Francuzi nie oddali dziennika „France-„Soir" w ręce rosyjskiego przemytnika broni

Sąd Arbitrażowy w Lille położył we wtorek wieczorem kres kilkumiesięcznym sporom i negocjacjom w sprawie francuskiego dziennika „France-„Soir".

Jego nowym właścicielem nie będzie rosyjski biznesmen Arkadi Gajdamak, ale dwaj Francuzi, dziennikarz sportowy Olivier Rey i biznesmen Jean-Pierre Brunois - informuje AFP.

To ich ofertę Sąd Arbitrażowy uznał za najlepszą dla gazety postawionej w stanie upadłości w październiku 2005 r.

Nowi właściciele zadeklarowali kwotę 700.000 euro na zakup podupadającego tytułu. Zamierzają powrócić do korzeni „France-Soir":
  • gazeta popularna
  • skupiona na „wydarzeniówce"
  • rozbudowane „kryminałki"
  • mocny sport, szczególnie wyścigi konne
  • dużo informacji people.
Decyzja ta spowodowała natychmiastowy strajk pracowników wydawnictwa. Gajdamak obiecał pracę wszystkim, Francuzi tylko 51 z 112 pracowników wydawnictwa. Poza tym, Rey nie ma najlepszej opinii u tych, z którymi pracował kiedyś w ‚France-Soir" w latach 70.

Rosjanin spodobał się związkom zawodowym, szczególnie post-komunistycznemu CGT, ale nie Sądowi Arbitrażowemu. I nic dziwnego.

Gajdamak jest postacią mocno kontrowersyjną:
  • właściciel i wydawca „Moskowskich Nowosti"
  • poczwórna narodowość (francuska, izraelska, angolska, kanadyjska)
  • list gończy we Francji za przemyt broni do Angoli
  • dług w wys. 75 mln euro wobec francuskiego fiskusa (a tego Francja tak łatwo nie przebaczy!)
  • podejrzenia o pranie pieniędzy mafii rosyjskiej.
Z takim bagażem, Gajdamak miał nikłe szanse na wejście w posiadanie historycznego tytułu, niegdyś dumy prasy francuskiej.

„France-Soir" powstał w 1944 r. Założył go mityczny we Francji dziennikarz i wydawca Pierre Lazareff. To był niesamowity sukces: ponad 1 mln egz. sprzedanych dziennie w 1961 r.

Początek końca zaczął się u schyłku lat 60., wraz z nadejściem telewizji. Gazeta kompletnie zignorowała nowe medium, w przeciwieństwie do angielskiego „Sun" czy niemieckiego „Bilda", które były w stanie zaoferować swoim czytelnikom atrakcyjną alternatywę dla mediów audiowizulanych.

Z czasem, „France-Soir" z zadziornego gawrosza stał się ułożonym, statecznym chłopczykiem, przejawiając ten sam syndrom nadmiernej grzeczności co polski „Nowy Dzień". Czytelnicy ukarali go za to bez wahania: w 2005, sprzdaż gazety spadła do 50.633 egz. dziennie.

Rzadko miewał wzloty, jak ta okładka na zdjęciu powyżej. Po zdobyciu Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej przez Francuzow, prezydent Jacques Chirac dekoruje ekipę Francji, z Zinedine Zidane na czele, najwyższym odznaczeniem - Legią Honorową. Tytuł: „Oni przynajmniej na nią zasługują!". W środku gazety - lista osób, które na nią nie zasługują.

Czy nowi właściciele uratują „France-Soir"? Nie wierzę w to. Wielu ludzi kręciło się przez ostatnie miesiące wokół gazety, ale żadna grupa prasowa czy medialna nie wyraziła nią zainteresowania. To znak, że „France-Soir" nie jest wart mszy.

> Tag: , ,

Komentarze