Ciekawa analiza cyberpolityki w „Le Monde". W artykule pt. „Cybercandidats, cybercandidate", prestiżowy francuski dziennik zastanawia się nad skutecznością różnych form komunikacji politycznej używanych przez francuskich polityków:
„Podminowana przez niecheć [Francuzów] do polityki, demokracja reprezentacyjna przeżywa kryzys. Czy demokracja cyfrowa wyciągnie ją na powierzchnię? - zastanawia się „Le Monde".Były premier, socjalista Lionel Jospin w to nie wierzy. Choć prowadzi swój własny blog - czytałem go i stwierdzam, że robi to bez przekonania - Jospin uważa, że nowe techniki komunikacji nie powinny spychać polityki na drugi plan. „Rura nie gwarantuje treści" - powtarza.
Na tle francuskich polityków zafascynowanych netem, Jospin wygląda trochę jak dinozaur. Wszyscy kandydaci na prezydenta stawiają na Web, by ożywić debatę polityczną i nawiązać kontakt z tymi wyborcami, którzy odwracają się do nich tyłem. A tych ostatnich jest coraz więcej.
Blogi polityczne to we Francji już „normalka". Politycy znad Sekwany na wyścigi otwierają blogi. „Ale tylko niektórzy odważyli się otworzyć na dialog z czytelnikami i na mówienie o sobie" - stwierdza inny francuski dziennik, katolicki „La Croix", cytując blogi znanych polityków: DSK, Dupont-Aignan, Raffarin, Juppé, Jospin, Fabius, Fillon, Lang, Voynet.
Polecam oba artykuły.
Źródło: „Le Monde", „La Croix"
> Tag: internet, blog, polityka
Komentarze