
Poszło o trzy słowa z okładki: „Mam gwarantowaną ochronę". Baturina uznała, że naruszają jej dobre imię, bo sugerują, iż jej biznes jest chroniony przez jej wpływowego męża, Jurija Łużkowa, co jest w Moskwie tajemnicą Poliszynela.
Miesięcznik jednak się ukaże. Amerykański właściciel tytułu, na licencji którego Springer wydaje go w Rosji, zażądał bowiem powtórnego wydrukowania magazynu w niezmienionej formie, z artykułem o Baturinie.
Sprawę szeroko komentowały media rosyjskie (m. in. „Izvestia", skąd pochodzi powyższe zdjęcie, „Kommersant", MosNews.ru) i europejskie, nie pozostawiając suchej nitki na Springerze. Padały ostre słowa: skandal, polityczna cenzura...
Takiej gratki ani „Gazeta Wyborcza", ani „Rzeczpospolita" nie mogły przepuścić. Oba dzienniki poinformowały wczoraj na pierwszej stronie o wpadce Springera w Rosji. Konkurencyjny „Dziennik", wydawany przez Springera, nie zająknął się o aferze ani słowem. Dość niefortunnie, tego samego dnia zamieścił całostronicową reklamę o wspólnej ofercie abonamentu z „Forbesem".
Zródło: „Gazeta Wyborcza", „Rzeczpospolita", „Izvestia"
> Tag: media, prasa, dziennikarstwo, Axel Springer
6 komentarzy:
Ale żenada. Od razu widać kto rządzi na świecie - ten, kto ma kasę. Wiele się mówi ostatnio o niezależności mediów wszelkiej maści. Tutaj widać, że robi się w tym kierunku, wciąż zbyt mało.
niezależność niezależnością, układy układami, ale tak jak prasa ma prawo pisać, tak każdy ma prawo do ochrony swojego dobrego imienia.
Ciekawe czy w polskiej edycji "National Geographic" Axel Springer też sobie pozwala na takie numery? ;-)
przebywam w moskwie i potwierdzam - totalna nagonka. Historia jest taka ze mer moskwy i jego malzonka wczesniej byli biedni - jego zona stala sie bogata - wiadomo skad pochodza pieniadze ... tutaj przewala sie niesamowita kasa.
To co robi dziennik jest w ogóle żenujące, nie tylko w tej sprawie. Niby miała być konkurencja dla Wyborczej i Rzepy a wyszło jak zwykle - kolejny brukowiec... :/
a afera rywina? TO bylo zenujace. ze strony gw.
mala dygresja jest taka ze u nas z malych spraw robi sie wielkie afery. a z duzych? czy ktos wogole jeszcze laczy rywina z gw? dlaczego on przyszedl do michnika, huh? przeciez nie jest glupi, to ze michnik sie wypial nie znaczy wcale ze nie mial mozliwosci dzialac na rzecz lwa w tej sprawie. z reszta gdyby nie mial mozliwosci to przeciez lew by tam nie poszedl. ale oczywiscie sprawie w miare ukrecono leb - w sensie 'grupa' pozostala anonimowa. bo ganiac wroble po podworku kazdy polaczek potrafi. ale ustrzelic tego wrednego golebia na dachu juz. a golab lata i sra. jak to golab...
Prześlij komentarz