Czy portal wiadomości24.pl powinien płacić swoim autorom za teksty? Dyskusja na ten temat pojawiła się po wpisie na blogu Media Café nt. „dziennikarza obywatelskiego", który relacjonował dla Wiadomosci24 szczyt w Brukseli.
Oto niektóre opinie:
A co Wy o tym myślicie?
PS. Dziennikarstwo obywatelskie będzie tematem audycji „W sieci sieci" na antenie Tok FM we wtorek 26 lipca w godzinach od 22.00 do 23.00. Jeżeli znacie ciekawe przykłady jego zastosowania w Polsce lub chcecie zasygnalizować ciekawy wątek w związku z tym tematem, proszę o przesłanie informacji na mój e-mail: urba@mignon-media.com.
> Tag: media, prasa, dzienniki, dziennikarstwo, dziennikarstwo obywatelskie, dziennikarze , informacja, interaktywnosc, PolskaPresse
Oto niektóre opinie:
„Jeśli facet zrobił robotę, której "nie powstydziłby się profesjonalny dziennikarz", tzn. że pracował jak dziennikarz. Serwis Wiadomości24 wziął jego materiał i wykorzystał, nie płacąc mu ani grosza jak mniemam. Sam serwis czerpie np. profity z reklamy, którą zamieszcza m.in. dzięki posiadaniu publikacji takich jak omawiana. Czyli moim zdaniem nie jest on żadnym "dziennikarzem obywatelskim", tylko wykorzystanym przez Wiadomości24 dziennikarzem, który za frajer zrobił dobrą robotę. Oczywiście są i inne profity "bezgotówkowe" - sława, możliwość pokazania się przyszłym pracodawcom itp. Ale dlaczego nazywa się to "obywatelskim"? To po prostu dziennikarstwo - wolontariat i tyle" - pisze Bogusław Pinkiewicz.
„Cóż, Polskapresse dotychczas zainwestowała w ten serwis od kilku do kilkunastu mln złotych (różne źródła podają różne informacje). Co z tego dostało się autorom? Niemal nic. Rozumiem, gdyby to przedsięwzięcie było robione społecznie, przez grupę entuzjastów dziennikarstwa internetowego - wówczas brak jakiegokolwiek wynagrodzenia dla autorów byłby zrozumiały. A tak? Wygląda na to, że w "Histmag.org", tworzonym przez grupę studentów, płacimy najlepszym naszym autorom więcej, niż w projekcie jednego z największych wydawców na polskim rynku. Paranoja" - pisze Michał Świgoń.
„Wszystkie tzw. społecznościowe portale działają w podobny sposób. Weźmy "niekomercyjne" MySpace i YouTube, internauci tworzyli ich wartość, któregoś dnia zostały sprzedane. YT zdaje się za 1,65 mld USD, ile z tej kwoty wpadło do podziału między tzw. społeczność?" - pisze Asen.
„No cóż. "Dziennikarze" głosują nogami. Jeśli uważają, że piszą "na darmo" to niech nie piszą i zażądają gratyfikacji. Wydawało mi się zawsze, że w tego typu twórczości mają miejsce dwie główne motywacje:
- woluntaryzm, chęć pomocy, niesienia kaganka oświaty itd. Tu najlepszy przykład to Wikipedia, gdzie artykuły nie są podpisane, zaś autorzy pozostają nieznani ogółowi.
- autopromocja, chęć wypromowania własnego nazwiska, podniesienia ego itd. Tutaj - blogi i inne formy publikacji, które są zwykle podpisywane nazwiskiem czy nickiem autora.
Teraz pojawiają się głosy, że takie dziennikarstwo powinno być zwykłą pracą. Może i powinno. Ale wydaje mi się, że dla większości piszących pieniądze, które by dostali nie mają aż takiego znaczenia. Nie mówiąc o tym, że biorąc pod uwagę poziom wielu publikacji na W24 nie zapłaciłbym za nie zbyt wiele..." - pisze Robert Drózd.
A co Wy o tym myślicie?
PS. Dziennikarstwo obywatelskie będzie tematem audycji „W sieci sieci" na antenie Tok FM we wtorek 26 lipca w godzinach od 22.00 do 23.00. Jeżeli znacie ciekawe przykłady jego zastosowania w Polsce lub chcecie zasygnalizować ciekawy wątek w związku z tym tematem, proszę o przesłanie informacji na mój e-mail: urba@mignon-media.com.
> Tag: media, prasa, dzienniki, dziennikarstwo, dziennikarstwo obywatelskie, dziennikarze , informacja, interaktywnosc, PolskaPresse
Komentarze
Wydawało mi się zawsze, że w tego typu twórczości mają miejsce dwie główne motywacje:
- woluntaryzm, chęć pomocy, niesienia kaganka oświaty itd. Tu najlepszy przykład to Wikipedia, gdzie artykuły nie są podpisane, zaś autorzy pozostają nieznani ogółowi.
- autopromocja, chęć wypromowania własnego nazwiska, podniesienia ego itd. Tutaj - blogi i inne formy publikacji, które są zwykle podpisywane nazwiskiem czy nickiem autora.
Teraz pojawiają się głosy, że takie dziennikarstwo powinno być zwykłą pracą. Może i powinno. Ale wydaje mi się, że dla większości piszących pieniądze które by dostali nie mają aż takiego znaczenia. Nie mówiąc o tym, że biorąc pod uwagę poziom wielu publikacji na W24 nie zapłaciłbym za nie zbyt wiele...
A czy powinien płacić w gotówce? Odpowiem pytaniem: A czy oferta publikacji zawierała taką opcję?
Jeśli zaś przy okazji paru sprytnych menedżerów zrobi na tym kasę, to tylko plus dla nich...
i mniej więcej tak to chyba wygląda. Wiadomości24.pl mają swoich felietonistów, "nazwiska", którzy mają płacone za swoje felietony. Nie wiem jak wygląda rozliczanie się z przytaczania w serwisie artykułów z gazet regionalnych, ale nie sądzę by profesjonalni autorzy mieli z tego jakiś extra cash. To są już chyba rozliczenia między podmiotami PP.
A czy portal powinien płacić autorom-amatorom za profesjonalnie przygotowane materiały? Z etycznego punktu widzenia jakaś gratyfikacja wyglądałaby ładnie. Nawet z ekonomicznego punktu widzenia byłby to dobry krok jako motywacja dla tego i innych autorów. A może jeżeli autor rzeczywiście pasjonuje się dziennikarstwem, to lepszą nagrodą byłby angaż?
Trzeba jednak pamiętać, że autorzy W24 wysyłając swoje teksty przystali na warunki portalu i pensji raczej nie powinni się domagać, prawda?
Ja dostaję często propozycje od dużych, na oko poważnych firm pt. "Zostań naszym szefem marketingu przy naszym nowy projekcie. Charakter bezpłatnych praktyk, ale jak projekt rozwinie się to może będą jakieś pieniądze". Śmiać się czy płakać? Rzucę swoją firmę, żeby w jakiejś dużej spółce z o.o. (!) pracować za darmo :) Jakoś tak mi się w24 kojarzą zawsze przy tych okazjach. Nie wiem czemu ;)
Wszelkie formy mówienia ludziom, że ich darmowa praca da im promocję siebie, to sprzedaż złudzeń, bo dziś każdy może sobie pisać blog albo wkręcić się do gazety i dostawać wierszówkę. Poza tym czymś innym jest publikowanie w gazetce studenckiej, a czymś innym w projekcie wielkiej firmy, która nie uprawia przecież wolontariatu.
I nie wierzę, że piszący nie myślą o kasie, bo to oznaczałoby, że są ustawieni do końca życia albo mają szczęście być na utrzymaniu kogoś i nie martwią się z czego żyć. Nie samą kasą człowiek żyje to fakt, ale tak może mówić ktoś, kto tę kasę posiada, bo gdzieś pracuje, a nie np. przeciętny student dzienny.