[Krótki komentarz wczoraj dla „Gazety Prawnej"]
Wydatki na reklamę zmniejszą się pod wpływem kryzysu, ale będzie to w mniejszym stopniu dotyczyć internetu. Nie wierzę w Apokalipsę reklamową on-line w 2009 roku.
Reklama on-line będzie rosła, co prawda wolniej, niż to prognozowano jeszcze kilka miesięcy temu, ale zdecydowanie i to kosztem innych mediów, np. radia. Wskazują na to co najmniej trzy równoległe tendencje.
Po pierwsze, media tradycyjne, głównie prasa codzienna, regularnie i systematycznie tracą odbiorców, którzy emigrują do internetu, a za nimi naturalnie podążają reklamodawcy. Internauci spędzają też w internecie więcej czasu, szczególnie w serwisach społecznościowych, z których korzysta już ponad 100 milionów osób na świecie.
Po drugie, marketerzy coraz lepiej rozumieją, że internet oferuje narzędzia do mierzenia skuteczności jakich nie może zaoferować żadne inne medium. Dlatego też jeśli chodzi o strukturę wydatków reklamowych, to najszybciej będą się rozwijały te formy reklamy, które pozwolą na efektywne zmierzenie efektywności kampanii reklamowych, jak marketing w wyszukiwarkach internetowych. Kampanie linków sponsorowanych przejmą większość displayu, bo skuteczniej, niż na przykład banery trafiają do konkretnych grup docelowych i pozwalają poznać preferencje klientów.
Po trzecie, w dość szybkim tempie postępuje fragmentaryzacja w internecie. Duże portale będą tracić ruch na rzecz mniejszych, niszowych witryn dedykowanych wybranym grupom docelowym. Reklamodawcy bardziej zainteresują się więc stronami o średniej i małej wielkości, a co za tym idzie display będzie szybciej tracić na rzecz SEM (Search Engine Marketing), czyli marketingu w wyszukiwarkach.
W tym kontekście, to Google będzie prawdopodobnie jednym z głównych beneficjentów tego całego zgiełku spowodowanego kryzysem w USA i spowolnieniem gospodarki światowej. Google liczy oczywiście na dalszą ekspansję reklamy w wyszukiwarkach oraz na wideo, którego rozwój zależy jednak od upowszechnienia się szerokopasmowego internetu.
Wydatki na reklamę zmniejszą się pod wpływem kryzysu, ale będzie to w mniejszym stopniu dotyczyć internetu. Nie wierzę w Apokalipsę reklamową on-line w 2009 roku.
Reklama on-line będzie rosła, co prawda wolniej, niż to prognozowano jeszcze kilka miesięcy temu, ale zdecydowanie i to kosztem innych mediów, np. radia. Wskazują na to co najmniej trzy równoległe tendencje.
Po pierwsze, media tradycyjne, głównie prasa codzienna, regularnie i systematycznie tracą odbiorców, którzy emigrują do internetu, a za nimi naturalnie podążają reklamodawcy. Internauci spędzają też w internecie więcej czasu, szczególnie w serwisach społecznościowych, z których korzysta już ponad 100 milionów osób na świecie.
Po drugie, marketerzy coraz lepiej rozumieją, że internet oferuje narzędzia do mierzenia skuteczności jakich nie może zaoferować żadne inne medium. Dlatego też jeśli chodzi o strukturę wydatków reklamowych, to najszybciej będą się rozwijały te formy reklamy, które pozwolą na efektywne zmierzenie efektywności kampanii reklamowych, jak marketing w wyszukiwarkach internetowych. Kampanie linków sponsorowanych przejmą większość displayu, bo skuteczniej, niż na przykład banery trafiają do konkretnych grup docelowych i pozwalają poznać preferencje klientów.
Po trzecie, w dość szybkim tempie postępuje fragmentaryzacja w internecie. Duże portale będą tracić ruch na rzecz mniejszych, niszowych witryn dedykowanych wybranym grupom docelowym. Reklamodawcy bardziej zainteresują się więc stronami o średniej i małej wielkości, a co za tym idzie display będzie szybciej tracić na rzecz SEM (Search Engine Marketing), czyli marketingu w wyszukiwarkach.
W tym kontekście, to Google będzie prawdopodobnie jednym z głównych beneficjentów tego całego zgiełku spowodowanego kryzysem w USA i spowolnieniem gospodarki światowej. Google liczy oczywiście na dalszą ekspansję reklamy w wyszukiwarkach oraz na wideo, którego rozwój zależy jednak od upowszechnienia się szerokopasmowego internetu.
Komentarze
Online Ad Growth Grinds To A Halt