Media Regionalne nie kupią „Gazety Olsztyńskiej". Grupa Mecom, właściciel Mediów Regionanych, wycofała się wczoraj z transakcji kupna spółki Edytor, wydawcy m. in. „Gazety Olsztyńskiej", „Dziennika Elbląskiego" i portalu regionalnego wm.pl.
Mecom chciał po raz drugi odroczyć termin decyzji zakupu Edytora, ale udziałowcy Edytora nie wyrazili na to zgody. Według nich, nowe odroczenie terminu decyzji nic nie zmieni. Nic bowiem wskazuje na to, że Mecom wychodzi z finansowego dołka.
W czerwcu 2008 roku, Mecom podpisał z Edytorem umowę opcji na nabycie udziałów w Edytorze przez Media Regionalne. Okres ważności umowy został ustalony na koniec stycznia 2009 roku. Po 31 stycznia 2009 roku decyzja o zakupie została przesunięta na koniec marca 2009 roku z powodu m. in. niedopełnienia przez Mecom warunków formalnych oraz jego kłopotów finansowych.
Przyczyną rezygnacji jest zła sytuacja finansowa Mecomu. Londyn nalega na optymalizację kosztów w Mediach Regionalnych za wszelką cenę, wywierając dużą presją na zarząd w Warszawie.
W tej sytuacja zakup nawet tak rentownego tytułu jak „Gazeta Olsztyńska" nie wchodzi w grę, bo po prostu nie ma za co. Mecomowi, który jest pod presją banków, brak pieniędzy na dalsze inwestycje, ale brakuje już też chyba wiary w prasę. Gdyby było inaczej, czy pozbywałby się tytułów w Norwegii?
W Polsce Mecomowi zabrakło trochę szczęścia. Kryzys nadszedł zanim kupione w październiku 2006 roku tytuły regionalne zdążyły na dobre rozwinąć skrzydła. Gazety regionalne spółki są w sumie rentowne, ale nie „Rzeczpospolita", gdzie Mecom posiada większościowy pakiet 51% udziałów. „Rzeczpospolitą" miał przejąć Axel Springer, ale po due diligence wycofał się z przetargu, uznając, że gra nie jest warta świeczki.
Media Regionalne mówią o rozwoju w internecie, ale na dzień dzisiejszy nie daję im wielkich szans z dwóch powodów. Po pierwsze, teraz priorytetem są cięcia kosztów, a więc to nie czas na inwestycje. Internet jednak nie będzie czekał, aż Media Regionalne dojrzeją. Cyberprzestrzeń też nie znosi próżni, w naturalny sposób pojawią się więc nowi gracze, a wolne nisze szybko się zapełnią.
Po drugie, zarząd Mediów Regionalnych jest trochę jak samotny, biały żagiel. Opór materii w redakcjach regionalnych jest tak potężny, że mimo wysiłków prezes Joanny Pilcickiej i 2-3 innych menedżerów średniego szczebla przekonanych o konieczności rozwoju internetu, ich działanie wydaje się skazane na porażkę.
Przecież nie zwolnią wszystkich dinozaurów, które nawet w warszawskiej centrali, nie mówiąc o super konserwatywnych regionach, hamują jak mogą internetową rewolucję?
Mecom chciał po raz drugi odroczyć termin decyzji zakupu Edytora, ale udziałowcy Edytora nie wyrazili na to zgody. Według nich, nowe odroczenie terminu decyzji nic nie zmieni. Nic bowiem wskazuje na to, że Mecom wychodzi z finansowego dołka.
W czerwcu 2008 roku, Mecom podpisał z Edytorem umowę opcji na nabycie udziałów w Edytorze przez Media Regionalne. Okres ważności umowy został ustalony na koniec stycznia 2009 roku. Po 31 stycznia 2009 roku decyzja o zakupie została przesunięta na koniec marca 2009 roku z powodu m. in. niedopełnienia przez Mecom warunków formalnych oraz jego kłopotów finansowych.
Przyczyną rezygnacji jest zła sytuacja finansowa Mecomu. Londyn nalega na optymalizację kosztów w Mediach Regionalnych za wszelką cenę, wywierając dużą presją na zarząd w Warszawie.
W tej sytuacja zakup nawet tak rentownego tytułu jak „Gazeta Olsztyńska" nie wchodzi w grę, bo po prostu nie ma za co. Mecomowi, który jest pod presją banków, brak pieniędzy na dalsze inwestycje, ale brakuje już też chyba wiary w prasę. Gdyby było inaczej, czy pozbywałby się tytułów w Norwegii?
W Polsce Mecomowi zabrakło trochę szczęścia. Kryzys nadszedł zanim kupione w październiku 2006 roku tytuły regionalne zdążyły na dobre rozwinąć skrzydła. Gazety regionalne spółki są w sumie rentowne, ale nie „Rzeczpospolita", gdzie Mecom posiada większościowy pakiet 51% udziałów. „Rzeczpospolitą" miał przejąć Axel Springer, ale po due diligence wycofał się z przetargu, uznając, że gra nie jest warta świeczki.
Media Regionalne mówią o rozwoju w internecie, ale na dzień dzisiejszy nie daję im wielkich szans z dwóch powodów. Po pierwsze, teraz priorytetem są cięcia kosztów, a więc to nie czas na inwestycje. Internet jednak nie będzie czekał, aż Media Regionalne dojrzeją. Cyberprzestrzeń też nie znosi próżni, w naturalny sposób pojawią się więc nowi gracze, a wolne nisze szybko się zapełnią.
Po drugie, zarząd Mediów Regionalnych jest trochę jak samotny, biały żagiel. Opór materii w redakcjach regionalnych jest tak potężny, że mimo wysiłków prezes Joanny Pilcickiej i 2-3 innych menedżerów średniego szczebla przekonanych o konieczności rozwoju internetu, ich działanie wydaje się skazane na porażkę.
Przecież nie zwolnią wszystkich dinozaurów, które nawet w warszawskiej centrali, nie mówiąc o super konserwatywnych regionach, hamują jak mogą internetową rewolucję?
Komentarze
Pozdrawiam
No to tylko pogratulować "Dziennikowi Wschodniemu"! Tak chyba jednak nie jest w całej grupie? Zapytaj w innych gazetach Mediów Regionalnych...
Kręcenia się w kółko, implementacji rzeczy w serwisach www które inni maja od przynajmniej 2 lat ?
Kiepskich działów online, które już zapomniały co to region i stawiają na tania sensacje byle by oglądalność skoczyła ?
Wciskania gdzie tylko można reklam ?
Media regionalne są na równi pochyłej i w pełni na to zasługują.
Tak na marginesie to była jedna osoba która mogła coś zrobić w Internecie ale zwolnili Mirka Kowalskiego.
Za to tak jak pan napisał menedżerowie średniego szczebla mają się całkiem dobrze i biorą pieniądze za wzajemne poklepywanie się po plecach.
Pozdrawiam i czekam na dalsze wieści w związku z Mr