"Korporacje medialne coraz powszechniej wykupują przedsiębiorstwa internetowe oparte na treściach tworzonych przez użytkowników"

Wynagrodzenie za teksty pisane przez amatorów, współpraca między zawodowymi dziennikarzami i amatorami, krytyka zawodowych dziennikarzy i pochwała amatorów - to cztery główne wątki, jakie pojawiły się w dyskusji po wpisie pt. „Zawodowi dziennikarze przestaną lekceważyć amatorów, bo będą zmuszeni z nimi współpracować" w Salonie 24, gdzie prowadzę mój drugi blog, Media 3.0.

Oto najciekawsze fragmenty tej pasjonującej dyskusji:


1. Wynagrodzenie za teksty pisane przez amatorów

Karol Jakubowicz: „Szczególnie znamienną formą przełamywania barier między nadawcami i odbiorcami jest coraz większe zainteresowanie nadawców radiowych i telewizyjnych (często odpłatnym) wykorzystywaniem materiałów nadesłanych przez odbiorców, oraz tworzenie przez nich specjalnych programów bądź nawet kanałów, służących publikowaniu user-created content (UCC). Korporacje medialne coraz powszechniej wykupują przedsiębiorstwa internetowe oparte na UCC, włączając je do zakresu swojego działania. W 2005 r. News Corp. nabył MySpace, Viacom/MTV kupił Film, w 2006 r. Sony kupił Grouper (wideo), Viacom/MTV kupił Atom Films (gry, filmy, animacja) i Quizilla.com (teksty, quizy, zdjęcia), Yahoo kupił Jumpcut (wideo, montowanie własnych nagrań), natomiast Gogle nabył YouTube i Jotspot (wiki). Tak się często kończą sny o emancypacji jednostki, Przychodzi ktoś z milionami, czy miliardami dolarów, kupuje nową „przestrzeń swobody” i zaprzęga ją do robienia zysków, często przy okazji wycinając to, co niedochodowe".

barracuda barracuda.salon24.pl: „Prosze zwrócić uwagę, że amator nie jest opłacany i nie ma żadnego interesu w tym aby się nadmiernie wysilać dokumentując i udowadniając swoje teksty.Ale jeśli ktoś mu za taki trud wypłaci stosowną gratyfikację to czemu nie ???".


2. Współpraca między zawodowymi dziennikarzami i amatorami

Karol Jakubowicz: „Rozumiem fascynację dziennikarstwem obywatelskim, bo to rzeczywiście fundamentalna zmiana jakościowa, rzeczywiście bądź tylko pozornie (to się jeszcze okaże) realizująca odwieczne marzenie o tym, by każdy mógł przemawiać do wszystkich. W latach 60. i 70. ukuto pojęcie "prawa do komunikowania", czyli prawa pozytywnego, w odróżnieniu od "wolności słowa", która jest prawem negatywnym, wolnością, a nie prawem, którego realizację ma ktoś (czyli państwo) zapewnić. Wtedy wyobrażano sobie, że wzdłuż autostrad powinny co kilkadziesiąt kilometrów być studia radiowe i telewizyjne, tak, by ktoś, kogo najdzie chęć zwrócenia się z orędziem do ludzkości, mógł to zrobić. Internet jest właśnie gwarancją "prawa do komunikowania" dla każdego, kogo stać na komputer i zdobycie kompetencji komunikacyjnej do tego potrzebnej. Autor słusznie postuluje współpracę mediów z dziennikarzami obywatelskimi (czyli formę neo-intermediacji), a nie puszczenie tych dziennikarzy na żywioł, bo ktoś musi ich doniesienia przesiać, nadać im jakiś porządek itp. Pamiętajmy jednak starą maksymę: gdy wszyscy mówią, to nikt nie słucha".

andy salski.salon24.pl: „Nie jestem pewien, że zawodowi dziennikarze przestaną lekceważyć amatorów. Myślę, że chociaż w jakimś stopniu stanie się to dopiero wtedy, gdy zaczną amatorów doceniać — najczęściej w sytuacjach, gdy będą mogli jakieś materiały wykorzystać w swoim medium. A zwłaszcza, gdy materiały blogerów będę się przekładały na konkretny zysk dla właściciela. Zdjęcia czy wideo tworzone przez internautów przy użyciu nowych technologii na pewno dają dodatkowe szanse na urozmaicenie swojej oferty także i tradycyjnym mediom. A przy znacznie większej współpracy zawodowców i amatorów, na pewno będzie można mówić o wspomnianym przez Pana efekcie synergii".

Andrzej Chrzanowicz podprad.salon24.pl: „Jeśli mówimy już o poważnej współpracy [między amatorami i zawodowymi dziennikarzami] to reguły muszą być następujące: za dział informacyjny odpowiedzialni są zawodowi dziennikarze - dotrą gdzie się da, mają znajomości, informatorów i są wiarygodniejsi niż amatorzy - a za dział analiz, komentarzy - wszędzie tam gdzie mogą dominować i emocje i nie tylko - odpowiedzialni są wszyscy amatorzy i zawodowcy. (...) w dużej mierze to amatorzy są potrzebni zawodowcom, choćby z takiej prostej przyczyny, że amator daje motywacje i napędza do rozwoju zawodowego dziennikarza. Niekiedy amatorzy okazują się ludźmi o bardzo szerokich zainteresowaniach. Dlatego te dwa środowiska się zazębiają i to dzięki nowym technologiom medialnym. Gdyby nie było internetu wątpię czy taka symbioza miałaby rację bytu.".

smilling: „System dziennikarz-blogger-komentator ma jedną niepowtarzalną zaletę. Natychmiast weryfikuje głupotę, służalczość, koniunkturalizm i kłamstwa tego pierwszego. Reszta się mało liczy"

3. Krytyka zawodowych dziennikarzy

Marcin Sawicki marcinsawicki.salon24.pl „Z socjologicznego punktu widzenia warto dodać, że w różnych kulturach ludzie na różne sposoby uczestniczą w życiu społecznym. Anglosasi, a szczególnie Amerykanie, uczeni są do brania czynnego udziału i stowarzyszania się - o czym pisał już w 1831 roku markiz de Tocqueville. (...) różne kultury uczą też różnych metod dyskursu. Bez wchodzenia w te niezwykle ciekawe i złożone zagadnienia należy tylko wspomnieć, że różne narody mają różne tradycje debatowania. Różnice widać choćby po krótkiej wizycie na stronach forum gazety wyborczej, onetu czy salonu24 oraz powiedzmy stronach gazety Guardian. W polskim wydaniu mamy kłótnię i stek obelg, w angielskim wymianę poglądów. Kultura dziennikarstwa jest zanurzona w kulturze danego społeczeństwa i nawet profesjonalny warsztat nie jest w stanie zredukować do cna wpływu społeczeństwa i kultury, w której dziennikarz się wychował i żyje. W tym wypadku kultury, moim zdaniem, nie sprzyjającej".

ewaen ewaen.salon24.pl: „Wymienił Pan w 8 punktach wady jakie popełniają piszący amatorzy. Zabrzmiało to w kilku przypadkach jak mocna ironia, ponieważ można je spokojnie odnieść do konkretnych przypadków uprawiania dziennikarstwa zawodowego w Polsce".

Emisariusz IV RP kluby-iv-rp.salon24.pl: „Ja [w Salonie 24] widuję teksty, jakich nie ma np w FAKCIE, jakich nie jest w stanie w życiu napisać np. Łukasz Warzecha (...). Słowem amatorzy niektórzy to zawodowcy, ale nie biorą kasy za teksty, na RAZIE :)"

grześ tecumseh.salon24.pl: „(...) dobrze [dyskutować] mało kto potrafi, i widać to znakomicie w S 24, widać też jak profesjonalni, w salonie tzw. czerwoni dziennikarze nie umieja gadać (sa wyjątki). By gadać bez argumentów ad personam, bez manipulacji, bez emocji nadmiernych, bez etykietek, bez obrażania, bez uogólnień niepotrzebnych czy uproszczeń trzeba się nieźle postarać".

4. Pochwała amatorów
Krzysztof_z_Prowiincji: „Wystarczy sam S24, by przekonać się, iż cała masa polskich dziennikarzy do pięt nie dorasta wielu blogerom, zarówno pod względem warsztatu, jak i rzetelności faktograficznej. O wnioskowaniu logicznym nie pomnę".

Infidel przesmiewca.salon24.pl: „(...) byłoby miło gdyby ktoś (...) zapoczątkował zmianę dość kłopotliwej dla zawodowców reguły na salonie24, że osoby zarabiające piórem są wyróżnione spośród rzeszy amatorów zdjęciem, 'czerwonym' paskiem u góry ekranu, a przede wszystkim 'handicappem', który powoduje że każdy tekst autora z czerwonym paskiem od razu z automatu ląduje na Stronie Głównej. Opisana zasada powoduje, że lekceważycie sami siebie, więc nikt nie wierzy, że zawodowy dziennikarz legitymuje się większymi zdolnościami niż przeciętny blogger Kowalski. W mojej ocenie Galopujący Major wyprzedził o wiele długości wielu zawodowych żurnalistów".

Dzierzba dzierzba.salon24.pl: „Na pewno faktem stało się, że amatorzy tworzą treści, które za pośrednictwem portali typu Salon24 mogą dotrzeć do wielu odbiorców. Dla mnie jest to podstawowa zaleta tego typu przedsięwzięć, bo nie ukrywam, że największą (poza samym pisaniem) przyjemność sprawia mi możliwość dotarcia do szerokiego grona czyteników. To bardzo egoistyczne spojrzenie, ale tak po prostu mam i gdy widzę swoją notatkę na stronie głownej Salonu lub patrzę jak szybko zwiększa się licznik odwiedzin, moja próżność jest mile połechtana".

> Wiedzieć więcej:

Komentarze

Unknown pisze…
hello. i write you few emails but no response from your part. please may you send an email? best regards. dan/bucharest/romania