Bertold Kittel odchodzi z „Rzeczpospolitej"

Bertold Kittel, znany dziennikarz śledczy, rozstaje się z „Rzeczpospolitą" - poinformował dziś „Press".

Powodem odejścia, według dziennikarzy „Rzeczpospolitej", była sytuacja w redakcji:
Dziś pytam siebie, gdzie są nasze ideały. Dlaczego dziennikarstwo stało sie zawodem prostytutki władzy? Dlaczego określenie "dziennikarz śledczy" staje się etykietką pudla warującego na progu sekretariatu ministra, czekającego na ochłap z rządowego biurka? Dlaczego praca w prorządowych mediach dla tak wielu ludzi staje się powodem nie do wstydu, ale do dumy? Dlaczego głównym osiągnięciem dziennikarzy staje się puszczenie w internecie często zmanipulowanej informacji wyłącznie w celu osiągnięcia cytowalności? Dlaczego nie mówimy głośno o wstrzymywaniu materiałów, manipulowaniu, przewalaniu tekstów, o promowaniu uzależnionych miernot? O tym, co czujemy, kiedy mówimy informatorom o ochronie źródeł, o zachowaniu tajemnicy zawodowej w firmie, w której kierownictwo popija aperitify z władzą, a bezpośredni zwierzchnicy płacą raty mafijnym lichwiarzom" – napisał Kittel w swoim tekście, nazwanym „Testamentem Kittela", na dzień przed rezygnacją, na forum w serwisie Goldeline.pl.
Ten wpis, opublikował wczoraj „Dziennik”. Gazeta cytuje m. in. Redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej", Michała Lisickiego, który tłumaczy, że Kittel pisze ogólnie o mediach i o sytuacji dziennikarstwa śledczego w Polsce, a nie o „Rzeczpospolitej".

Lisicki krytykuje dziś w „Rzeczpospolitej" tekst z „Dziennka" oraz Kittela:
„Ta beztroska w formułowaniu sądów, brak uzasadnienia dla nich, rzucanie oskarżeń na bliżej nieokreślonych ludzi, niezależnie od intencji Bertolda Kittela, w poważny sposób narusza dobre imię "Rzeczpospolitej". Nawet jeśli twierdzenie "Dziennika", jakoby "znany dziennikarz śledczy zarzucał kierownictwu swojej gazety bratanie się z władzą i mafią", było rażącym nadużyciem słów Kittela, godnym tabloidu, a nie poważnej gazety, autor blogu nie zachował odpowiedniej ostrożności. Dlatego postanowiliśmy się rozstać".

Ze swojej strony, Piotr Zaremba zastanawia się w „Dzienniku" nad wymową „Testamentu Kittela":
„Ogłaszanie takich spostrzeżeń w tonacji alarmu sugeruje, że Bertold Kittel odkrywa nowe zjawisko. Że dostrzegł coś, czego wcześniej nie było, albo co stanowiło niewiele znaczący margines. To czyni jego tekst miejscami kabaretowym. Bo czy doświadczony dziennikarz może twierdzić, że nagle zauważył aperitify z władzą, skoro pięć lat temu przed komisją śledczą opowiedziano z detalami o grillach kierownictwa Agory z Leszkiem Millerem. Grillach, które były równocześnie negocjacjami o kształcie medialnego prawa. Czyli już nie takie nowe".
I konkluduje:
„Władza, każda władza, choćby się bardzo starała, nie położy łapy ani na informacji, ani na komentarzach. Nie ma więc powodu do lamentów. Choć warto być czujnym".

> Źródło: „Press", „Dziennik"

> Tag: , , ,,

Komentarze

Blogger pl pisze…
Przerażające jest to, że nikt z środowiska dziennikarskiego tego nie skomentował...