Dlaczego w erze internetu gazety regionalne tracą czytelników, a gazety lokalne ich zyskują

Internet wpływa w mniejszym stopniu na spadek sprzedaży w przypadku gazet lokalnych w małych miastach w USA, niż w przypadku gazet regionalnych w dużych aglomeracjach miejskich - wynika z badań Outsell Inc, cytowanych przez Editors Weblog i Mediapost .

"W małych miejscowościach często nie ma alternatywy dla gazet lokalnych, a agregatory informacji jak Yahoo Local czy MSN Local, nie są w stanie przebić się i zaoferować interesującej informacji lokalnej bez lokalnego partnera" - mówi Ken Doctor, analityk z Outsell.


Statystyki opublikowane przez Audit Bureau of Circulations (odpowiednik naszego ZKDP) potwierdzają, że w dużych miejscowościach, gdzie informacje lokalne są dostępne w internecie, gazety regionalne gorzej się sprzedają, a w małych - gazety lokalne zachowują swój poziom sprzedaży.

W Polsce jest podobnie jak w USA

Można porównać tę sytuację do polskiej prasy. Wszystkie dzienniki regionalne tracą czytelników w mniejszym, lub większym tempie. Dzieje sie tak mimo raczej słabej konkurencji ze strony radia i telewizji lokalnej i mimo faktu, iż z internetu korzysta w nas zaledwie 28% Polaków.

Można więc z dużym prawdopodobieństwem założyć, że w prasie regionalnej tendencja spadkowa nie ulegnie zmianie. Myślę, że ulegnie nawet przyśpieszeniu się w miarę jak będzie sie zwiększać dostęp do internetu.


Zupełnie odwrotna sytuacja panuje w tygodnikach i
lokalnych i sublokalnych, które w wielu miasteczkach naszego kraju są jedynym źrodłem informacji. Niektóre tygodniki loklalne odnotowują nawet dwucyfrowe wzrosty sprzedaży.

„U nas co prawda nie widać aż tak dużych wzrostów sprzedaży, bo mamy silne nasycenie rynku w powiatach tomaszowskim, opoczyńskim i przesuckim, gdzie wydajemy nasze tygodniki lokalne. Określamy naszą sytuację jako stabilną z tendencją wzrostową. Zauważamy natomiast zdecydowany wzrost reklam od początku roku". - mówi Andrzej Kucharczyk, współwłaściciel trzech tygodników powiatowych („TIT - Tygodnik Informacyjny w Tomaszowie", „Tygodnik Opoczyński" i „Informator Tygodniowy Przesuchy").

Czy gazety lokalne powinny udostępnić za darmo w internecie informacje lokalne, których są
jedynym źródłem? A może powinny kazać za nie płacić internautom? Co Państwo o tym myślicie?

Źródło:
Editors Weblog, Mediapost

> Tag: , , , , , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
Jak narazie, to sobie myślę że chyba zainwestuję w lokalne wydawnictwo prasowe, jednocześnie zawiązując współpracę z jakimś już istniejącym portalem lokalnym. Część wiadomości newsowych dostępna w internecie za darmo, zajawki większych tekstów a;e całość tylko w gazecie. Na razie płatny dostęp do zawartości www (np. poprzez SMS) nie ma na lokalnych rynkach szans. Zbyt wiele zabiera dla siebie operator komorkowy, zbyt wiele za informację musialby zapłacić czytelnik. Moze mikroprzelewy? Ale chyba raczej jednak NIE - jesli chodzi o platny dostep w sieci. Bo jedna osoba wykupi haslo, a 20 kolejnych bedzie z tego hasla korzystalo "na lewo" niezgodnie z umową. To po co?
Anonimowy pisze…
zgadzam się co do publikacji artykułów w internecie.
mogę jedynie dodać, że nie ma sensu nawet kombinować z hasłami dla konkretnego IP, bo wystarczy skorzystać z serwera proxy, żeby kolejni użytkownicy zyskali dostęp na jednym haśle.
Anonimowy pisze…
zgadzam się co do publikacji artykułów w internecie.
mogę jedynie dodać, że nie ma sensu nawet kombinować z hasłami dla konkretnego IP, bo wystarczy skorzystać z serwera proxy, żeby kolejni użytkownicy zyskali dostęp na jednym haśle.
Anonimowy pisze…
a ja widzę w tym szansę dla kreatywnych twórców serwisów www - oddanie zainteresowanym odpowiedniej platformy typu citizen journalism, śledzenia relacji społecznych, może zaowocować stałą i lojalną widownią, a to oznacza dobry target dla reklamodawców lokalnych...
Anonimowy pisze…
dlatego, że ludzie (ostatnio) cenią konkret.
i szukają.
z powodu.
ogólnej.
Anonimowy pisze…
Wiadomości o śmierci prasy regionalnej są raczej przesadzone i przedwczesne.

Dane ABC dot. nakładów prasy w USA świadczą o ich wieloletnim stopniowym spadku, ale łączenie go jedynie z Yahoo itp. jest ryzykowną tezą.

W dużych miastach USA dzienniki konkurują przede wszystkim nie z Yahoo, ale dziesiątkami lokalnych stacji telewizyjnych, radiowych, gazetami ogólnokrajowymi, bardzo popularnymi tygodnikami bezpłatnymi itd.

W dużych miastach najszybciej zachodzą zmiany społeczne, które źle wpływają na czytelnictwo - ludzie wcześniej wychodzą z domu (w USA tradycyjnie czytało się do śniadania), żeby zdążyć do pracy; pracują dłużej; żyją szybciej itd. Wielkie, wszechstronne, przynudzające gazety regionalne trochę nie pasują do stylu życia młodszych pokoleń.

Co więcej - dzienniki regionalne w USA często są o klasę gorsze od tych, które znamy z Polski. Mam przed sobą Orlando Sentinel sprzed dwóch tygodni. Format tak wielki, że zajmuje pół biurka. Papier parszywy, druk od razu brudzi palce. Gazeta ma 12 grzbietów, jakieś 100 stron, ale tylko jakieś 20 proc. to teksty - czytanie przypomina przedzieranie się przez reklamy. Teksty nudne, przydługie, suche. Najciekawsze w numerze są przedruki z większych gazet, które zastępują dział krajowy i światowy. Tylko kilka stron w tej grubaśnej gazecie jest kolorowa, duże zdjęcia są tylko na otwarciowych stronach sekcji - na innych nie ma prawie w ogóle zdjęć.

Amerykańskie gazety przechodzą kryzys, ale najmniejszym problemem jest konkurencja ze strony Yahoo w dostarczaniu informacji. Jeśli ktoś trzepie wydawców po kieszeni, to są to serwisy ogłoszeń drobnych.

Tyle warta jest analiza firmy Outsell, która z resztą zajmuje się promowaniem serwisów informacyjnych w internecie. Trudno się dziwić, że stara się umniejszyć rolę swoich konkurentów i wyolbrzymić rolę swoich klientów.

Panie Krzysztofie, odradzam też porównywanie sytuacji gazet regionalnych w USA z polskimi gazetami. Region tam może oznaczać nawet stan wielkości Polski z gospodarką kilka razy silniejszą od naszego kraju.

To prawda, że naszym regionalnym sprzedaż spada - ale o ileż istotniejszym czynnikiem niż internet jest intensywna promocja gazet krajowych (Wyborcza), wejście nowych gazet na rynek (Fakt), rozwój rynku czasopism (w tym typu real life stories, tv guides). Pamiętajmy o konkurencji ze strony telewizji - TVN24 to zapewne najstraszliwszy konkurent dzienników informacyjnych, a M jak Miłość i Taniec z Gwiazdami zastępują lekturę piątkowych magazynów. Zachodzą też niekorzystne zmiany społeczne - zubożenie części ludności, która ma czas czytać, oraz zabieganie tej części ludności, którą stać na gazety.

No i rzecz kluczowa: nudne naprawdę trudno sprzedać więcej niż raz.
Anonimowy pisze…
Też nie skreślałbym gazet lokalnych, ale czeka je ciężka walka ze wszystkimi. Zgadzam się, że szansę mają tygodniki bardzo lokalne, schodzące nisko, do poziomu najmniejszych miejscowości. Ale mamy też wielkie zmiany, które zachodzą w stylu życia Polaków. Stająemy się bardziej mobilni. Dlatego walka o budżety reklamowe rozegra się między telewizją, internetem a prasą ogólnopolską. Reszcie pozostaną ochłapy. Uderzcie się w piersi redaktorzy! Ile informacji czerpiecie już z sieci?
A czytelnicy? Starzy wymierają, a młodsi nie mają nawyku korzystania z codziennej prasy. Spadki nakladów tygodników opinii (nie dotyczy Angory - gratulacje dla kolegów z Łodzi), gazet ogólnopolskich oraz lokalnych tylko potwierdzają tendencję. Pora szukać czytelnika, dawać mu to czego szuka i oczekuje, a potem jakoś na ich zainteresowaniu zarabiać.
Anonimowy pisze…
Lokal: gazeta związane ze społecznością, mniejszy dostęp do alternatywnych źródeł informacji.

Aglomeracja: duża konkurencja, gazeta oderwana od życia jednostki.