Dziennikarze uczą się jak pisać w internecie

Jeden z kolegów szkolił ostatnio polskich dziennikarzy z podstaw dziennikarstwa internetowego. To szkolenie załamało go kompletnie. Nie spodziewał się tak wysokiego poziomu niewiedzy na temat internetu i Web 2.0. Uczestnicy szkolenia nie tylko nic nie wiedzieli o internecie, ale też nie byli tym za bardzo zainteresowani. To przyszli bezrobotni, tylko, że jeszcze o tym nie wiedzą.

Moje doświadczenia są trochę inne. W lutym zacząłem serię ponad 10 szkoleń nt. dziennikarstwa print & online dla dziennikarzy oraz strategii print-internet i modeli biznesowych w internecie dla managementu w jednej z polskich grup prasowych.

Wiedza „moich" dziennikarzy na temat internetu nie jest szczególnie rozwinięta. Zaczynamy wtajemniczenie od przeglądu narzędzi Dziennikarstwa 2.0, które przeciętny bloger z kilkumiesięcznym stażem ma w małym palcu. Większość z uczestników tych szkoleń jest nastawiona entuzjastycznie do internetu, a to ułatwia pracę. A pracuje mi się z nimi rewelacyjnie! Ciekawe tylko czemu ciągle dopytują się czy ich szefowie też będą na takim szkoleniu?

Kilku z tych dziennikarzy już otworzyło swoje blogi, jedna z uczestniczek szkolenia uruchomiła nawet serwis społecznościowy dla swojego tytułu, na wskazanym przeze mnie serwisie Web 2.0, oczywiście poza formalną, skostniałą i niewydolną strukturą. Interesują ich bardzo serwisy społecznościowe, mashupy, podcasty, RSS-y, mniej wiki. Jestem tym naprawdę podbudowany.

Dziennikarze nauczyli się m. in. jak pisać, by być czytanym przez... Google w dwa dni, bez najmniejszego problemu, co bardzo mnie ucieszyło.

Uczyli się szybko i bez oporów, gdyż zdawali sobie znakomicie sprawę, że internet to przyszłość, że jeżeli nie nauczą się nowych technik dziennikarstwa internetowego, ich szefowie zastąpią ich młodszymi dziennikarzami, dla których Web 2.0 to chleb powszedni.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Panie Krzysztofie,

Po co uszczęśliwiać ludzi na siłę?

Ostatnio czytając komentarze, jak się domyśliłem, dziennikarzy regionalnych, pod artykułem o zamknięciu części projektu "Polska", zauważyłem, jak silna jest wśród nich wiara, że jak głupie pomysły centrali upadną i nikt już prasie lokalnej przeszkadzać nie będzie, to wrócą złote lata.

Tych ludzi już się nie zmieni.

Ja szkolę młodzież ostatnio. Tez jest zabawnie.

Mirek Usidus
Panie Mirku,

Dziennikarze, których teraz szkolę są otwarci na zmiany i zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.

Z tego co widzę, raczej sobie poradzą, bo są zdolni i otwarci na zmiany.

Myślę, że po tych szkoleniach wiedzą, że albo staną się dziennikarzami multimedialnymi, albo będzie im trudno w przyszłości utrzymać się w zawodzie.

Jeżeli nie opanują technik dziennikarstwa internetowego, blogowania, twittingu, czy kręcenia wideo, zastąpią ich o wiele młodsi, początkujący dziennikarze.

Ja wierzę w dziennikarzy :)
Patrząc na to, ile gazet i magazynów przenosi się do sieci aż dziw bierze (włącznie z moim magazynem), że nie wszyscy chcą sami z siebie zmienić medium.
Ja akurat jestem z tego młodszego pokolenia i zaczynałem na blogach, ale nawet ja widzę, że przestawić się trzeba, chociażby uzupełniając wydanie papierowe. Ostatnio czytając Newsweeka (drukowanego) zacząłem szukać linku do komentarzy;).