba okładka.
- Co Ci się w niej nie podoba?
- Nie jest sexy, nie da się jej sprzedać w kiosku jeśli nie jest pierwszym numerem...
- Jak to?
- Pierwsze wydania nowych gazet sprzedają się nieraz do ostatniego egzemplarza.
- A mi okładka się podoba.
- Żartujesz?
- Nie, zobacz:



Okładka nowego dziennika nie zachęca do czytania. Jest zbyt kobieca:
zakryty żołnierz ma niby intrygować, tylko kogo? Mężczyźni lubią kawę na ławę!


Zobaczyłem. Rzeczywiście jest słabiutka, jakby robiona w pośpiechu. Przyznaję jednak, że w przeciwieństwie do nowej „Rzepy" („Rzeczpospolita" zmienia format, by odzyskać czytelników), dostrzegam w „Polsce" powiew świeżości redakcyjnej i elementy przemyślanej strategii redakcyjno-marketingowej.

W tym szaleństwie jest metoda:
to nie jest remake z gazet regionalnych, to jest nowa, innowacyjna gazeta, która może rzeczywiście powalczyć o czytelnika, pod warunkiem, że jej właścicielowi starczy pieniędzy na wytrzymanie do break event point, czyli do momentu wyjścia na swoje, co wcale nie jest pewne.

Chciałem o tym porozmawiać z szefostwem. Ale nie udało mi się niestety poznać i zamienić słowa z nikim z wierchuszki nowej gazety, bo wszyscy szefowie zniknęli już chyba na początku imprezy. Czyżby woleli debatę Tusk-Kwaśniewski?

Na takich imprezach spotyka się nieraz starych znajomych. Ja spotkałem kilku, m. in. Marka Chylińskiego, byłego Redaktora naczelnego „Dziennika Zachodniego". Teraz pisze książki, uczy dziennikarstwa, żyje z daleka od wielkiego zgiełku. Napisał podręcznik dziennikarstwa, który obiecał mi przesłać, bym mógł o nim napisać na blogu. Trzymam za słowo, Marek!

> Wiedzieć więcej o nowym dzienniku Polskapresse:


> Tag: , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
No wiesz Krzysztofie, takie seksistowskie kawałki u człowieka (faceta?) z klasą jakim niewątpliwie jesteś? Nie uchodzi. Miej nadzieję, że np. p. Domagalik nie czyta Media Cafe. Ale podoba mi się, że nazywasz okupantów Iraku terrorystami - ten facet na okładce to chyba z polskiej armii. (komentarz powstał dzięki autorowi izbieractwo.pl)
Anonimowy pisze…
jeszcze doprecyzuję, że opinia jest moja, ale nie przeczytałbym wpisu, gdyby nie reklama na blipie :)
@ pwrzosin

Nieźle mnie rozbawiłeś:) A z tym terrorystą to oczywiście pomyłka, już skorygowana. Dziękuję.
Paweł Lublin pisze…
Drogi Krzysztofie. Niestety, nie mogę zgodzić się z Twoją opinią o przemyslanej wizji nowego dziennika i jego innowacyjności. Odnoszę wrażenie, ze jest ona (wizja) wypadkową zastanej sytuacji na rynku prasy (podziału na rynki opanowane przez Polskapresse i Media Regionalne). Wczoraj byłem w Warszawie i kupiłem pierwszy numer "Polski" na Ordynackiej - ku zdumieniu pani kioskarki. "Skąd Pan wie, ze jest jakaś nowa gazeta?" - spytała mnie najpierw, a potem dodała, ze jestem pierwszym klientem, który poprosił o tę gazetę. "nie było reklam, żadnych nawet ulotek" - podsumowała.
To pierwszy przyczynek do pewnej przypadkowości w przygotowaniu gazety. Drugi jest poważniejszy i wiąże sie właśnie z owym podziałem na Polskę Polskapresse i dawnej Orkli. Otóż, jak słyszę (bo jeszcze tego nie widziałem) w regionach opanowanych przez Polskapresse dotychczasowe tytuły są włączone w tytuł "Polska" i razem daje to - byc moze - niezły wynik, choć grozi utratą tożsamości przez stare tytuły. A w regionach dawnej Orkli? Zapraszam Cię ponownie do Lublina, a przekonasz sie na własne oczy o fatalnym pomyśle, z jakim wyszli panowie Wróblewski i Fąfara. Otóż "podpięli" oni swój tytuł pod doskonale znany Ci "Kurier Lubelski". W efekcie "Kurier" ma teraz podtytuł "Polska The Times", nową, wyższą cenę (1,40 zł, wobec 1,20 starego Kuriera)i niewiele więcej, bo jedyne co zyskał to dodatek z "Polski" - w poniedziałek był to tytuł "Męska rzecz". I naprawdę NIC więcej!!!!
A więc na Lubelszczyźnie ( a pewnie i w Szczecinie, Białymstoku czy Bygdoszczy także) strzelili sobie gola. Przypuszczam, że samobója strzelił sobie także "Kurier" i może to być dla tej zasłużonej gazety katastrofalne w skutkach. Obym się mylił, bo - podobnie jak TY - mam do "Kuriera Lubelskiego" osobisty, ciepły stosunek.
Reasumując, z perspektywy jednego z rynków regionalnych nie widzę ani wizji, ani innowacyjności w nowym tytule. Nie zauważy go też czytelnik. Z czego z pewnością cieszy sie należący do Mediów Regionalnych "Dziennik Wschodni".

Pozdrawiam Cię serdecznie, jak rónież Czytelników twoja blogu
Paweł
@ pawel

Dzięki Paweł. Ciekawa analiza. Opublikuję ją na blogu jeśli nie masz nic przeciwko temu :)
Paweł Lublin pisze…
Witaj Krzysztofie ponownie. Miło mi, że wykorzystałeś mój list. Przepraszam za literówki, zwłaszcza te w ostatnim akapicie. Niestety, pośpiech...
A co do nowego dziennika, to naprawdę jestem zdumiony tym jak lekceważąco potraktowali rynek regionalny, na którym dotąd nie byli obecni. Chyba, że to jest wstęp do zakupu "Kuriera Lubelskiego" przez Polskapresse, ale to już zupełnie inna historia.
Natomiast wydanie metropolitalne (warszawskie) i na mnie pozostawiło dobre wrażenie - po pierwszym numerze, bo drugiego - jak wynika z mojego poprzedniego wpisu - już w Lublinie kupić nie mogłem.
Wyobrażasz sobie moje zdumienie, gdy poleciłem studentom przygotować się do analizy "Polski" i zakupić któryś z pierwszych numerów, a ci poinformowali mnie, że analizować nie mają czego, bo w Lublinie to "coś" de facto się nie ukazuje?!
W takim razie jakim prawem "Polska" posługuje się mianem dziennika ogólnopolskiego????
Pozdrawiam Cię serdecznie
Paweł
Anonimowy pisze…
Witam. A u nas na Śląsku to pani w kiosku nie słyszała o "Polsce" - sprzedawała mi jak zawsze Dziennik Zachodni" który wyglądał tak -http://oql.pl/index.php/2007/10/16/polska-i-rzeczpospolita/

pozdrawiam
OQL
Anonimowy pisze…
Chcę dołączyć do niewielkiego grona osób, które widzą w Polsce całkowicie nową jakość na naszym rynku. Problemem tych, którzy tego nie widzą jest to, źe patrzą na to pismo i sposób jego promocji z "inteligenckiego" punktu widzenia. Nie rozumieją istoty niekonwencjonalnej promocji i tego co się w istocie kryje w startegii marketingowej Polski. Myślę, że za kilka miesięcy niek†órzy z prześmiewców obudzą się z ręką w nocniku.
Anonimowy pisze…
Drogi Anonimowy (chyba z redakcji PTT?)
I kto ma rękę w nocniku?