Bubel tygodnia: Artykuł „Wprost" o polskich blogach

Bubel tygodnia? Artykuł Wiesława Kota pt. „Rentierzy na browarku" w ostatnim tygodniku „Wprost". Tematem artykułu jest chyba polska blogosfera. Piszę chyba, bo autor wykazał się iście encyklopedyczną niewiedzą na ten temat, a co gorsza przekazał te strzępy niewiedzy w sposób, który ośmiesza nie tylko jego samego, ale też i redakcję „Wprost", bo to ona ten tekst firmuje. Kot jest znanym publicystą, błyskotliwie pisze o filmie i literaturze. Tu dał jednak przykład dziennikarskiej fuszerki. Poziom merytoryczny tego tekstu jest żenujący, szczególnie w kontekście artykułów, które publikowały na ten temat „Gazeta Wyborcza", „Businesweek Polska" (ktory nota bene należał do wydawcy „Wprost"), Newsweek", „Ozon" czy Internet Standard, nie mówiąc o innych tekstach z prasy amerykańskiej czy francuskiej cytowanych na moim blogu. Artykuł Kota składa się głownie z braków, jak na bubel przystało:
  • Brak danych. Autor nie zadał sobie nawet trudu, by sprawdzić ile jest blogów w Polsce. Według „najskromniejszych szacunków" autora, który nie cytuje żadnych źródeł, „każdego dnia Polskę i siebie opisuje pół miliona rodaków". Dla informacji autora, tak było może dwa lata temu, co w erze internetu jest wiekiem. W październiku 2005 r., wg Blog Herald ilość blogów w Polsce wynosiła ok. 1.5 mln. Opierając się na ostatnich statystykach portali i platform blogowych w Polsce, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż jest ich w chwili obecnej ok. 1,7-1,9 mln.
  • Brak nazw cytowanych blogów. „W ten zbiorowy pamiętnik zapuściliśmy sondę - zespół dziennikarski ułożył obraz Polski z kilku tysięcy wybranych losowo zapisków z jednego dnia - poniedziałku 10 kwietnia. Oto Polska blogowa" - pisze Kot. Autorowi udało się jednak nie zamieścić ani jednej nazwy bloga i ani jednego pseudonimu blogowicza, przez co tekst jest niewiarygodny.
  • Brak odnośników do blogów. Czytałem tekst w internecie. Ani jednego odnośnika.
  • Brak próby analizy zjawiska. Zamiast próby analizy tego fascynujcego skądinąd zjawiska, autor kpi sobie w żywe oczy z blogowiczów, których uważa za nieudaczników:
    • „Polak blogowy żyje w przekonaniu, że urodził się i to wystarczy",
    • „rozkojarzone gaduły",
    • „Skąd u blogowiczów nawyk ględzenia? Rzecz wydaje się od razu - z seriali"
    • „zalew folkloru wielkanocnego",
    • „Blogi to królestwo zaimków: ktoś, gdzieś, kiedyś, jakoś, coś"..
Autor ani analitykiem, ani reportażystą już nie będzie. Przy okazji tego prawdziwego „śledztwa dziennikarskiego" nt. blogów niczego się niestety nie nauczył i niczego nie zrozumiał. A w przypadku dziennikarza, to poważna sprawa. > Tag: , , ,

Komentarze

Ksawery pisze…
ten artykul to jest chanba...
Anonimowy pisze…
Przydałby się trackback w Twoim blogu :) A tak muszę ręcznie podsyłać linka:
http://paweltkaczyk.midea.pl/492/
Michal Dzierza pisze…
No szkoda, bo pan Kot zazwyczaj fajnie pisywal, choc raczej o kulturze.
Moze warto pokusic sie o eksperyment i pokazac Wprost, ze blogi na calysm swiecie sa coraz bardziej wplywowe, wiec moga tez byc w Polsce, i podeslac mu mailem linki do krytycznych uwag blogowiczow na temat jego artykulu...
Anonimowy pisze…
Cóż teraz już wiem, że jako blogowicz jestem alkoholikiem i seksmaniakiem:)
http://blog.rafaljanik.com/?p=66
Anonimowy pisze…
U mnie również na ten temat.
Pan KOTek był chory i leżał w łóżeczku
Anonimowy pisze…
takie kwiatki pojawiaja się zawsze, gdy pismo chce sie na sile roznic od konkurencji; trzeba pisac inaczej niz pozostali, szkoda tylko, ze glupio...
Tom pisze…
Skoro to taki bubel, to po co o nim tyle pisać?
Pawel: Wydaje mi sie, ze Links to this post to odpowiednik trackacka.
Tom - o bublach trzeba pisac tak samo jak i o dobrych tekstach, a nawet wiecej.
Tom pisze…
OK.
Spójrzmy na to tak. Publikuje się tysiące rzeczy. Z wpisu wynika, że artykuł nie jest wart uwagi. W sieci jest tysiące niewartych uwagi wpisów na blogach, forach itp. Dlaczego nie o nich? Pewnie są wśród nich głupsze, byłoby conajmniej równie łatwo.
Zajmujemy się artykułem we Wprost, bo znajduje się w tradycyjnym obiegu. To jakiś fetysz? Kręci nas to, bo paru ludziu, których temat nie interesuje kupi gazetę i nie przeczyta głupot o blogach?
Upraszczając: skupmy się na czymś wartościowym.
Pozdrawiam ;-)
Anonimowy pisze…
"ten artykuł to hańba" To jest FAKT.
Anonimowy pisze…
Tom:
Moim zdaniem artykuł ten jest bardzo krzywdzący dla polskiej blogosfery i należy na to zwrócić uwagę.

Dlaczego? Ponieważ kreuje on wypaczony i nieaktualny wizerunek ludzi piszących blogi.

Wielu czytelników Wprost prawdopodobnie po raz pierwszy dowie się o takim zjawisku jak internetowe publikacje w formie blogów. Tylko nieliczni w poszukiwaniu dodatkowych informacji trafią chociażby na bloga Pana Krzysztofa i poznają drugą stronę medalu.

Jeżeli zniechęcimy ludzi do jedynego przejawu zmian w internecie, który zadomowił się już w Polsce (blogów) to co z pozostałymi trendami zwiększającymi rolę użytkownika w sieci? Nie ma dla nich miejsca i dalej mamy bezskutecznie gonić świat?

Cieszy fakt, że pisze się o tym coraz więcej i na tym się skupmy :)
Anonimowy pisze…
Smutna prawda. Teraz każdy niedouczony kretyn ma swojego bloga, to największe wysypiska śmieci w internecie. Jak to mówią - literatura kretynów dla kretynów. Na miliony blogów może kilka nadaje się do czytania. ŻENADA
Anonimowy pisze…
osobiście zgadzam się z autorem w cytowanych kwestiach. 90% polskich blogów to grafomania i bezradny bełkot o niczym. taki jednakowoż urok internetu...

ps/ sam też prowadzę blog

eof
offline.pl - użyteczność i marketing
Anonimowy pisze…
PIERWSZY KOMENTARZ OCENZUROWANY PRZEZ AUTORA BLOGA

(...) jak by nie patrzec, spora czesc blogow to faktycznie bezwartosciowy belkot. ale przeciez po to jest nam dany intelekt i google, abysmy potrafili z tego szamba wylowic perelki :)
klon-immor[t]al pisze…
cenzura? w xxi wieku? na blogu pana urbanowicza? :)
widac wyrazanie opinii o pewnych wydawnictwach tez jest, hm, niepoprawne? :D
klon-immor[t]al - Nie znoszę cenzury w żadnym wieku, sam nic nie cenzuruję na moim blogu, ale trochę za bardzo przywalił Pan "Wprostowi" i to w słowach mało parlamentarnych. Nie było takiej konieczności.

Można było powiedzieć to co Pan powiedział troche bardziej soft i też by było dobitnie.

A co do poprawności w wyrażaniu opinii o "pewnych wydawnictwach", to tylko jedno jest pewne: ani jej nie stosuję, ani nie pochwalam. Miałem nadzieję, że to widać po moich wpisach. A widać?
klon-immor[t]al pisze…
pana podejscie do cenzury i "poprawnosci" w pana postach widac dobitnie, dlatego tez nieco bylem zaskoczony :)
ze przywalilem mocno? coz. a czyz nie zasluzyli? to sprawa na oddzielna dyskusje

i nie jestem zadnym panem :) ani wiekowo, ani klasowo, ani ze wzgledu na stanowisko :) i przede wszystkim ze wzgledu na wiek glupio sie z tym panem czuje :)