Chyba coś niedobrego dzieje się w „Rzeczpospolitej". Z niesmakiem przeczytałem dziś tekst pt. „Koniec monopolu na nieomylność" Piotra Semki. Tytuł jest mylący. Powinien brzmieć „Nagonka na Lisa".
Semka, publicysta „Rzeczpospolitej", ogłasza w swoim długim tekście koniec innego dziennikarza - Tomasza Lisa, dyrektora programowego Polsatu. To prawdziwa szarża, pełna emocji, oskarżeń, osobistych aluzji, a nawet interpretacji języka niewerbalnego Lisa („coraz bardziej zacięta twarz").
Semka pisze, że unikał „dotąd udziału w wojnie na słowa, jaka podzieliła środowisko dziennikarskie". Ale po tym jak Tomasz Lis wypowiedział sie - jak uważa Semka - w sposób „wulgarny" o jego redakcyjnym koledze, Semka uznał, że „czas więc już na parę słów w tonie bardziej osobistym, ale w sprawach publicznych". Spokojnego Semkę poniosło. Ma prawo. Dziennikarz to też człowiek.
Ale dlaczego poniosło „Rzeczpospolitą"? Osobisty ton w sprawach tak marginalnych dla szerokiej publiczności jak prywatna wojenka w tak poważnej gazecie i w dodatku z zajawką na okładce?
Oznacza to, że dla „Rzeczpospolitej" tekst o wojnie skłóconego, dziennikarskiego światka, w którym autor wywleka na światło dzienne personalne urazy, jest jednym z najważniejszych tematów dnia. Tylko kogo to interesuje?
Ten tekst nie tylko poważa wiarygodność zawodu dziennikarza, ale też i naraża na szwank wiarygodność „Rzeczpospolitej". To o jeden artykuł za daleko w dziennikarskiej przepychance. Taki tekst nie ukazałby się w „Rzeczpospolitej" Fikusa czy Łukasiewicza.
O co tu chodzi w tym żenującym spektaklu? Czy to Semka atakuje Lisa, czy „Rzeczpospolita"atakuje Polsat, a może PiS atakuje PO? Ja nie wiem, a Wy?
> Tag: media, prasa, dzienniki, dziennikarze
Semka, publicysta „Rzeczpospolitej", ogłasza w swoim długim tekście koniec innego dziennikarza - Tomasza Lisa, dyrektora programowego Polsatu. To prawdziwa szarża, pełna emocji, oskarżeń, osobistych aluzji, a nawet interpretacji języka niewerbalnego Lisa („coraz bardziej zacięta twarz").
Semka pisze, że unikał „dotąd udziału w wojnie na słowa, jaka podzieliła środowisko dziennikarskie". Ale po tym jak Tomasz Lis wypowiedział sie - jak uważa Semka - w sposób „wulgarny" o jego redakcyjnym koledze, Semka uznał, że „czas więc już na parę słów w tonie bardziej osobistym, ale w sprawach publicznych". Spokojnego Semkę poniosło. Ma prawo. Dziennikarz to też człowiek.
Ale dlaczego poniosło „Rzeczpospolitą"? Osobisty ton w sprawach tak marginalnych dla szerokiej publiczności jak prywatna wojenka w tak poważnej gazecie i w dodatku z zajawką na okładce?
Oznacza to, że dla „Rzeczpospolitej" tekst o wojnie skłóconego, dziennikarskiego światka, w którym autor wywleka na światło dzienne personalne urazy, jest jednym z najważniejszych tematów dnia. Tylko kogo to interesuje?
Ten tekst nie tylko poważa wiarygodność zawodu dziennikarza, ale też i naraża na szwank wiarygodność „Rzeczpospolitej". To o jeden artykuł za daleko w dziennikarskiej przepychance. Taki tekst nie ukazałby się w „Rzeczpospolitej" Fikusa czy Łukasiewicza.
O co tu chodzi w tym żenującym spektaklu? Czy to Semka atakuje Lisa, czy „Rzeczpospolita"atakuje Polsat, a może PiS atakuje PO? Ja nie wiem, a Wy?
> Tag: media, prasa, dzienniki, dziennikarze
Komentarze
fraglesi.wordpress.com
Przyznam, ze kiedys wiazalem z Lisem pewne nadzieje myslac sobie, ze to na pewno osoba ktora rozrusza srodowisko dziennikarskie. Po programie "Co z ta Polska?" w ktorej bral udzial Wildstein i Olbrychski, w ktorym mozna bylo przewidziec, ze panowie skocza sobie do oczu, a Lis podgrzewal tylko atmosfere. Nie pamietam juz nazwy jakiegos plugawego amerykanskiego show w ktorym autor zapraszal do studia osoby skonfliktowane, liczac wlasnie na to ze skocza sobie do oczu. Najbardziej zaszokowalo mnie jednak, ze program Lisa byl sygnalizowany jako "live" a na zywo wcale nie byl transmitowany, co wyszlo przez przypadek. Na forum internetowym zawrzalo. I co? Po prostu wycinano niepochlebne komentarze w tej sprawie.
To ja dziekuje za takie dziennikarstwo.
= o co Tym Panom chodzi...
(trawestując z lekka Klasyków Kabaretu ;-)
A wiadomo z łże-tu_wstaw_cokolwiek, IV PiSpospolita musi walczyć, bo bez układłów do zniszczenia sam zniknie.
Niesmaczne jest to, ze Semka pierze dziennikarskie brudy w ogolnopolskiej gazecie. Dlaczego nie robi tego na swoim blogu (jesli takowy posiada)?
Reaguję teraz, bo dopiero teraz, przy lekturze Piotra Semki, dotarło do mnie:
a) jak szeroka jest skala tej dziennikarskiej wojenki.
b) ze zamiast cichnac, rozwija sie.
Nawet jeśli artykuł Semki jest kontratatkiem, nie atakiem, to sposób w jaki to czyni wydaje mi się - używając eufemizmu - mocno nieodpowiedni.
Polsatu raczej nie oglądam, Lisa słyszę więc tylko u Żakowskiego w Tok FM, ale niestety nie słuchałem wtedy gdy podobno mówił o Krzysztofie Gotesmanie.
..a chyba warto by było sprawdzić wszystkie fakty zanim się wyskoczy z wpisem na blogu.
Francuzi mówią tak „Il y a l'art et la maniere" (Jest sztuka i sposób).
Sztuka to zrobić to samo co Piotr Semka, ale z klasą. I to bez względu na to jak to zrobił jego adwersarz.
Bo chyba zgadzasz się anonimowy komentatorze, że klasy zabrakło i publicyście „Rzeczpospolitej" i samej „Rzeczpospolitej"?
Anonimowy komentatorze, nie wiem o jakich faktach mówisz Ty, bo ja wiem o jakich faktach mówię ja:
1. Tekst Piotra Semki jest faktem.
2. Skandaliczne zaangażowanie się „Rzeczpospolitej" w wojenkę dziennikarską jest faktem.
I tylko do tych dwóch faktów odnosi się mój tekst, co widać gołym okiem.
1. Wypowiedzi Lisa nie słyszałem, nie mogę się więc do niej ustosunkować. Myślę, że gdyby rzeczywiście była taka "chamska" jak Pan mówi, poruszyłaby mnie i pierwszy mój wpis nt. tej wojenki dotyczyłby Lisa. Ten o Semce byłby drugi.
2. Lis prawdopodobnie nie wypowiadał się w imieniu Polsatu. Semka robi to w imieniu „Rzeczpospolitej", co jest w mojej ocenie poważnym błędem. Uważam, że media nie powinny angażować się w prywatne porachunki kilku dziennikarzy, bo to nie jest ani ich misja, ani ich rola.
3. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla stosowania "chamskich" metod w odpowiedzi na "chamskie" metody. Jak już pisałem: Il y a l'art et la maniere.
Dziękuję za przestrogę. Mam nadzieję, że dyskusja pozostanie merytoryczna.
Pan Zbigniew nazwał jedną ze stron dyskusji "internetową żulią", a Pan NADAL ma nadzieję, że dyskusja pozostanie merytoryczna?
Sam uważam, że Lis skończył się jako dziennikarz niedługo po sukcesie "Co z tą Polską". A wspomniane rozmowy poranne w TokFM tylko to potwierdzają.
I uwaga na koniec - poniekąd zgodna z duchem wpisu pana Zbigniewa. Szkoda by Pański blog stał się kolejną areną kłotni politycznych. Warto, moim zdaniem, unikać tematyki politycznej, nawet jeśli leży na styku media-polityka.
Fakt nr 1 - Lis jest podwładnym Solorza.
Fakt nr 2 - Solorz podpisał... wiadomo co i kiedy.
Fakt nr 3 - Solorz "kumulował" kapitał w latach 80-tych w dziedzinie transportu transgranicznego a kto pamięta tamte czasy, ten wie, że to nie była dostępna każdemu działalność, ale mnie osobiście zadziwia bardziej...
...Fakt nr 4 - Solorz dostał pożyczkę z FOZZ (!!!).
Fakt nr 5 - Z pieniędzmi tak pozykanymi Solorz rozkręca telewizję.
Fakt nr 6 - Polsat dostaje koncesję od KRRiT.
Fakt nr 7 - Lis zatrudnia się w Polsacie.
Fakt nr 8 - Wychodzi na jaw, że Solorz podpisał wiadomo co i kiedy.
Fakt nr 9 - Gottesman, dziennikarz "Rzeczpospolitej" podobnie jak wielu innych komentatorów zgłasza zastrzeżenia do szefa Polsatu.
Fakt nr 10 - Lis, podwładny Solorza, broni swojego pryncypała, atakując Gottesmana.
Fakt nr 11 - Semka, dziennikarz "Rzeczpospolitej" krytykuje Lisa, broniąc m. in. swojego redakcyjnego kolegi Gottesmana.
Fakt nr 12 - Krzysztof Urbanowicz broni Lisa przed "nagonką".
Fakty 9-12 przypominają mi sceny mordobicia w spaghetti westernach.
Zabawa trwa
To taki erystyczny chwyt.
Przedstawiłem zestaw faktów, bo ktoś tam wcześniej się tego domagał. Bez znajomości faktów tzw. dyskusja przypominać może bezładne mordobicie - jeden dostał w gębe od drugiego i wpadł na trzeciego, ten dał w mordę pierwszemu z brzegu, który upadł na czwartego, który znów przyłożył następnemu... itd.