Jeff Mignon pisze na swoim blogu o wywiadzie jakiego udzielił włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera" Rob Curley, jeden z najlepszych i najbardziej innowacyjnych dziennikarzy amerykańskich online, obecnie w Washington Post.com. Tematem wywiadu była strategia internetowa w prasie lokalnej.
Oto najważniejsze tezy Curley'a (Nie zdziwią one czytelników Media Cafe Polska, którzy przywykli już do podobnych „herezji"):
> Źródło: robcurley.com (via Media Cafe)
> Tag: media, tradycyjne media, prasa, dzienniki, internet, blog, web2.0, dziennikarstwo, informacja, news, wideo, RSS, mobile, iPod, YouTube
Oto najważniejsze tezy Curley'a (Nie zdziwią one czytelników Media Cafe Polska, którzy przywykli już do podobnych „herezji"):
- Wersja papierowa gazety jest tylko jednym z kanałów dotarcia do czytelnika.
- Gazety przeżyją. Ale czy będą robić to co robią dziś? Absolutnie nie - mówi Curley.
- Są dwa rodzaje wydawców. Ci, którzy uważają, że najważniejsze w słowie „newspaper" jest „news" i ci, którzy myślą, że najważniejszy jest „paper". Jeśli pracujesz w wydawnictwie, które wierzy, że „paper" jest najważniejszy, czas na aktualizację twojego CV.
- Nie możemy bać się wprowadzać nowe narzędzia dla naszych czytelników.
- Gazety, które myślą, że są jedynym źródłem informacji zmierzają ku porażce.
- Zawsze podawać informacje przed innymi. Nie dajcie żadnemu innemu medium okazji do opublikowania informacji przez wami. Jak tylko czegoś się dowiecie, musicie umieścić to w internecie, wysłać na telefony komórkowe i e-mailować do waszych abonentów. Musimy przyciągnąć do nas czytelników wiele razy dziennie. Wbrew temu co myślą niektórzy dziennikarze, nie zabijecie w ten sposób newsa czy „scoop". To samobójczy sposób myślenia.
- Treść hyper-lokalna. Internet jest być może medium globalnym, ale to dzięki informacji lokalnej gazeta lokalna może się odróżnić od innych. Trzeba zejść jak najniżej, aż do takich tematów jak dzieci uprawiające sport czy lokalni politycy, by wygrać. Informacje krajowe i międzynarodowe znajdziemy dziś praktycznie wszędzie. Ale nie informacje lokalne i to jest właśnie recepta na sukces prasy lokalnej w necie.
- Rozwinąć bazy danych. Kalendarze. Restauracje. Kościoły. Podatki. Nieruchomości. Przestępstwa. Wszystko czego mogą szukać czytelnicy. Ludzie chcą takich informacji, a gazeta lokalna musi im je dać.
- Multimedia. Wideo, dźwięk, animacje Flashowe etc. powinny stać się kluczowymi elementami witryny nowej gazety. Jeżeli Twój wydawca nie słyszał o YouTube lub iTunes, szykuj swoje CV.
- Treści „zimne". To takie, które tworzy się tylko raz, bez potrzeby ciągłej aktualizacji, jak na przykład przewodniki lokalne. Wystarczy umieścić w necie wszystko co tworzymy w wersji papierowej gazety.
- Wszystkie kanały. Upewnijcie się, że wasze treści mogą być przekazane odbiorcy wszystkimi możliwymi kanałami: web, e-mail, RSS, iPod, telefon komórkowy, konsola Sony... Priorytet: komórki.
- Dialog. Upewnijcie się też, że wasza gazeta na pewno nawiązała dialog z czytelnikami i czy aby nie monologuje. Czy czytelnicy mogą zostawić komentarze pod artykułami? Czy łatwo mogą skontaktować się z dziennikarzami? Czy mogą otworzyć swoje blogi na waszych stronach? Czy łatwo mogą umieścić u was swoje teksty, zdjęcia i wideo?
> Źródło: robcurley.com (via Media Cafe)
> Tag: media, tradycyjne media, prasa, dzienniki, internet, blog, web2.0, dziennikarstwo, informacja, news, wideo, RSS, mobile, iPod, YouTube
Komentarze
Ja sobie zawsze w takich momentach liczę tak (ceny hipotetyczne, nie chce mi się sprawdzać):
- w 2000 r. minuta rozmowy z komórki kosztowała przeciętnie 2 złote, tyle samo kosztował 1 litr benzyny,
- w 2007 r. przez komórkę gadamy za ok. 50 groszy, za benzynę płacimy 3,60 zł.
To samo tyczy się internetu, komputerów itp. gadżetów. A spadek cen gazet (1,50 zł za GW czy Dziennik) nie jest efektem zmian systemowych ale właśnie walki z kurczącym się rynkiem.
A tak przy okazji ciesze się, komentując pierwszy raz ... choć przyznaje, jestem wiernym obserwatorem i czytelnikem od wielu, wielu miesięcy.
Pozdrawiam,
NJQ