Internet i dziennikarstwo obywatelskie rewolucjonizują prasę i mentalność dziennikarzy

Internet, dziennikarstwo obywatelskie i blogi - tematy regularnie poruszane na tym blogu - już rewolucjonizują prasę i mentalność dziennikarzy, nawet tych najbardziej konserwatywnych.

Świat mediów przeżywa rewolucję - to leitmotiv wystąpień, debat i kuluarowych rozmów uczestników 59. Światowego Kongresu Gazet, który zakończył się w środę 7 czerwca w Moskwie. Organizatorem kongresu, w którym uczestniczyła rekordowa liczba 1700 osób ze 110 krajów, głównie kadry menadżerskiej, była L'Association Mondiale des Journaux (AMJ).

Czasy kiedy redaktorzy naczelni mogli skupić swoją uwagę tylko na wersji papierowej gazety będą szybko odchodzić w niepamięć - stwierdza w raporcie „Tendencje w redakcjach 2006" Mark Glaser, specjalista z PBS.org.

Redaktorzy naczelni nowego typu będą musieli być nie tylko obeznani z nowymi technologiami, ale też, wraz z nadejściem dziennikarstwa obywatelskiego i mediów obywatelskich, „będą musieli nauczyć się zintegrować artykuły stworzone przez czytelników z materiałami dziennikarzy" - mówi Glaser.

„W erze cyfrowej potrzebne jest inne nastawienie. Nie ma już miejsca dla redaktorów naczelnych o starej mentalności, przemawiających z wyższością do czytelników. Trzeba traktować czytelników jak równych sobie" - uważa Glaser.

Źrodło: AFP, Tageblatt

> Tag: , , , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
jak na razie rewolucjonizują mentalność tylko niektórych dziennikarzy... przykład musi iść z góry, a większość wydawnictw to skanseny.
Anonimowy pisze…
Do przeprowadzenia rewolucji potrzebny jest udział wszystkich trzech ogniw - naczelnych, dziennikarzy i szefów wydawnictw. Do myślenia o rewolucji konieczne są przynajmniej dwa ogniwa... i jednym z nich musi być szef wydawnictwa.
Anonimowy pisze…
Naczelni, których znam to w większości przypadków mentalne dinozaury. Nie będą w stanie tego zrozumieć.
Anonimowy pisze…
Panie Krzysztofie, ile razy powtarzaliśmy na pana szkoleniach, że najbardziej przydałyby się naszym szefom? Mam wrażenie, że są kompletnie zagubieni i zamykają się na informacje ze świata, którego nie rozumieją.
Anonimowy pisze…
tak, i teraz pojawia się pytania, czy "anonymous" to jest jeden, czy wielu...:)
blu - tego sprawdzic nie mozemy. Mysle jednak, ze jest kilku anonymusow.
Anonimowy pisze…
A ja zasuwam. Nie narzekam na szefów, bo to z ich pomocą wykuwam dziurę w ścianie. Dziennikarstwo obywatelskie; czy zmieni sposób patrzenia na ten zawód? Tego nie wiem, ale liczę się z tym, że to dziennikarze będa najbardziej krytykować to co wkrótce upublicznimi. Dlatego krytykujcie, by nam pomóc, ale nie wieszajcie na nas psów za to,. że podjeliśmy wyzwanie budowania czegoś nowego w internecie. Sam się boję tego co się może zdarzyć z tym zawodem za jakiś czas. Ale jaki mamy wybór?
Anonimowy pisze…
A ja zasuwam. Nie narzekam na szefów, bo to z ich pomocą wykuwam dziurę w ścianie. Dziennikarstwo obywatelskie; czy zmieni sposób patrzenia na ten zawód? Tego nie wiem, ale liczę się z tym, że to dziennikarze będa najbardziej krytykować to co wkrótce upublicznimi. Dlatego krytykujcie, by nam pomóc, ale nie wieszajcie na nas psów za to,. że podjeliśmy wyzwanie budowania czegoś nowego w internecie. Sam się boję tego co się może zdarzyć z tym zawodem za jakiś czas. Ale jaki mamy wybór?
Piotr Kubic pisze…
Odnalezienie tematów, przygotowanie rzetelnych informacji, które coś wnoszą, wymaga nie tylko czasu, ale również solidnej wiedzy, umiejętności, doświadczenia. Dziennikarstwo obywatelskie jest i pozostanie czymś w rodzaju hobby tych, którzy mogą sobie pozwolić na tę ciężką pracę (o ile materiały mają być rzeczywiście sensowne) bez wynagrodzenia. Jak widać, zbyt dużo czynników musi zaistnieć, żeby dziennikarstwo obywatelskie stało się znaczącym ruchem.

Na razie portale wykorzystują je do reperowania własnych braków minimalnym (lub żadnym) kosztem. Nagrody dla najlepszych materiałów są tak marginalne i mało zachęcające, że pełnią funkcję symboliczną. Wyłania się znany już mechanizm - może 5-8% materiałów zasługuje na uwagę, i nic dziwnego, ponieważ tam, gdzie jest tanio i masowo, jakość jest niska a odrzut - ogromny.