Internet to dla większości polskich polityków czarna magia


- Dzień Dobry, mam mocny chrzan dla Pań - mówi Kazimierz Chrzanowski, kandydat do Sejmu z Krakowa, wręczając dwóm kobietom słoik chrzanu ze swoją podobizną. - O, Chrzanowski, to mocny kandydat. Świetny pomysł, rzeczywiście mocny polityk - odpowiadają zgodnie panie. Tak zaczyna się reklamówka wideo, którą Chrzanowski umieścił na YouTube.com w nadziei na pozyskanie głosów.

Chrzanowski nie boi się śmieszności, a powinien. Podniosły ton, drętwe dialogi, orkiestra symfoniczna w tle - to wszystko czego nie należy robić, szczególnie na YouTube. Chrzanowski raczej tego nie zrozumiał. Dla niego internet i YouTube pozostają czarną magią.

Amatorszczyzna i brak zainteresowania internetem u polityków
wydają się niestety główną cechą charakterystyczną tej kampanii wyborczej. Partie polityczne miały intensywnie szukać wyborców w sieci, z której korzysta ok. 13 mln Polaków. Największe z nich - PiS i PO - planowały podobno wydać setki tysięcy złotych na wirtualną kampanię wyborczą. Na razie niewiele z tego wyszło.

Ulubionym narzędziem reklamowym polityków pozostaje stary, klasyczny baner. A na stronach polskich partii politycznych wieje nudą i „sztywniactwem":



  • strona Platformy Obywatelskiej (www.platforma.org), choć cała w błękitach, sprawa wrażenie bezbarwnej. Króluje tu uśmiechnięta, sympatyczna drużyna Donalda Tuska, szefa PO. Są dwa klipy wideo, sonda z pytaniem „Czy Jarosław Kaczyński jest dobrym premierem?", mapka Polski z liczbą osób, które nie głosowały, ale w tych wyborach zagłosują na Platformę. Klasyczna strona-witryna, zamknięta na internautów, z czterema klipami wideo bez możliwości ściągnięcia do komputera, bez RSS-ów.



  • strona Prawa i Sprawiedliwość (www.pis.org.pl), białe tło, granatowo-czerwone elementy jak w logo partii. Jest zdecydowanie bardziej różnorodna i ciekawsza niż strona PO. Zrobiona w stylu portalowym, co nadaje jej pewnej powagi. Dużo kolorowych zdjęć, w tym trochę smętny, mimo uśmiechów, zespół reprezentacyjny premiera Jarosława Kaczyńskiego. Interaktywność na tym samym poziomie co na stronie PO, czyli prawie żadna. Ale za to ponad 30 klipów wideo z możliwością pobrania. Choć daleko jej do doskonałości, to najlepsza strona internetowa partii politycznej.



  • strona Lewicy i Demokratów www.lid.org.pl, szaro-czerwono-pomarańczowa. Jarmarczne kolory, design, który trąci myszką, niezdarne wykonanie, z licznymi błędami. Robiona chyba w dużym pośpiechu. Zdecydowanie nieprzyjazna strona, ale za to z dobrze wyeksponowanymi blogami. Bo lewica bloguje potęgę: jest blog Wojciecha Olejniczaka, szefa LiD (olejniczak.blog.onet.p l), jest też blog Marka Borowskiego (borowski.blog.onet.p), są blogi piętnastu innych blogerów, w tym Joanny Senyszyn (senyszyn.blog.onet.pl), Marka Siwca (mareksiwiec.blog.onet.pl) i Piotra Gadzinowskiego (gadzinowski.bloog.pl). Brak możliwości interaktywności i RSS-ów.



  • strona Polskiego Stronnictwa Ludowego (www.psl.org.pl ), oczywiście zielona. Mała, skromna i cicha, jak myszka. Jest mapka i sonda, zdjęcie czterech smutnych panów w czarnych garniturach. Są 2 (słownie: dwa) klipy wideo i cała masa ważnych MP3 z debaty sejmowej na przykład nt. polityki zagranicznej i społecznej, czyli tych tematów, które fascynują zazwyczaj internautów. Interaktywność na poziomie zerowym, RSS-ów brak. Brak też - nie wiadomo dlaczego - odnośnika do znanego bloga Waldemara Pawlaka (waldemarpawlak.blog.onet.pl), o którym pisałem w sierpniu 2006 r.



  • strona Samoobrony (www.samoobrona.org.pl), też w odcieniach zielonego, przenosi nas w zamierzchłe czasy internetowej prehistorii. Jest oczywiście nieodzowny wyborczy zestaw „mapka i sondaż", a także zajawki wideo, zwane materiałem filmowym, np. z udziałem Posłanki Sandry Lewandowskiej. Nietrudno domyślić się, że Andrzej Lepper i jego ludzie zdecydowanie lepiej czują się na traktorach niż w sieci. Samoobrona wychodzi z założenia, że jej wyborców i tak nie ma w internecie, tak więc jej witryna jest zdecydowanie pro forma.



  • strona Ligi Polskich Rodzin (www.lpr.pl). Podobnie jak u Samoobrony, witryna LPR kwalifikuje się do internetowego skansenu. Kilku posłów tej partii, w tym Wojciech Wierzejski pisze blogi na Onet.pl, które są zajawione na głównej stronie LPR.
Nic więc dziwnego, że internauci nie zauważają obecności polityków w sieci. Jak wynika z badań przeprowadzonych we wrześniu br. przez Millward Brown SMG/KRC - tylko 8% internautów odwiedziło w ciągu ostatniego roku stronę jakiejś partii politycznej, a jedynie 4% przeczytało blog prowadzony przez polityka.

> Tag: , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
Chrzanowski stoi w tym spocie jak na akademii szkolnej...
Anonimowy pisze…
1) Za bardzo koncentruje się Pan na ocenie głównych stron partyjnych, zapominając, iż w wyborach parlamentarnych kandydaci prowadza własne kampanie niezależnie i niektórzy traktują Internet bardzo profesjonalnie (szczególnie ci młodzi). Choćby przykład z Wrocławia gdzie kandydat PO prowadzi swoja kampanie w stylu WEB 2.0, nie tylko posiadając rozbudowaną stronę ale wykorzystując serwisy społecznościowe
www.nasza-klasa.pl czy YouTube. Dzięki temu jego przekaz trafia precyzyjnie do wyborców z jego okręgu. Oto przykład jak wykorzystuje serwisy społecznościowe - http://kampania2007.patrz.pl/
2) Odnośnie badań, miałem okazję w swojej pracy magisterskiej "Czy e-głosowanie zwiększy partycypację polityczną ?" analizować amerykańskie kampanie wyborcze i dzięki temu mogę jasno stwierdzić:
- Internet jako źródło pozyskiwania informacji politycznych w grupie osób do 30 roku życia jest tuż zaraz za telewizja, deklasując prasę, magazyny, radio a dynamika jego przyrostu jest wręcz niesamowita - co udowadnia kampania prezydencka 2008 w USA.
Anonimowy pisze…
Wygrała demagogia warchoła, ignoranta... oraz banda klakierow wynajetych prawdopodobnie od Lisa...

Wygraly klamstwa, polprawdy, manipulacje faktami... kontynuowane od czasow wygranych przez PIS wyborów... Wygrały z uczciwoscia i w konfrontacji z realnymi faktami

A tak naprawde wygrali sprzedajni dziennikarze... wygraly lewackie media... ktore robily i robią nadal ludziom wodę z mózgów... dlatego Tusk mógł manipulować, picować, kłamać... dowolnie... Bo wyprani z mózgów wykształciuchy łykną każdą kaszanę...

A najtrudniej wygrać z demagogicznym głupcem... człowiekiem bez zasad... urodzonym demagogiem o przeogromnych ambicjach... zdolnym dla wlasnej prywaty sprzedać własną matkę...
----
Do radia TOK FM dzwoni facet i wyp. się na tematy polityczne:
Część 1: http://youtube.com/watch?v=c1AePmHk2Ug
Część 2: http://youtube.com/watch?v=hOKzjQZry3Q
Anonimowy pisze…
O, przepraszam, Platforma ma kanal RSS, prosze szukac u gory strony.

Ale zgadzam sie, ze partie maja slabo przemyslana koncepcje wykorzystania internetu. Co jest bardzo dziwne, tym bardziej ze mechanizmy wirusowego rozprzestrzeniania sie informacji w sieci najszybciej dzialaja wlasnie w sprawach publicznych, w inicjatywach obywatelskich.
Wiecej pisze w komentarzu pod kolejna notka.
Unknown pisze…
Wszyscy narzekają na słabą jakość działań w internecie (tudzież działań marketingowych w ogóle)ale trzeba wziąć pod uwagę jeden znaczący fakt. Samorozwiązanie sejmu nastąpiło 7 września, więc sztaby wyborcze miały BARDZO niewiele czasu na przygotowanie ogromnej crossmediowej kampanii. PO chyba jako jedyna partia stworzyła na potrzeby kampanii nową stronę w niecałe 3 tygodnie. To zbyt mało czasu, aby przygotować naprawdę dobry, przemyślany i użyteczny serwis.

To są na pewno okoliczności łagodzące, jednak nie powinno być tak, że o swoim wizerunku partie myślą jedynie przed wyborami.