Pieniądze zaczynają płynąć coraz szerszym strumieniem do serwisów społecznościowych Web 2.0 i do blogów, dwóch najszybciej rozwijających się, obok wideo i muzyki, segmentów internetu. Kto zyskuje? Internetowi giganci, garstka bloggerów i twórcy serwisów, którym udało się sprzedać swoje przedsięwzięcie. Kto traci? Spóźnialscy, czyli tradycyjne media, które nie zdążyły podłączyć swoich wagoników do internetowej lokomotywy, oraz leniwi bloggerzy.
Pod koniec października br., w ciągu zaledwie dwóch dni, przeszła nowa, szybka fala internetowych zakupów:
Równolegle, Yahoo zainwestował w jeden z największych na świecie serwisów do archiwizacji i wymiany zdjęć - Flickr. Teraz negocjuje zakup serwisu społecznościowego Facebook. Wtajemniczeni mówią o kwocie wywoławczej w wysokości 1 mld dolarów. A dwa tygodnie temu Google przebił wszystkich, kupując największy na świecie serwis do archiwizacji i dzielenia się wideo, YouTube, za zawrotną kwotę 1,65 mld dolarów. Tylko eBay zapłacił więcej za Skype.
Internetowi giganci prześcigają się w licytacji największych kąsków, którymi są bez wątpienia serwisy społecznościowe. W tym roku przyciągną one budżety reklamowe w wysokości ponad 350 mln dolarów, w tym 180 mln dolarów dla MySpace. W 2010 r. będzie to już 2,5 mld dolarów, wg firmy eMarketer.
Analityk eMarketera, Debbie Williamson przewiduje, że rzeczywiste przychody będą o wiele wyższe, przypominając, że pod koniec sierpnia br., Google podpisał z MySpace umowę na wyłączność za obsługę reklamową, za co zobowiązał się zapłacić Rupertowi Murdochowi 900 mln dolarów.
Reklama na home page MySpace może kosztować nawet milion dolarów - podkreśla Williamson. To więcej niż spot reklamowy w telewizji w prime time!
Blogosfera, która powiększa swoją objętość co 6 miesięcy, wg wyszukiwarki blogowej Technorati , też zaczyna odczuwać zainteresowanie reklamodawców. Internetowi liderzy, jak Google, Yahoo i Microsoft oraz dziesiątki wyspecjalizowanych serwisów proponują wybranym autorom blogów dzielenie się przychodami z reklamy kontekstowej, lub banerów reklamowych w zależnosci od ilości kliknięć lub odsłon.
Jedno z najbardziej skutecznych narzędzi to AdSense Google. Analizuje ono automatycznie słowa na blogu w celu dopasowania rodzaju reklamy do treści wpisów. „Popularny blog z 75.000 odsłon dziennie może zarobić 2.000 dolarow miesięcznie" - mowi Bill Fish, partner specjalistycznej agencji Text Link Ads, cytowany przez 01.Net.
Ale niewiele jest blogów mogących się pochwalić takimi wynikam. To blogi w języku angielskim z pierwszej dwusetki światowej, w tym rekordzista Boing Boing (3 mln użytkowników miesięcznie), albo słynny blog o gadżetach Engadget.
Nawet jeżeli przyciągają znaczące liczby internautów, pojedyńcze blogi nie cieszą się jeszcze specjalnym wzięciem u inwestorów. Wolą oni raczej inwestować w pakiet blogów, tzw. platformę. Pierwsza zainwestowała w 2005 r. w mała platformę blogów hi-tech szwedzka grupa prasowa Bonnier. Transakcja była dyskretna, a jej wysokość nieznana. W tym samym roku w USA, AOL wystawił czek na 25 mln dolarów za platformę blogow Jasona Calacanis’a - Weblogs, Inc., ze swoją perłą w koronie - blogiem Engadget.
Pod koniec października br., w ciągu zaledwie dwóch dni, przeszła nowa, szybka fala internetowych zakupów:
- Viacom, właściciel muzycznej stacji telewizyjnej MTV, kupił 30 października br. serwis społecznościowy Quizilla, gdzie nastolatki wymieniają się historyjkami, wierszami, zdjęciami i zagadkami. Quizilla jest jednym z pięciu największych serwisów ulubionych przez młodych Amerykanów.
- Amerykańskie wydawnictwo Condé Nast, wydawca m. in. znanego magazynu „Wired", kupiło 31 października newsowy serwis internetowy Reddit, podobny do słynnego Digg'a, gdzie internauci sami decydują poprzez głosowanie online o tym jakie tematy będą publikowane.
- Google dorzucił do swojego koszyka, 31 października, nowy nabytek: JotSpot, wyspecjalizowany w wiki.
Równolegle, Yahoo zainwestował w jeden z największych na świecie serwisów do archiwizacji i wymiany zdjęć - Flickr. Teraz negocjuje zakup serwisu społecznościowego Facebook. Wtajemniczeni mówią o kwocie wywoławczej w wysokości 1 mld dolarów. A dwa tygodnie temu Google przebił wszystkich, kupując największy na świecie serwis do archiwizacji i dzielenia się wideo, YouTube, za zawrotną kwotę 1,65 mld dolarów. Tylko eBay zapłacił więcej za Skype.
Internetowi giganci prześcigają się w licytacji największych kąsków, którymi są bez wątpienia serwisy społecznościowe. W tym roku przyciągną one budżety reklamowe w wysokości ponad 350 mln dolarów, w tym 180 mln dolarów dla MySpace. W 2010 r. będzie to już 2,5 mld dolarów, wg firmy eMarketer.
Analityk eMarketera, Debbie Williamson przewiduje, że rzeczywiste przychody będą o wiele wyższe, przypominając, że pod koniec sierpnia br., Google podpisał z MySpace umowę na wyłączność za obsługę reklamową, za co zobowiązał się zapłacić Rupertowi Murdochowi 900 mln dolarów.
Reklama na home page MySpace może kosztować nawet milion dolarów - podkreśla Williamson. To więcej niż spot reklamowy w telewizji w prime time!
Blogosfera, która powiększa swoją objętość co 6 miesięcy, wg wyszukiwarki blogowej Technorati , też zaczyna odczuwać zainteresowanie reklamodawców. Internetowi liderzy, jak Google, Yahoo i Microsoft oraz dziesiątki wyspecjalizowanych serwisów proponują wybranym autorom blogów dzielenie się przychodami z reklamy kontekstowej, lub banerów reklamowych w zależnosci od ilości kliknięć lub odsłon.
Jedno z najbardziej skutecznych narzędzi to AdSense Google. Analizuje ono automatycznie słowa na blogu w celu dopasowania rodzaju reklamy do treści wpisów. „Popularny blog z 75.000 odsłon dziennie może zarobić 2.000 dolarow miesięcznie" - mowi Bill Fish, partner specjalistycznej agencji Text Link Ads, cytowany przez 01.Net.
Ale niewiele jest blogów mogących się pochwalić takimi wynikam. To blogi w języku angielskim z pierwszej dwusetki światowej, w tym rekordzista Boing Boing (3 mln użytkowników miesięcznie), albo słynny blog o gadżetach Engadget.
„Blog, lub każda inna witryna internetowa, która przyciąga 500.000 użytkowników miesięcznie, wracających np. 5 razy i oglądająych 5 stron, może zarobić (w USA) nawet 100.000 dolarów miesięcznie" - uważa Emily Riley, analityk w Jupiter Research.
Nawet jeżeli przyciągają znaczące liczby internautów, pojedyńcze blogi nie cieszą się jeszcze specjalnym wzięciem u inwestorów. Wolą oni raczej inwestować w pakiet blogów, tzw. platformę. Pierwsza zainwestowała w 2005 r. w mała platformę blogów hi-tech szwedzka grupa prasowa Bonnier. Transakcja była dyskretna, a jej wysokość nieznana. W tym samym roku w USA, AOL wystawił czek na 25 mln dolarów za platformę blogow Jasona Calacanis’a - Weblogs, Inc., ze swoją perłą w koronie - blogiem Engadget.