Jak można wykorzystać nowe technologie w komunikacji marketingowej w erze Web 2.0 - to temat expose, jakie miałem przyjemność przedstawić wczoraj we Francuskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej w Polsce w Warszawie dla osób z działów marketingu i PR.
Web 2.0 jest w modzie (na ilustracji powyżej funkcje Web 2.0 po francusku, poniżej rodziny serwisów Web 2.0). To trend określany często mianem rewolucji, choć uważam dziś, że bardziej odpowiednim terminem byłaby „ewolucja". Jest nieraz prezentowany jako internetowy renesans po zapaści spowodowanej wybuchem pierwszej bańki internetowej w połowie lat 90.
Wiele nowych start-upów narodziło się na bazie tej koncepcji, wg której web umożliwia lepszą współpracę, lepsze kontakty międzyludzkie, lepszą - bo interaktywną i wielokanałową - komunikację.
Web 2.0 dotyczy drugiej generacji stron internetrowych powstałych od 2004-05 r. Pierwsze pokolenie web to lata 1995-2000, kiedy technologia nie nadążała jeszcze za pomysłami.
Wizjonerzy mieli już wtedy genialne pomysły, dużo pieniędzy od zachwyconych - ale niewiele rozumiejących - inwestorów, a problem był w tym, że nie było ani realnego business modelu, ani elastycznych, genialnych i darmowych technologii jak dziś.
Autor terminu - Tim O'Reilly („What is Web 2.0”) uważa, że internet nie jest nowym medium, ale platformą wymiany informacji, usług i aplikacji on-line między użytkownikami, dzięki czemu tworzy się coś w rodzaju wspólnej inteligencji. Zgadzam się w zupełności i przyznaję, że poznałem O'Reilly szukając w internecie potwierdzenia dla tej właśnie tezy.
Hasłem Web 2 może być.: Small is the new big! „Małe jest nowym dużym". To teza książki Glenn'a Reynolds'a pt. „An Army of Davids". Odwołując się do mitycznego Dawida, który pokonuje Goliata, Glenn, professeur prawa na uniwersytecie w Tennessee (USA), próbuje udowodnić, że nowe technologie dają władzę zwykłym ludziom, pozwalają im walczyć z dużymi mediami, dużymi rządami i innymi olbrzymami.
Modny w USA, Wielkiej Brytanii, Skandynawii i we Francji, Web 2.0 zaczyna wychodzić dziś ze sfery informatykow i fascynatów futurologii. Opiera się na dwóch filarach:
- nowe technologie o niespotykanym dotychczas stopniu elastyczności (np. XHTML, SOAP, AJAX, XUL, RDF...). Wg Wikipedii, najważniejsza przemiana - powiedziałbym raczej jedna z najważniejszych - ma się dokonać na pulpicie poszczególnych użytkowników. „Posiadacze" i ich serwery staną się elementami pośredniczącymi w wymianie wiedzy. Niczym w sieci BitTorrent czy projekcie SETI@home, znacząca część obciążenia (wykorzystania miejsca, obciążenia obliczeniami itd.) zostanie rozproszona na prywatne komputery.
- nowa filozofia dzielenia się, współtworzenia, interaktywności, jak np. w serwisach:
- Flickr (internetowy album zdjeciowy)
- del.icio.us (serwis do przechowywania i dzielenia się linkami)
- Technorati (wyszukiwarka blogów)
- Wikipedia (encyklopedia on-line redagowana przez internautów)
- Digg oraz Reddit.com, polski odpowiednik Wykop.pl (serwis, gdzie internauci wybierają i głosują na najbardziej interesujące wg nich informacje)
- Grono.net (serwis wspólnotowy)
- Blogfrog.pl (polska wyszukiwarka blogów)
Za Web 2.0 uważamy także blogosferę, która wzbogaca się co sekundę o nowy blog. Blogi - pamiętniki pisane w sieci przez internautów - znane są już od ponad dziesięciu lat, ale ostatnio przeżywają niesamowity wzrost popularności, w tym ich nowa odmiana - blogi eksperckie, prezesowskie, lub polityczne. Piszą o tym znawcy ciekawi świata internetu i niedouczeni amatorzy.
Blogow jest na świecie blisko 30 mln. Niektóre notują oglądalność porównywaną z dużymi mediami, jak np. Boing Boing.
Nie tylko coraz więcej mediów, ale też i firm korzysta z rozwiązań, które narodziły się na fali web 2.0.
Myślę, że na podstawowym poziomie, firmy mogą wykorzystać do komunikacji z pracownikami i klientami pięć narzędzi z web 2.0: