Czy biznes prasowy w USA wchodzi w krytyczną fazę? Tak można przypuszczać po lekturze ostatniego raportu kalifornijskiej firmy Outsell, wyspecjalizowanej w badaniach rynku. Pisał o nim wczoraj Jeff Mignon na blogu Media Cafe po francusku.
Z raportu wynika, że amerykańska prasa lokalna może stracić 20 miliardów dolarów przychodów w ciągu 5 lat, jeżeli będzie jej ubywało czytelników i reklamodawców w takim tempie jak obecnie.
Outsell uważa, że prasa traci czytelników i reklamodawców głównie z powodu:
Autorzy raportu odnotowują wysiłki gazet w celu zmiany swojego modelu biznesowego, ale podkreśla ciągłą niezdolność gazet do stworzenia skutecznych witryn online. Internauci owszem czytają newsy na internetowych stronach gazet, ale nie pozostają na nich wystarczająco długo.
Ale też nie widzę powodu, dla którego mieliby to robić skoro wiele gazet nie zadaje sobie trudu, by stworzyć oddzielne wydanie internetowe dostosowane do psychologii i nawyków lektury online, o czym piszę często na moim blogu.
Prasa amerykańska ma kilka lat wyprzedzenia. Jej ewolucja jest dla nas interesująca, bo to samo zdarzyć się może w Polsce.
A jak to wygląda w Polsce?
Prasa codzienna jest u nas znacznie gorzej sytuowana, ale jej stan wydaje się lepszy niż w USA czy nawet w Europie Zachodniej:
W ostatnich latach, najciekawsze i najbardziej perspektywiczne projekty internetowe przedsięwzięte przez wydawnictwa prasy codziennej to według mnie (jeżeli o czymś zapomniałem, proszę o komentarz):
(Ten tekst opublikował dziś „Puls Biznesu" na swoich stronach internetowych)
> Tag: media, prasa, dzienniki, reklama, internet, blog, web2.0, business model, model biznesowy, biznes prasowy
Z raportu wynika, że amerykańska prasa lokalna może stracić 20 miliardów dolarów przychodów w ciągu 5 lat, jeżeli będzie jej ubywało czytelników i reklamodawców w takim tempie jak obecnie.
Outsell uważa, że prasa traci czytelników i reklamodawców głównie z powodu:
- internetu, który staje się coraz potężniejszym i wszechobecnym źródłem informacji
- niemożliwośći zaprezentowania reklamodawcom odpowiednich narzędzi do obliczenia zwrotu z inwestycji, w przeciwieństwie do internetu.
- szerokiej i atrakcyjnej oferty gazet darmowych, których jakość nie odbiega od jakości prasy płatnej
- coraz wyższych kosztów produkcji i druku, które rosną w USA o 5-8% rocznie.
Autorzy raportu odnotowują wysiłki gazet w celu zmiany swojego modelu biznesowego, ale podkreśla ciągłą niezdolność gazet do stworzenia skutecznych witryn online. Internauci owszem czytają newsy na internetowych stronach gazet, ale nie pozostają na nich wystarczająco długo.
Ale też nie widzę powodu, dla którego mieliby to robić skoro wiele gazet nie zadaje sobie trudu, by stworzyć oddzielne wydanie internetowe dostosowane do psychologii i nawyków lektury online, o czym piszę często na moim blogu.
Prasa amerykańska ma kilka lat wyprzedzenia. Jej ewolucja jest dla nas interesująca, bo to samo zdarzyć się może w Polsce.
A jak to wygląda w Polsce?
Prasa codzienna jest u nas znacznie gorzej sytuowana, ale jej stan wydaje się lepszy niż w USA czy nawet w Europie Zachodniej:
- Choć tort reklamowy jest tu zdecydownie mniejszy, dzielą się nim głównie tylko 4 dominujące grupy prasowe: Agora („Gazeta Wyborcza"), Axel Springer („Fakt" i „Dziennik"), PolskaPresse (prasa regionalna) i Orkla Press („Rzeczpospolita" i prasa regionalna). Reszta żywi się okruszkami - nieraz zupełnie pokaźnymi - ze stołu gigantów.
- Ilość liczących się na rynku reklamy gazet darmowych jest skromna. Dominuje tu szwedzki „Metropol" (wydawany na świecie pod tytułem „Metro") i „Metro" Agory, a niemieckie „Echo Miasta" stworzone przez właściciela grupy PolskaPresse z trudem buduje swoje przyczółki. Czy Springer też pójdzie tą drogą?
- Reklamodawcy nie są wymagający, oni dopiero odkrywają potęgę internetu i nie mają jeszcze takiego rozeznania w narzędziach jakie stosują ich amerykańscy czy brytyjscy koledzy.
- Koszty produkcji wydań papierowych są ciągle na akceptowalnym poziomie.
W ostatnich latach, najciekawsze i najbardziej perspektywiczne projekty internetowe przedsięwzięte przez wydawnictwa prasy codziennej to według mnie (jeżeli o czymś zapomniałem, proszę o komentarz):
- gazeta.pl (portal „Gazety Wyborczej", Agora)
- blox.pl (platforma blogowa Agory, klon googlowskiego blogger.com)
- gwar.pl (serwis informacyjny Agory tworzony przez internautów, klon digg.com)
- aaaby.pl (serwis ogłoszeniowy Agory)
- dwukropek.pl (komplementarny dla własnego Aaaby.pl, serwis ogłoszeniowy Agory, klon największego serwisu ogłoszeniowego na świecie - craiglist.org, tworzonego przez samych internautów)
- gratka.pl (serwis ogłoszeniowy PolskaPresse).
- wiadomości24.pl (portal oparty na dziennikarstwie obywatelskim, klon ohmynews.com).
- W Agorze, pracuje nad tym sztab zdolnych ludzi, rozumiejących na czym polega biznes w erze web 2.0, rozumiejąych znaczenie w tym biznesie wspólnot w stylu MySpace.com. Obserwują zresztą bardzo uważnie kolejne ruchy magnata prasowego Ruperta Murdocha, jednego z nielicznych na świecie wizjonerów nowych mediów.
- W PolskaPresse, wszystko opiera się na jednym człowieku, Mirosławie Kowalskim, wice-prezesie grupy i twórcy gratka.pl. To za mało, by stworzyć strategię i ją realizować.
- Axel Springer przygotowuje w tajemnicy „duże projekty internetowe", które mają zaskoczyć rynek. Pozostaję sceptyczny w tej kwestii, zważywszy na brak w Polsce ludzi mających już nawet nie tylko wiedzę, nie mówiąc o doświadczeniu, którego nie miali gdzie zdobyć, ale nawet pojęcie o nowoczesnym internecie w erze web 2.0.
- Orkla, która odsprzedała swoje aktywa medialne Brytyjczykom, dopiero zaczyna budować zręby struktur. Mają one opracować strategię, ale robią to zbyt wolno. Wkrótce powinny się pojawić nowe strony internetowe „Rzeczpospolitej". Czy to wystarczy, by zatamować odpływ czytelników i internautów? Wątpię.
(Ten tekst opublikował dziś „Puls Biznesu" na swoich stronach internetowych)
> Tag: media, prasa, dzienniki, reklama, internet, blog, web2.0, business model, model biznesowy, biznes prasowy
Komentarze
Ponadto nawet Twoje przedsięwzięcie nie opiera się na jednym człowieku. Ale pozdrawiam serdecznie
marek
1. Znowu? Wiesz co to jest esprit d'escalier? To to samo co refleks szachisty. Jezeli wg Ciebie zdarzylo mi sie byc niedoinformowanym, co jest jak najbardziej mozliwe, a Ty to zauwazyles, znamy sie wystarczajaco dlugo, bys mogl albo zamiescic komentaz na blogu w tamtej chwili, albo dac mi znak mailem czy telefonicznie. Jestes niekonkrenty - w tym konkretnym przypadku.
2. Serwis Wiadomosci24 opiera sie na technikach dziennikarstwa obywatelskiego uzytych po raz pierwszy na szeroka skale przez Ohmenews. A czy przypomina bardziej Ohmynews czy Agoravvox, czy jeden z wielu amerykanskich websites, to ma drugorzedne znaczenie. Ta sama technika, ta sama rodzina kremowek.
3. Nie zrozumiales, a moze ja zbyt slabo to podkreslilem: w Agorze jest wielu manadzerow, prawdziwych decydentow, na najwyzszych szczeblach firmy, ktorzy rozumieja, tworza i wdrazaja startegie, w Twojej firmie - tylko jedna. Z calym szacunkiem dla Ciebie i dla innych, ktorzy wspoltworzyli Wiadomosci24, czy pracowali nad innymi projektami, to duza roznica.
Uwaźam, źe W-24.pl to nie jest klon; my nazywamy to gazetą internetową - bo wiadomości są z bardzo róźnych żródeł.
Czyli ta technologia jest nieco inna. I w efekcie treść.
Róźnica w ilości strategów między PP i A jest waźna, choć A ma kłopoty w osiągnięciu jakości. A jednak liczę na naszego stratega.
Obiecuję być szybszy!
marek
Jak wiesz z duzym zainteresowaniem i sympatia przyjalem narodziny Wiadomosci24, bo ta inicjatywa wnosi powiew swiezosci do polskiego netu i swiadczy o tym, ze polskie wydawnictwa prasowe nie zasypiaja gruszek w popiele, a tego sie obawiam.
Niemniej jednak W24 nie jest ani troche oryginalnym tworem. Sam znam ponad 10 takich serwisow i wszystkie sa IDENTYCZNE. To zwykly klon, czyli kopia.
Ale nie przejmuj sie: nikt juz nie jest w stanie zliczyc klonow Digg, Flicr, Technorati etc.
Reguly gry w internecie sa proste do bolu: zdecydowana wiekszosc nowatorskich projektow w necie powstaje w USA (90% z nich rodzi sie w Silicon Valley!), a reszta swiata je kopiuje.