„Gazeta Prawna" zmienia formułę na wiosnę 2006 i przyśpiesza rywalizację z „Rzeczpospolitą" i „Pulsem Biznesu"
Nowa formuła „Gazety Prawnej" pojawi sie prawdopodobnie na wiosnę 2006 r. Nie będzie w niej zmian rewolucyjnych. Zmieni się przede wszystkim dział gospodarka. Chcemy lepiej dotrzeć do decydentów, mówi Bohdan Gawroński, wydawca i dyrektor Centrum Wydawniczego „Gazety Prawnej" (INFOR).
Krzysztof Urbanowicz: Kilka lat temu, „Gazeta Prawna" była tygodnikiem dla księgowych. Dziś jest dziennikiem „o gospodarce i o prawie”. Czy „GP" ma ambicję stać się jutro polskim „The Wall Street Journal"?
Bohdan Gawroński: To prawda, mamy taką ambicję i próbujemy ją wprowadzić w życie. Robimy to ostrożnie, ale zdecydowanie. Chcemy, by „GP” stała się gazetą środka czytaną przez specjalistów z różnych branż i przez decydentów. „GP” jest dobrze znana w kręgach decydenckich. Znana, ale jeszcze za mało używana. Dotychczas była bowiem postrzegana jako dziennik kierowany do niższego szczebla. Teraz to się zmienia. Nasza historia jest specyficzna. Wyszliśmy od tygodnika fachowego dla księgowych. Pięć lat temu „GP" stała się dziennikiem. Od tego momentu formuła redakcyjna powoli ewoluuje, najpierw w stronę dziennika o prawie, teraz w stronę dziennika o gospodarce i o prawie. Zmieniły się akcenty. Nie zapominamy jednak skąd przyszliśmy, cały czas staramy się dbać o naszego tradycyjnego czytelnika.
KU: Czy jest możliwe połączenia tradycyjnych czytelników „GP" (księgowi, personalni, urzędnicy) z nowa grupą docelową (kierownicy, menedżerowie i właściciele firm?
BG: Mimo faktu, iż chodzi tu o dwa odrębne segmenty czytelnictwa, „GP” już dociera do jednych i do drugich. „GP” już jest trzecim dziennikiem czytanym przez menadżerów. Czytelnicy z obu segmentów cenią nas za użyteczność, która jest naszym wyróżnikiem. Tę użyteczność będziemy rozwijać, by zachować nasz unikatywy charakter. Wszystkie zmiany w formule gazety będziemy przeprowadzać bez pośpiechu, by nie stracić czytelników z tego co nazywamy „twardym jądrem” (księgowi, personalni, urzędnicy...).
KU: Dlaczego „Puls Biznesu” ma przychody z reklamy prawie dwa razy wyższe od „Gazety Prawnej”, która sprzedaje prawie cztery razy więcej od „Pulsu Biznesu”?
BG: W rzeczywistości różnica jest trochę mniejsza, ale to fakt. Wynika to z charakteru i historii naszej gazety. „GP” wyszła od pisma fachowego, w którym było mało reklamy. Nasi tradycyjni czytelnicy reagowali niechętnie na reklamę w tekstach specjalistycznych. Taki był nasz model biznesowy w latach 1994-2001. Dopiero w momencie przekształcenia „GP” w dziennik, zaczęliśmy budować jego pozycję jako nośnika reklamy i komunikować tę zmianę domom i agencjom reklamowym. Oni już wiedzą, że nasza gazeta dociera do decydentów. Nasz pozycja na rynku reklamy zmienia się na naszą korzyść.
KU: Kiedy pojawi się nowa formuła „GP” i czym będzie się różniła od obecnej?
BG: Rozważamy kilka terminów. Najbardziej prawdopodobna jest wiosna 2006 r. Wszystko zależy od wyników badań percepcji nowej formuły przez czytelników. Nowa formuła nie będzie rewolucją, tylko ewolucją. Po prostu kontynuujemy proces zmian rozpoczęty kilka lat temu.
Chcemy, by „GP" stała się skutecznym narzędziem do analizy rzeczywistości w skali makro i mikro. Nowa formuła „GP" będzie jeszcze bardziej użyteczna i przydatna dla decydentów.
KU: Czy ta zmiana oznacza, że „GP” przyśpiesza tempo rywalizacji z „Rzeczpospolitą" i „Pulsem Biznesu"?
BG: Tak.
Tag: Media Prasa Gazeta Prawna Puls Biznesu Rzeczpospolita
Krzysztof Urbanowicz: Kilka lat temu, „Gazeta Prawna" była tygodnikiem dla księgowych. Dziś jest dziennikiem „o gospodarce i o prawie”. Czy „GP" ma ambicję stać się jutro polskim „The Wall Street Journal"?
Bohdan Gawroński: To prawda, mamy taką ambicję i próbujemy ją wprowadzić w życie. Robimy to ostrożnie, ale zdecydowanie. Chcemy, by „GP” stała się gazetą środka czytaną przez specjalistów z różnych branż i przez decydentów. „GP” jest dobrze znana w kręgach decydenckich. Znana, ale jeszcze za mało używana. Dotychczas była bowiem postrzegana jako dziennik kierowany do niższego szczebla. Teraz to się zmienia. Nasza historia jest specyficzna. Wyszliśmy od tygodnika fachowego dla księgowych. Pięć lat temu „GP" stała się dziennikiem. Od tego momentu formuła redakcyjna powoli ewoluuje, najpierw w stronę dziennika o prawie, teraz w stronę dziennika o gospodarce i o prawie. Zmieniły się akcenty. Nie zapominamy jednak skąd przyszliśmy, cały czas staramy się dbać o naszego tradycyjnego czytelnika.
KU: Czy jest możliwe połączenia tradycyjnych czytelników „GP" (księgowi, personalni, urzędnicy) z nowa grupą docelową (kierownicy, menedżerowie i właściciele firm?
BG: Mimo faktu, iż chodzi tu o dwa odrębne segmenty czytelnictwa, „GP” już dociera do jednych i do drugich. „GP” już jest trzecim dziennikiem czytanym przez menadżerów. Czytelnicy z obu segmentów cenią nas za użyteczność, która jest naszym wyróżnikiem. Tę użyteczność będziemy rozwijać, by zachować nasz unikatywy charakter. Wszystkie zmiany w formule gazety będziemy przeprowadzać bez pośpiechu, by nie stracić czytelników z tego co nazywamy „twardym jądrem” (księgowi, personalni, urzędnicy...).
KU: Dlaczego „Puls Biznesu” ma przychody z reklamy prawie dwa razy wyższe od „Gazety Prawnej”, która sprzedaje prawie cztery razy więcej od „Pulsu Biznesu”?
BG: W rzeczywistości różnica jest trochę mniejsza, ale to fakt. Wynika to z charakteru i historii naszej gazety. „GP” wyszła od pisma fachowego, w którym było mało reklamy. Nasi tradycyjni czytelnicy reagowali niechętnie na reklamę w tekstach specjalistycznych. Taki był nasz model biznesowy w latach 1994-2001. Dopiero w momencie przekształcenia „GP” w dziennik, zaczęliśmy budować jego pozycję jako nośnika reklamy i komunikować tę zmianę domom i agencjom reklamowym. Oni już wiedzą, że nasza gazeta dociera do decydentów. Nasz pozycja na rynku reklamy zmienia się na naszą korzyść.
KU: Kiedy pojawi się nowa formuła „GP” i czym będzie się różniła od obecnej?
BG: Rozważamy kilka terminów. Najbardziej prawdopodobna jest wiosna 2006 r. Wszystko zależy od wyników badań percepcji nowej formuły przez czytelników. Nowa formuła nie będzie rewolucją, tylko ewolucją. Po prostu kontynuujemy proces zmian rozpoczęty kilka lat temu.
Chcemy, by „GP" stała się skutecznym narzędziem do analizy rzeczywistości w skali makro i mikro. Nowa formuła „GP" będzie jeszcze bardziej użyteczna i przydatna dla decydentów.
- Zmieni się przede wszystkim dział gospodarka. Będzie poszerzony, bardziej newsowy i dynamiczny.
- Rozwiniemy dodatki fachowe.
- Pojawi się więcej raportów branżowych i analiz sektorowych. Pokażemy jakie mogą być konsekwencje wydarzeń w świecie gospodarki.
- Będą wydania magazynowe. Pojawi się tematyka lifestyle.
- Będziemy również budować naszą pozycję na rynku menadżerów poprzez konferencje, seminaria i „eventy”.
- Na stronach internetowych pojawią się wydania sobotnie i niedzielne.
KU: Czy ta zmiana oznacza, że „GP” przyśpiesza tempo rywalizacji z „Rzeczpospolitą" i „Pulsem Biznesu"?
BG: Tak.
Tag: Media Prasa Gazeta Prawna Puls Biznesu Rzeczpospolita
Komentarze
a. zdecydowac sie na zmiane wizerunku swoich Czytelnikow - poprzez realizowanie zmian produktu, rownoczesnie pracowac na zmiana wyobrazenia o standardowym Czytelniku GP u Reklamodawcow. Rozumiem, ze bedzie to udowadnianie, ze Czytelnikami sa high menedzerowie, kadra zarzadzajaca i decydenci ...
b. powiedziec "tak, nasi Czytelnicy to ksiegowi/e, sredni szczebel zarzadzajacy itd. itd. - ale czy Wy wiecie jak silne sa ich rekomendacje przy zakupie ?"
Kazdy z wariantow ma inny kierunek, inne potencjalne zyski i inne zagrozenia ...
Na pewno nalezy zadac sobie pytanie - czy warto tzn. ile bedzie kosztowalo konkurowanie na rynku reklamowym z Rzepa ? Moze lepiej znalezc dla siebie nisze, z niepodwazalna cecha wyrozniajaca i tym podbijac serca Reklamodawcow ? :)