Jak tradycyjne media mogą wykorzystać nowe technologie, by przyciągnąć nowych czytelników

Coraz więcej gazet i wydawnictw prasowych na świecie korzysta z rozwiązań, które narodziły się na fali modnego trendu zwanego web 2.0. O co chodzi? Web 2.0 to - w największym skrócie - nowa filozofia komunikowania z internautami i - o czym wie niewiele osób - nowa filozofia biznesu medialnego.

W najbliższym czasie w Polsce wystartują dziesiątki nowych projektów zainspirowanych web 2.0. Zdecydowana większość z nich nie jest dziełem tradycyjnych mediów, pogrążonych na razie - z wyjątkiem Agory - w głębokim letargu.

Wystarczy wejść na strony „Polityki", „Rzeczpospolitej, „Pulsu Biznesu" czy na nowo otwarte strony „Gazety Prawnej" (polecam szczególnie jako antyprzykład), bo zdać sobie sprawę z koncepcyjnego opóźnienia i braku zrozumienia jak można wykorzystać web 2.0 i nowe technologie. Z wyjątkiem Agory, tradycyjne polskie media to internetowy skansen.

Często rozmawiam o tym z polskimi wydawcami, próbując nakłonić ich do wykorzystania tych technologii do wypracowania nowego modelu biznesowego. Na razie przekonałem tylko jednego z nich i mam nadzieję, że stworzymy razem wzorcowy website, który przyciągnie i czytelników, i reklamodawców. Moi amerykańscy wspólnicy z 5W Mignon-Media są tym nowym projektem zafascynowani.

Idea web 2.0 polega grosso modo na dzieleniu się wiedzą na szeroką skalę, na współodpowiedzialności za zawartość i na niespotykanej dotychczas interakcji między medium a odbiorcami, czyli internautami. A wszystko to dzięki wykorzystaniu nowych technologii, często darmowych tzw. open source

Pisze o tym ostatni Media Online Daily, cytując ciekawe przykłady wykorzystania technologii. Dziś wydają się skomplikowane, ale - mówię o tym często na blogu - niektóre z nich będą jutro wykorzystywane na szeroką skalę przez prasę i inne tradycyjne media.

Oto cztery przykłady z dwóch najbardziej rozwiniętych pod tym kątem rynków na świecie, amerykańskiego i skandynawskiego:

  • Amerykańki dziennik „The Washington Post" włączył do swoich artykułów on-line funkcje Del.icio.us, które pozwalają na dzielenie się na szeroką skalę ulubionymi adresami internetowymi. Dziennik używa także tzw. trackbacks Technorati. Pozwalają one na wirtualne łączenie artykułów z tekstami z blogów, które mówią o tych artykułach.

  • Amerykański dziennik „New York Times", który jest wg mnie najbardziej zaawansowany wśród tradycyjnych mediów w wykorzystaniu technologii web 2.0, kupił firmę BlogRunner (obecnie AnnotatedTimes.com). Aplikacja - a tak naprawdę zwykły algorytm - stworzona przez tę firmę pozwala na automatyczne generowanie na stronach internetowych rankingu artykułów wg kryterium częstotliwości cytowania ich na blogach.

  • Szwedzki dziennik „Expressen" (Bonnier) otworzył kilka dni temu własną platformę blogów, na tej samej zasadzie co Agora na portelu gazeta.pl.

  • Szwedzka grupa medialna Bonnier skupuje na potęgę, ale dykretnie, popularne i/lub wpływowe blogi.

Czemu to wszystko służy? Przyciągnięciu internautów na strony internetowe. Wchodzą, żeby zobaczyć co nowego i wsiąkają, wciągani przez coraz to bardziej interaktywną treść, której są współautorami.

Wrócę jeszcze wielokrotnie do tego tematu. To przecież jeden z leitmotywów tego blogu.

PS. Przygotowuję tekst o wykorzystaniu idei web 2.0 przez tradycyjne media pod kątem nowego modelu biznesowego. Jeżeli macie Państwo ciekawe przykłady, proszę o kontakt via komentarze lub o mail: urba@mignon-media.com

> Tag: , , ,



Komentarze