MEDIA CAFÉ POLSKA
Blog Krzysztofa Urbanowicza o mediach tradycyjnych i internetowych, o digitalizacji mediów, która nabrała przyśpieszenia za sprawą pandemii COVID-19, o nowoczesnym dziennikarstwie i komunikacji w erze cyfrowej.
14 lutego 2021
Wideo będzie generować 82% ruchu w internecie 2021 r.
"Każdy atak na media jest atakiem na demokrację i praworządność"
7 podstawowych gatunków dziennikarskich
- #news
- #wywiad 🔥
- #reportaż 🔥
- #sylwetka 🔥
- #analiza
- #sledztwodziennikarskie
- #komentarz
Zapraszam na Instagram: https://www.instagram.com/p/CLRxt9Ph0Na/
26 stycznia 2021
"Jeśli nie płacisz za produkt, to ty jesteś produktem!"
24 stycznia 2021
Jak szybko i skutecznie dostosować komunikację marketingową w instytucjach kultury do zmian w czasie pandemii 😷 (szkolenie)
Jak szybko i skutecznie dostosować komunikację marketingową w instytucjach kultury do zmian w czasie pandemii 😷 koronawirusa COVID-19 - to tytuł szkolenia online, które prowadzę dla CPI w dniu 28.01.21. W programie m. in. : 😱 Jak pandemia zmieniła konsumentów 🧿 Nowe trendy w komunikacji marketingowej ♟ 10 strategii marketingowych na powrót do gry 🎯 Kluczowa rola Content Marketingu 👁 Visual Content Marketing, czyli jak opowiadać historię obrazkami, by zdobyć klientów i sprzedawać produkty i usługi Zapisz się na szkolenie, albo prześlij proszę ten link komuś, kogo to może zainteresować 🙏🏼 https://www.cpi.com.pl/php/impreza.php?id=787 #szkolenie #kursonline #pandemia #krzysztofurbanowicz #nextlevels #digitalmarketing
28 grudnia 2020
Pisz teksty o różnej długości, by zainteresować różnych czytelników
Czy teksty krótkie są popularniejsze w internecie niż teksty długie? Odpowiedź brzmi: nie.
To czy tekst będzie czytany czy nie, zależy głównie od jego jakości, czasu jego publikacji i od tego jak dokładnie trafia w kręgi zainteresowania czytelnika.
Objętość artykułu jest tu drugorzędna i jedynymi osobami, które zwracają na nią uwagę są dziennikarze piszący na wierszówkę, czyli pobierający wynagrodzenie płatne od ilości znaków. Czytelnicy nie wklejają tekstów do Worda po to, by sprawdzić w liczniku ile mają one słów czy znaków.
Tekst jest interesujący, albo nie i wtedy nikt nie będzie sie męczył, a czytanie jest przecież wysiłkiem intelektualnym.
Internauci i mobinauci przyzwyczaili się do przewijania
Naukowcy już dawno temu rozwiali mit o większej popularności materiałów krótkich, co wiąże się z trzema zmianami:
- Mamy monitory komputerowe lepszej jakości.
- Smartfony mają większe ekrany. W 2020 r. wyświetlacz o powierzchni 6 - 6,5 cala to już norma, a 7 calowe przekątne nikogo nie dziwią. Coraz więcej internautów ogląda filmy, gra i czyta newsy na smartfonie. Ba, za chwilę edukacja też przeniesie się na smartfony.
- Internauci i mobinauci przyzwyczaili się do przewijania. Scrolling w internecie to już jak przewijanie kartek w papierowym dzienniku.
Nawet teksty dłuższe niż 1.200 słów (8.600 znaków ze spacjami), a więc bardzo długie, są dziś chętnie czytane online. Co ciekawe, wywołują one większe zaangażowanie u czytelników i są udostępniane aż o 45% częściej niż krótkie teksty, wynika z badań badań American Press Institute.
Dłuższe, czyli bardziej wartościowe dla Google
W dzisiejszych czasach, dobrze zilustrowane dłuższe teksty klikają się, są skanowane i czytane już równie dobrze jak krótkie.
Google klasyfikuje dłuższe teksty jako bardziej użyteczne dla czytelników i kategoryzuje je jako bardziej wartościowe. Wynika z tego, że dłuższy artykuł ma większe szanse na lepsze pozycjonowanie pod względem SEO niż krótszy.
Badanie przeprowadzone przez QuickSprout pokazują, że średnia długość materiałów, które znajduje się w pierwszej dziesiątce dla dowolnego słowa kluczowego w Google wynosi co najmniej 2.000 słów (14.300 znaków ze spacjami)!
Bez względu na to jakiej długości będzie twój tekst, napisz go w zwięzłym, merytorycznym stylu, by uniknąć wrażenia, że lejesz wodę. Ludzie nie znoszą rozwlekłych i „ażurowych" tekstów, bo mają wrażenie, że stracili swój czas.
Wady i zalety artykułów krótkich i długich
- Szybka robota. Raz, da, trzy i w ciągu 15-30 minut masz artykuł gotowy do publikacji,
- Pozwalają na utrzymanie szybkiego tempa publikacji, a Google to lubi.
- Powierzchowne, prześlizgują się po temacie, część czytelników jest rozczarowana,
- Brak lub niewielka wartość dodana,
- Niska klikalność w mediach społecznościowych,
- Generują mało backlinków,
- Łatwe do skopiowania lub przeformułowania w taki sposób, że nie można plagiatora oskarżyć o plagiat.
- Artykuły są bardziej szczegółowe i pozwalają czytelnikowi lepiej zrozumieć temat,
- Są trudniejsze do skopiowania, co jest duuuuużym atutem w Polsce i w Europie Wschodniej i Centralnej.
- Generują większe zaangażowanie w mediach społecznościowych,
- Generują więcej backlinków.
- Wymagają większego czasu na etapie researchu. Może on zająć cały tydzień, łącznie z week-endem. Znam to z własnego doświadczenia.
- Wymagają większego czasu na etapie pisania, nawet kilka dni na jeden tekst. Dla zawodowych dziennikarzy to normalne, dla amatorów, to wygląda na koszmar.
- Czytelnicy nie dochodzą do końca artykułu, który wydaje im się jednak zbyt długi. Zaczynają go czytać, bo widzą, że mogą się dużo dowiedzieć, ale rezygnują z czytania.
Trzy długości tekstów
- Tekst krótki: 1.200-1.500 znaków ze spacjami. Ten format jest odpowiedni dla newsów, depeszy agencyjnej, relacji z konferencji prasowej, ale też dla komentarza, krótkiej sylwetki i szybkiej rozmowy (”Trzy pytania do…”). Krótkie teksty dobrze sprawdzają się na dynamicznych stronach newsowych w dziennikach, serwisach internetowych, na portalach i w tzw. „rozbiegówce” w tygodnikach.
- Tekst średniej długości: 1.500-4.000 znaków ze spacjami. Ta objętość jest idealna w przypadku rozbudowanej informacji (dzien lub kilka dni po newsie), w materiałach poradnikowych, analitycznych, specjalistycznych oraz w wywiadach dziennikarskich i w reportażach.
- Tekst długi: powyżej 4.000 znaków ze spacjami. Dziesięć lat temu to była średnia długość artykułów dziennikarskich. Dziś to prawie literatura.
Podsumowanie
Warto pisać teksty o różnej długości i stosować technikę kątów, która pozwala precyzyjnie trafić w kręgi zainteresowania czytelników. Ta różnorodność, w połączeniu ze zwięzłym, merytorycznym stylem, pozwoli Ci na dotarcie do różnych typów czytelników.
> Wiedzieć więcej
- Jak pisać, by być czytanym: Technika “Jeden artykuł, jeden temat”
- Jak pisać, by być czytanym: Reguła trzech („Just threee things")
- Jak pisać, by być czytanym: Metoda „Pięciu dlaczego” (Five Why's)
- Jak pisać, by być czytanym: 6 rzeczy, których czytelnik oczekuje dziś od dziennikarzy i od mediów
- Dziennikarstwo 2.0: tekst dziennikarski staje się punktem wyjścia do nowej historii pisanej przez wielu autorów
12 grudnia 2020
PKN Orlen, czyli PiS, chce kupić „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”. „Repolonizacja", czyli upartyjnienie mediów przyśpieszy?
Onet potwierdził przed chwilą to o czym na mieście mówi się od około miesiąca: PKN Orlen chce kupić spółkę Gremi Media, do której należą m.in. dziennik „Rzeczpospolita” i „Parkiet”.
Źródła Onetu w rządzie twierdzą, że przejęcie w ubiegłym tygodniu 20 dzienników regionalnych, 120 lokalnych tygodników i 500 portali internetowych należących do grupy Polska Press (Verlagsgruppe Passau) to jedynie początek tzw. „repolonizacji mediów" prywatnych i element budowy imperium medialnego Orlenu.
„Sprzedając państwowemu koncernowi Orlen swoje gazety i portale, niemiecki wydawca Verlagsgruppe Passau przyczynił się do demontażu praworządności i demokracji w Polsce - twierdzi niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
Mając potężną grupę medialną, której tytuły docierają do ponad 17 mln Polaków, PiS sprawia sobie, wg "Der Spiegel", „tubę propagandową o olbrzymim zasięgu”, pozwalająca na propagowanie w społeczeństwie autorytarnego kursu w polityce.
"Sprzedaż Polska Press to poważna i historyczna porażka wolności i pluralizmu prasy w Polsce oraz cios dla niezależnego dziennikarstwa" - oświadczył Międzynarodowy Instytut Prasowy (IPI). Organizacja boi się, że media w Polsce czeka podobny los jak na Węgrzech.
- Na Węgrzech ponad 500 portali internetowych, telewizji, gazet i stacji radiowych znajduje się obecnie w rękach biznesmenów popierających rząd Victora Orbana. Niezależne media praktycznie nie istnieją.
- W Rosji, spółka Gazprom Media, kontrolowana przez Kreml i oligarchów rosyjskich, jest największym właścicielem mediów. W swoim portfolio posiada ona NTV ("rosyjski TVN"), największy rosyjski dziennik „Izviestię" i dziesiątki mediów z różnych segmentów.
- W czasie PRL-u, wszystkie media należały do państwa lub były kontrolowane przez państwo, które należało de facto do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Model partyjnego systemu mediów został stworzony w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) i został wdrożony w Polsce po drugiej wojnie światowej.
Inaczej mówiąc, „repolonizacja" tak naprawdę oznacza „upartyjnienie" i powrót prymitywnej propagandy w stylu TV PiS, a jedynym celem całej tej operacji jest próba utrzymania władzy przez populistyczny reżim, który traci punkty w sondażach.
Jaka jest różnica między państwem a reżimem? W państwie władza opiera się na instytucjach, których funkcjonowanie reguluje Konstytucja. W reżimie instytucje i konstytucja kryją prawdziwego posiadacza władzy i mediów: rodzinę, armię lub partię, tak jak teraz w Polsce, na Węgrzech i w Rosji.
9 grudnia 2020
Dariusz Rosiak otrzymał tytuł Dziennikarza Roku 2020. Nie pracuje w żadnej redakcji i robi podcast „Raport o stanie świata”
Dariusz Rosiak, autor podcastu „Raport o stanie świata”, otrzymał tytuł Dziennikarza Roku 2020 w prestiżowym konkursie Grand Press, organizowanym przez magazyn „Press” i Fundację Grand Press. To polski odpowiedniki słynnej Nagrody Pulitzera.
Co ciekawe, Dariusz Rosiak nie należy do żadnej redakcji. Sam zbudował i rozwija własną markę, co jest w Polsce nowością.
Myślę, że to może być dobrzy przykład do naśladowania dla wielu zdolnych dziennikarzy z tytułów Polska Press, którym będzie trudno odnaleźć się w świecie partyjnej propagandy sponsorowanym przez Orlen i inne państwowe spółki.
– Nominowaliście go za udowodnienie, że dziennikarska pasja jest silniejsza niż przeciwności losu, za znakomity format znakomitego dziennikarza. Wierny niełatwym tematom, zbudował markę osobistą, za dowód, że można zbudować znaczącą pozycję wytwarzając wartościowe treści. Za stworzenie nowej przestrzeni dla niezależnego dziennikarstwa. Za audycję, która kształtuje wiedzę o świecie tysięcy słuchaczy – mówił Andrzej Skworz, redaktor naczelny magazynu "Press".
Jak precyzuje „Press", jest to wyróżnienie za profesjonalizm, promowanie światowych standardów pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonów zawodu. Nagroda przyznawana jest przez kolegia redakcyjne: prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe.
Inni laureaci nagród Grand Press:
- Nagrodę im. Bohdana Tomaszewskiego zdobył Maciej Petruczenko z „Przeglądu Sportowy”, dziennikarz fachowiec od lekkoatletyki, ruchu olimpijskiego i dopingu, autor książki o kulisach kariery królowej polskiego sportu Ireny Szewińskiej.
- Nagroda Grand Press Economy przypadła Grzegorzowi Siemionczykowi („Parkiet”, „Rzeczpospolita”). Jest on wg „Press", „rzadkim przykładem jakościowego dziennikarstwa, wspartego samodzielną pracą analityczną".
- Nagrodę Grand Press Digital otrzymała stacja internetowa Newonce, nadająca od 2018 roku. Nagroda ta jest przyznawana dla dziennikarza bądź redakcji/zespołu za innowacyjne podejście w wykorzystywaniu nowoczesnych technologii w pracy dziennikarskiej. - jako stacja internetowa z regularną ramówką nadaje od 2018 roku, realizując strategię dotarcia do jak najszerszego grona internautów.
Fot. Press
23 października 2020
Znów genialna okładka „Time"! Tygodnik zastępuje swoje logo apelem do głosowania. I na pewno nie na Trumpa
Okładka jako manifest polityczny? Tak, dla redakcji „Time", „niewiele wydarzeń ukształtuje świat bardziej niż wynik zbliżających się wyborów prezydenckich w USA". Stąd decyzja o zastąpieniu winiety przez "Głosuj".
Okładkowa ilustrację wykonał artysta „street artist" Shepard Fairey, autor znanego plakatu "Hope", kojarzonego z kampanią prezydencką Baracka Obamy w 2008 r.
13 października 2020
Jak pisać, by być czytanym: Technika “Jeden artykuł, jeden temat”
Znacie cytat o strzelbie Czechowa? „Jeżeli w pierwszym akcie na ścianie wisi strzelba, w drugim lub trzecim ktoś musi koniecznie z niej wystrzelić. Inaczej strzelba nie powinna się tam znajdować”.
Podobnie jest z informacjami w artykule dziennikarskiem lub we wpisie na blogu.
Kiedy piszesz artykuł prasowy lub wpis na blogu, skoncentruj się na jednym temacie. Resztę zostaw na później. Kiedyś może do tego wrócisz, albo i nie.
Jak to zrobić? Oto trzy podstawowe zasady jak zastosować w praktyce technikę “Jeden artykuł, jeden temat”:
- Technika „Jeden artykuł-jeden temat” pozwoli Ci nie tylko na lepsze dotarcie do czytelnika, ale również na łatwiejsze znalezienie słów kluczowych do SEO, czyli na lepsze dotarcie do Google. Tak robią zawodowi dziennikarze i copywriterzy.
- Moja rada: Jeśli Twój tekst wydaje Ci się zbyt długi dla Twojego czytelnika, zastosuj technikę serii i podziel go na kilka artykułów z cross linkami wewnętrznymi (będę jeszcze pisał o technice serii w cyklu „Jak pisać, by być czytanym").
- Moja rada: jeśli uważasz, że Twojego czytelnika zainteresuje jednak również inny ważny temat (ważny z jego punktu widzenia, nie z Twojego), daj go do ramki obok głównego artykułu.
- Tekst w ramce powinien być o wiele krótszy od głównego tekstu.
- Tekst w ramce musi mieć oczywiście swój tytuł - najlepiej długi, opisowy, w co najmniej dwóch wierszach. Taki najbardziej lubią czytelnicy i Google. W tytule SEO główna fraza powinna być na początku (np. Jak pisać).
- Uwaga, na tym etapie jednym z najczęściej popełnianych błędów jest wycinanie cytatów, przykładów i anegdot, która dodają do tekstu emocje i nadają mu charakteru.
Czytanie artykułu lub wpisu na blogu jest podświadomym wysiłkiem umysłowym. Wymaga skupienia, zrozumienia, myślenia…
Wytwarza ono u ludzi pozytywny efekt poznawczy, ale męczy i prowadzi do rozproszenia uwagi, a w artykule lub we wpisie na blogu największym wyzwaniem jest utrzymanie uwagi czytelnika.
Podsumowując, technika “Jeden artykuł, jeden temat” pozwala na utrzymanie uwagi i prowadzenie czytelnika za rękę po prostej i zrozumiałej dla niego linii.
Dlatego jest tak skuteczna.
• Wiedzieć więcej:
Jak pisać, by być czytanym: Reguła trzech („Just threee things")
12 października 2020
Facebook zapowiada radykalne zmiany, by uniknąć dezinformacji w czasie wyborów prezydenckich w USA
- Facebook, krytykowany m. in. za tolerowanie mowy nienawiści, oraz Instagram będą kasować posty, który mogą ingerować w wybory. Tydzień temu Facebook usunął m.in. wpis Trumpa, w którym prezydent kłamał, że grypa jest bardziej śmiertelna niż koronawirus.
- Tydzień przed wyborami Facebook przestanie kupować nowe reklamy polityczne, a od 3 listopada, czyli dnia wyborów, nie będzie można publikować żadnych reklam politycznych aż do odwołania.
- Facebook i Instagram będą usuwać każdą grupę, stronę lub konto, które otwarcie identyfikują się z ruchem QAnon, który propaguje teorię spiskową, według której Donald Trump toczy zakulisową wojnę z tajemniczą grupą przestępczą rządzącą światem.
- Aby zapobiec sytuacji, w której zwolennicy jednego z kandydatów ogłosiliby wygraną wbrew faktom, Facebook będzie publikował tylko informacje sprawdzone przez agencje prasowe jak Reuters czy Associated Press. Dopóki agencje nie ogłoszą zwycięzcy, Facebook będzie informował swoich użytkowników, że nie ma jeszcze wyników.
Jak pisać, by być czytanym: Metoda „Pięciu dlaczego” (Five Why's)
Im lepiej dziennikarz zrozumie problem, tym lepiej prawdopodobnie będzie w stanie go wyjaśnić swojemu czytelnikowi.
Choć metoda „Pięciu dlaczego” (ang. Five Why’s Root Cause Analysis) została opracowana przez Toyotę do badania źródeł problemów w produkcji samochodów, może ona okazać się pomocna w analizie związków przyczynowo-skutkowych i w porządkowaniu faktów w artykułach dziennikarskich wyjaśniających przyczyny jakiegoś wydarzenia lub zjawiska.
To iteracyjna technika analizy sytuacji, która polega na pięciokrotnym zadawaniu pytania „Dlaczego?”. W niektórych przypadkach udaje się dotrzeć do sedna problemu w 3-4 pytaniach.
Pierwszy przykład będzie lokalny: z elewacji budynku na warszawskim Żoliborzu odpada płatami tynk. Budynek wygląda jakby miał zawalić się lada moment.
- Pierwszy powód: Dlaczego? - Budynek nie był remontowany od ponad 30 lat.
- Drugi powód: Dlaczego? - Wspólnocie mieszkaniowej brakuje pieniędzy na tak drogi remont. Koszt naprawy elewacji wyceniany jest wstępnie na 800.000 zł. To bardzo dużo.
- Trzeci powód: Dlaczego? - Zarząd Wspólnoty mieszkaniowej ustalił zbyt niskie opłaty na fundusz remontowy, nieadekwatny do potrzeb starzejącego się budynku i nie dający wspólnocie mieszkaniowej wystarczającej zdolności kredytowej.
- Czwarty powód: Dlaczego? - Od 30 lat mieszkańcy budynku głosują przeciw uchwałom proponowanym przez zarząd w celu podniesienia opłat na fundusz remontowy.
- Piąty powód: Dlaczego? - Ponad połowa mieszkańców budynku nie mieszka w nim, a jedynie wynajmuje mieszkania. Powoduje to paradoksalnie - bo to przecież ich własność - mniejsze zainteresowanie stanem elewacji i odsuwanie wszystkich większych remontów na przyszłość.
Można by podsumować: krótkowzroczny chytry dwa razy traci. Do tego tekstu pasuje ramka uzupełniająca typu „Trzy pytania do…” z opinią eksperta, który radzi jak tego uniknąć.
Drugi przykład będzie klimatyczny: w Moskwie, znanej z niezwykle ostrych zim, nie ma w tym roku śniegu.
- Pierwszy powód: Dlaczego? - Jest za ciepło, temperatura wynosi aż 5,4 stopnia Celsjusza. To najcieplejsza zima w Moskwie od 140 lat.
- Drugi powód: Dlaczego? - Rzadko spotykana w grudniu w Europie fala zwrotnikowego powietrza z południa.
- Trzeci powód: Dlaczego? - Takie anomalie pogodowe i takie zimy są bezpośrednią konsekwencją globalnego ocieplenia i będą się zdarzały częściej.
- Czwarty powód: Dlaczego? - Główną przyczyną globalnego ocieplenia jest zwiększona emisja dwutlenku węgla (CO2).
- Piąty powód: Dlaczego? - Zwiększoną emisję dwutlenku węgla należy przypisać działalności człowieka, głównie przemysłowi i transportowi.
W reportażu lub w artykule wyjaśniającym zmiany klimatyczne, zima bez śniegu w Moskwie może być punktem wyjścia do szerszej analizy, wg struktury od szczegółu do ogółu. Pasuje tu jak ulał lead w technice „Wczoraj/dziś" lub barwny opis moskiewskiej ulicy bez śniegu z wypowiedzią np. producenta kożuchów, który rwie włosy z głowy, bo mu interes nie idzie.
Natomiast w artykule informacyjnym z reguły nie ma potrzeby rozwijania rozbudowanej analizy przyczynowo-skutkowej.
Tego typu informacje mogą znaleźć się w tzw. backgroundzie, czyli w jednym z ostatnich lub w ostatnim akapicie tekstu, lub w ramce uzupełniającej obok tekstu.
Podsumowując, metoda pięciu dlaczego pomaga szybko zrozumieć jakieś wydarzenie, uporządkować informacje najpierw w głowie, a później w tekście.
• Wiedzieć więcej:
9 października 2020
Tygodnik „Time" znów zaskakuje genialną okładką. Tym razem Biały Dom dymi... czerwonym koronawirusem.
8 października 2020
Etykiety przyszłości będą cyfrowe, inteligentne i spersonalizowane
Są też literackie z cytatami Szekspira, humorystyczne - ze śmiesznym komiksem i takie z grami w kółko i krzyżyk, które można przesuwać po namagnesowanej powierzchni.
Romantyczne w edycji walentynkowej - wyświetlają tekst „I love you” kiedy temperatura wina spada poniżej 10 stopni.
Wreszcie inteligentne - pokazują idealną temperaturę do picia wina, za pomocą aplikacji z Augmented Reality przenoszą nas do odległych winnic Bordeaux, czy opowiadają historie najsłynniejszych morderstw, które wstrząsnęły Australią.
Etykiety win - bo to o nich mowa - są jednym z kluczowych czynników wpływających na podjęcie decyzji zakupowej. Mogą one spowodować wzrost lub spadek intencji zakupowych wina o 10%.
6 października 2020
Doomscrolling, czyli przewijanie newsów bez końca kiedy dzieje się coś złego. A w pandemii COVID-19 dzieje się...
Jest godzina 7:00. Mój smartfon nie zapomniał, że ustawiłem alarm. - Tylko rzucę okiem na newsy, tak na szybko i zaraz wyjdę z psem - obiecuję sobie.
Pierwszy news z aplikacji „Wyborczej”: „Kolejki po prywatne testy na COVID-19”. A to dopiero początek.
„Może być jeszcze gorzej” - straszy „Rzeczpospolita”. W „Newsweeku” nie lepiej: „Pandemia koronawirusa przyśpiesza, także w Polsce”. Na Onecie i na Wirtualnej Polsce też nie jest zbyt optymistycznie: koniec z grzybobraniem, mają zamykać cmentarze, a może nawet bary i restauracje.
Przełączam na aplikacje „Le Monde" i „The Guardian". Tu też wieje grozą, a Trump, choć twierdzi, że czuje się lepiej niż 20 lat temu, chyba tak szybko nie wróci do zdrowia, jak mówi jakiś lekarz. Przeskakuję na Facebook, później na Twittera, jak co rano. Już trochę nerwowo przewijam covidowe newsy i obrazki na ekranie smartfona. Nie jest dobrze...
Amerykanie mają nazwę na wszystko. Ten nawyk to doomscrolling, czyli przewijanie bez końca kiedy dzieje się coś złego.
Czego szukamy? Nie wiemy, ale szukamy, może jest coś czego jeszcze nie wiemy o pandemii COVID-19, coś, co może nas uratować?
Słowo powstało z połączenia „doom" (fatalny los, nieunikniona śmierć, zniszczenie, ruina) i „scrolling”, czyli przewijanie w dół ekranu.
„Doomscrolling i doomsurfing to nowe terminy odnoszące się do tendencji do ciągłego surfowania lub przewijania złych wiadomości, nawet jeśli są one smutne i przygnębiające. Wiele osób ciągle czyta złe wieści o COVID-19 bez możliwości zatrzymania się lub wycofania", tak to tłumaczy słownik Merriam-Webster.
To nieustanne poszukiwanie i frenetyczna konsumpcja informacji tak naprawdę wzmacnia poczucie bezsilności i niepokoju.
No i uzależnia, trochę jak narkotyk.
"Doomscrolling stał się sposobem na radzenie sobie z tym, co nieznane i przerażające. Nie mamy żadnych doświadczeń z pandemią na taką skalę. Doomscrolling zachęcił ludzi do edukacji w tym zakresie", uważa amerykańska dziennikarka Allissa Richardson, cytowana w „Fast Company".
Mark Barabak z "Los Angeles Times" opisał doomscrolling jako "nadmierną ilość czasu poświęconego na pochłanianie dystopijnych wiadomości na ekranie".
Niektórzy boją się, że umknie im coś strasznie ważnego, dlatego przewijają i przewijają. To zapętlenie tworzy iluzję, że za chwilę znajdziesz jeszcze bardziej przydatną informację, która może pomóc ci wreszcie lepiej zrozumieć tę pandemię.
Ale nie ma jednej dobrej odpowiedzi. W przypadku koronawirusa sytuacja zmienia się zbyt szybko, by nadążyć za wszystkim.
Jak walczyć z doomscrollingiem, który wg psychologów może mieć szkodliwy wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne? Trzy sposoby:
- Można regularnie wylogowywać się ze stron, na których mamy płatną subskrypcję, z aplikacji i z mediów społecznościowych.
- Można przełączyć smartfona na tryb szarości, by Facebook, a szczególnie Instagram straciły na atrakcyjności.
- Można też ustalić, że przeglądamy newsy i social media w wyznaczonych porach, na przykład o godz. 12:00 i o 18:00.
Pamiętaj, że zawsze możesz zerwać z tym nałogiem doomscrollingu, jeżeli tylko tego rzeczywiście będziesz chciał, przypominają psychologowie.
Ok, muszę to zrobić. Tylko rzucę okiem na newsy, tak na szybko...
5 października 2020
Czego czytelnik oczekuje dziś od dziennikarzy i od mediów? 6 rzeczy o czytelnikach ery social media, która warto wiedzieć
Pandemia COVID-19, praca i pieniądze - to trzy główne tematy, które interesują Polaków w 2020 roku. Tymczasem część internetowych mediów, i to nie tylko prasy opinii grającej i niemiłosiernie fałszującej na fortepianie emocji, zdaje się ignorować te obawy.
Podczas gdy portale: onet.pl, wp.pl lub interia.pl perfekcyjnie odmieniają we wszystkich przypadkach tematy, które nurtują Polaków, wydawcy i dziennikarze w wielu mniejszych mediach (dziś nie będę ich cytował):
- maglują pseudo-newsy o politycznych gierkach, zapominając, że nie pracują w kwartalniku politologicznym adresowanym do naukowców,
- ukrywają nośne tematy w głębi serwisu, nie „zajawiając” ich na home page. Jak czytelnik ma je znaleźć skoro jego czas pobytu na waszej stronie internetowej rzadko przekracza kilka minut?
Widać to w tematach czołówkowych, które krążą wokół polityki, nawet jeśli nic w niej się nie dzieje.
No, ale wiadomo, polityka generuje emocje, a emocje wywołują komentarze, które wydłużają czas pobytu na stronie, ale czy to jest naprawdę najważniejsze dla czytelnika i dla Google?
W przypadku mediów informacyjnych, czytelnik oczekuje grosso modo od dziennikarza sześciu rzeczy:
1. Pomóżcie mi zrozumieć co jest ważne. Ja, wasz czytelnik, mam informacje z internetu, z prasy, radia i telewizji, coś gdzieś słyszałem, coś gdzieś widziałem na Facebooku, ale nie jestem pewien o co dokładnie chodzi.4 października 2020
Transformacja cyfrowa mediów nabiera przyśpieszenia, bo ludzie przekonali się do płatnych subskrypcji
Wczoraj, namówienie internautów na płacenie za abonament na informację, nawet za równowartość trzech piw, graniczyło z cudem. Dziś, ilość płatnych subskrypcji rośnie w szybkim tempie.
Ten trend wzrostowy płatnych prenumerat, zapoczątkowany kilka lat temu, potwierdza najnowszy raport prestiżowego Reuters Institute for the Study of Journalism z Uniwersytetu w Oxfordzie, opublikowany w czerwcu 2020 r.
Co wynika z tego raportu? Oto jego trzy kluczowe wnioski:
Po pierwsze, ilość płatnych subskrybentów wzrosła na całym świecie, szczególnie w krajach skandynawskich, takich jak Norwegia.
- Kraje skandynawskie odnotowały skok o 8 punktów procentowych do 42%.
- Kraje te zawsze charakteryzowały się najwyższym poziomem czytelnictwa na świecie i ta tendencja potwierdza się teraz w internecie.
- Równolegle kurczą się główne źródła przychodów prasy ze sprzedaży egzemplarzowej wersji papierowej i z reklam.
Po drugie, duże, znane mediowe marki najszybciej ogarnęły się w wirtualnym świecie informacji i spijają śmietankę.
- Dziesięć czołowych tytułów na świecie pozyskało ponad milion nowych prenumeratorów w okresie od stycznia do czerwca 2020 r.
- W USA, dzienniki „New York Times” i „Washington Post” zgarnęły prawie połowę wszystkich abonentów online w kraju.
- Po raz pierwszy w swojej historii, „New York Times” osiągnął w drugim kwartale tego roku wyższe przychody z wersji online niż z papierowej.
- Podobna sytuacja jest w Wielkiej Brytanii, gdzie dominują dzienniki „The Times” i „The Telegraph”.
- W Polsce, liderem z kosmicznym przyśpieszeniem jest „Gazeta Wyborcza”, która przekroczyła liczbę 240.000 płatnych subskrybentów w kwietniu 2020 r. Gazeta Wyborcza” uplasowała się na 10. miejscu wśród europejskich mediów oferujących płatne treści i 21. miejscu globalnie w rankingu cyfrowych prenumerat organizacji FIPP. W czasie lockdown'u, „redakcja pracowała w nadzwyczajnym trybie - od rana do wieczora aktualizowała serwis i publikowała nowe artykuły, których obecnie powstaje dwa razy więcej niż zwykle”, informowała Agora w komunikacie w czerwcu 2020 r.
Po trzecie, w większości krajów, internauci wykupują abonament tylko jednego tytułu.
- Szczególną sytuację pod tym względem przedstawia Norwegia, ponieważ 64% abonamentów to tytuły lokalne lub regionalne, a 38% abonentów to dwa lub więcej tytułów.
Prenumerata prasy w internecie długo nie cieszyła się popularnością. Internauci mieli wrażenie, że darmowa informacja wystarczy, by być na bieżąco i zrozumieć co się dzieje. Tradycyjne media, które ponoszą koszty pozyskania informacji, stały się ofiarą kultury darmochy, która rozpowszechniła się w sieci.
Dlaczego ludzie zdecydowali się w końcu za kupno abonamentu w serwisach internetowych?
Widzę tutaj sześć głównych przyczyn:
- Pandemia nas przeraziła. Ludzie potrzebują sprawdzonych, wiarygodnych informacji na temat zdrowia w sytuacji zagrożenia jakim jest pandemia COVID-19. A takie informacje oferują najczęściej media tradycyjne. Liczba osób odwiedzających strony internetowe eksplodowała od lipca 2019 r. do końca czerwca 2020 r.
- Ludzie potrzebują solidnej informacji lokalnej i regionalnej. W małych miejscowościach nie ma dużych agencji, tylko korespondenci terenowi, co oznacza, że tylko średni i duzi gracze byli w stanie sprostać oczekiwaniom czytelników, bo informacja lokalna jest jedną z najdroższych do pozyskania.
- Czytelnicy przyzwyczajeni do gazet papierowych nie mogli ich kupić, bo w czasie lockdown’u zamknięte były kioski i sklepy i nawet Uber nie mógł ich podrzucić do domu.
- Wydawcy dużych, profesjonalnych serwisów informacyjnych i pure players'i z branży medialnej uruchomili potężne kampanie promujące płatną subskrypcję swoich serwisów internetowych. W Europie modna jest teraz promocja z 1€, a w Polsce za 1 zł, a to silnie oddziaływuje na wyobraźnię klientów.
- Netflix przyzwyczaił nas do płacenia za wartościowy kontent. Na całym świecie, zamknięci w domach ludzi rzucili się nieograniczoną ofertę filmów, seriali, programów, które mogli oglądać wszędzie i na każdym urządzeniu, i którą mogli anulować w każdej chwili.
- No i wreszcie aplikacje mobilne, które ułatwiły czytanie i oglądanie treści. Nie trzeba czekać całego dnia na newsy. Ponieważ w internecie nie ma tygodników czy miesięczników, a wszystkie gazety to „minutniki”, czytelnicy przyzwyczaili się do powiadomień w iPhonie.
Kryzys w prasie papierowej, osłabionej na dodatek spadkiem zaufania do mediów w ogóle, jest największym zagrożeniem dla tej branży od czasu kryzysu gospodarczego w 2008 r.
Nie wiadomo jak się skończy, ale jedno już jest pewne - transformacja cyfrowa tradycyjnych mediów nabrała kosmicznego przyśpieszenia.
12 sierpnia 2020
Jak pisać, by być czytanym: Reguła trzech („Just threee things")
Co łączy książkę „Trzech Muszkieterów" Aleksandra Dumas, powiedzenie „Veni, vidi, vici" Juliusza Cezara i i film „Dobry, zły i brzydki" z Clintem Eastwoodem, w reżyserii Sergio Leone? Reguła trzech.
Reguła trzech jest jedną z najprostszych, najstarszych i najbardziej skutecznych technik narracji dziennikarskiej, copywritingu i erystyki, czyli sztuki prowadzenia sporów.
Reguła trzech polega na przedstawieniu faktów, koncepcji lub pomysłów w trzech punktach. Nie w czterech czy w pięciu, lecz w trzech.
Dlaczego? Bo to prosta konstrukcja logiczna, która łatwo zapada w pamięć.
Jest to jedna z najstarszych technik prezentacji treści, znana od czasów Arystotelesa.
Można ją przedstawić w trojaki sposób:
- Przy pomocy słów łączących: po pierwsze, po drugie, po trzecie.
- Przy pomocy słów łączących: najpierw, potem, w końcu.
- Przy pomocy cyfr: 1, 2, 3 (nie dodajemy wówczas słów łączących, żeby uniknąć powtórzenia).
Zwróćcie uwagę, że cyfra trzy jest wszechobecna w znanych opowiadaniach i tradycjach:
- “Trzy małe świnki” Walta Disneya,
- „Trzech muszkieterów” Aleksandra Dumas, czy
- Trzej Królowie, którzy według tradycji chrześcijańskiej, mieli przybyć do miejsca narodzin Jezusa Chrystusa z darami.
Tytuły filmów też często wykorzystują regułę trzech:
- „Dobry, zły i brzydki” Sergio Leone,
- „Odrażający, brudni, źli” Ettore Scola, czy
- „Seks, kłamstwa i kasety wideo” Stevena Soderbergha.
Podobnie jest ze znanymi cytatami, gdzie zasada trzech jest nagminnie stosowana: (“Veni, vidi, vici”Juliusza Cezara, “Krew, pot i łzy” Premiera Winstona Churchilla) i reklamami.
To chyba też nie przypadek, że mamy trzy czasy: przeszły, teraźniejszy i przyszły, trzy główne posiłki: śniadanie, obiad i kolację, a dobre historie mają początek, środek i koniec.
20 lipca 2020
Francuska prasa traci czytelników w papierze i zyskuje internautów w czasie pandemii COVID-19
Lockdown, spowodowany pandemią COVID-19, działa na media tradycyjne jak Wielki Zderzacz Hadronów, który przyśpiesza cząstki do kosmicznych szybkości. Spadek konsumpcji tradycyjnych mediów - przynajmniej w prasie papierowej - i wzrost popularności mediów internetowych nabrały przyśpieszenia we Francji.
No bo jak sprzedawać gazetę papierową kiedy zamknięte są kioski i sklepy? Jak robić gazety sportowe kiedy zawieszone są rozgrywki we wszystkich dziedzinach sportu? Jak pisać o sporcie kiedy nie ma sportu? Bez wydarzeń kulturalnych, bez festiwali i premier trudno jest wydawać gazety o kulturze.
- Le Parisien/Aujourd'hui stracił 15,93% czytelników,
- Le Figaro 6,06%,
- L'Équipe 14,64%
- La Croix 4,10%.