Nadchodzi boom na video w internecie. W USA i w Europie, popyt na filmy i klipy on line rośnie w zawrotnym tempie.
Internetowy sklep Apple z muzyką i video, iTunes, bije rekordy popularności. Stworzony zaledwie kilka tygodni temu Google Video Store szykuje się na oblężenie.
Video w internecie rozwija się jednak głównie kosztem telewizji. Zamiast poświęcić czas na oglądanie programów czy filmów w telewizji, coraz więcej osób woli oglądać klipy i newsy na iPodzie, a dłuższe filmy kupuje w internetowej wypożyczalni.
Za ludźmi pójdą reklamy. Rozwój usług video w internecie spowoduje bez wątpienia spadek przychodów z reklamy wsród stacji telewizyjnych.
Na tym rynku pojawiają się teraz nowi, potężni gracze, jak telekomy. Francuski telekom, Free, konkurent France Télécom (właściciela TP SA i Orange) zaciera ręce z radości. Fakty mówią same za siebie:
France Télécom, a w ślad za nim TP SA, również idą w kierunku dywersyfikacji usług, wśród których video na życzenie wydaje się jedną z priorytetowych, szczególnie w sytuacji coraz szybszej utraty klientów telefonii stacjonarnej. Wg wczorajszej „Rzeczpospolitej", prawie 600.000 z 34 mln klientów zrezygnowało w 2005 r. we Francji z usług France Télécom, 6 razy więcej niż rok wcześniej!
Podobny los czeka TP SA. Telekomy nie mają więc wyboru. W tym roku TP SA ma wdrożyć jednoczesne usługi cyfrowej telewizji, video na żądanie, internetu i usługi głosowe (triple-play).
Eksperci wróżą temu nowemu rynkowi szybki rozwój nie tylko we Francji, ale też na całym świecie. To nowa, atrakcyjna nisza dla reklamodawców, którzy przestali sie bać, przynajmniej w USA i w Europie, odejscia od tradycyjnego, sprawdzonego od lat modelu, w którym dominowały telewizja i druk.
> Tag: internet, video on demand, ipod, TP SA France Telecom, Orange Free
Internetowy sklep Apple z muzyką i video, iTunes, bije rekordy popularności. Stworzony zaledwie kilka tygodni temu Google Video Store szykuje się na oblężenie.
Video w internecie rozwija się jednak głównie kosztem telewizji. Zamiast poświęcić czas na oglądanie programów czy filmów w telewizji, coraz więcej osób woli oglądać klipy i newsy na iPodzie, a dłuższe filmy kupuje w internetowej wypożyczalni.
Za ludźmi pójdą reklamy. Rozwój usług video w internecie spowoduje bez wątpienia spadek przychodów z reklamy wsród stacji telewizyjnych.
Na tym rynku pojawiają się teraz nowi, potężni gracze, jak telekomy. Francuski telekom, Free, konkurent France Télécom (właściciela TP SA i Orange) zaciera ręce z radości. Fakty mówią same za siebie:
- Free wyemitował w czasie jednego miesiąca, między 14 grudnia 2005 r. a 14 stycznia 2006 r., 150.000 filmów w systemie video na życzenie przez internet. Free proponuje filmy z katalogu Canal Play, filii Canal Plus, w cenie 1,99 euro za wirtualne wypożyczenie na 24 godz. Nowości są w cenie 2,99 euro.
- Obroty Free wzrosły z 1,5 mln euro w 2001 r., do 293 mln euro w 2003.
France Télécom, a w ślad za nim TP SA, również idą w kierunku dywersyfikacji usług, wśród których video na życzenie wydaje się jedną z priorytetowych, szczególnie w sytuacji coraz szybszej utraty klientów telefonii stacjonarnej. Wg wczorajszej „Rzeczpospolitej", prawie 600.000 z 34 mln klientów zrezygnowało w 2005 r. we Francji z usług France Télécom, 6 razy więcej niż rok wcześniej!
Podobny los czeka TP SA. Telekomy nie mają więc wyboru. W tym roku TP SA ma wdrożyć jednoczesne usługi cyfrowej telewizji, video na żądanie, internetu i usługi głosowe (triple-play).
Eksperci wróżą temu nowemu rynkowi szybki rozwój nie tylko we Francji, ale też na całym świecie. To nowa, atrakcyjna nisza dla reklamodawców, którzy przestali sie bać, przynajmniej w USA i w Europie, odejscia od tradycyjnego, sprawdzonego od lat modelu, w którym dominowały telewizja i druk.
> Tag: internet, video on demand, ipod, TP SA France Telecom, Orange Free
Komentarze
Eunika