Roszady personalne w Axel Springer Polska po połączeniu Dziennika z Gazetą Prawną

Axel Springer Polska poinformował dziś o zmianach redaktorów naczelnych w redakcji „Dziennika" i tygodnika „Newsweek Polska" w związku z połączeniem „Dziennika" z „Gazetą Prawną" wydawaną przez Infor.

Robert Krasowski zrezygnował z funkcji redaktora naczelnego „Dziennika". Kilka tygodni temu, Robert Krasowski i jego dwaj zastępcy wywołali to, co nazywam „Pierwszą Wojną Internetową" między dziennikarzami z „Dziennika", a blogerami, pokazując iście encyklopedyczną niewiedzę na temat dzisiejszego świata internetu.

Pracami redakcji „Dziennika" od dziś kieruje Michał Kobosko, dotychczasowy redaktor naczelny „Newsweeka". Michał Kobosko zostanie także redaktorem naczelnym „Gazety Prawnej", o czym wiadomo było w środowisku dziennikarskim już od pewnego czasu.

Obowiązki Michała Kobosko w „Newsweeku" przejmuje jako p.o. redaktora naczelnego Wojciech Maziarski, dotychczasowy pierwszy zastępca redaktora naczelnego.

Jak precyzuje Axel Springer:

„Zmiany w kierownictwie redakcji obu tytułów związane są z podpisanym w poniedziałek porozumieniem pomiędzy Axel Springer Polska a INFOR PL. Zgodnie z planowaną transakcją Axel Springer Polska obejmie 49 proc. udziałów w spółce INFOR Biznes, do której wniesie swój drukowany tytuł - „Dziennik" oraz serwis internetowy Dziennik.pl. Celem podpisanej umowy jest wspólne wydawanie od jesieni 2009 r. nowej gazety codziennej. Transakcja uzależniona jest od zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów".

> Wiedzieć więcej:

Komentarze

recoleta pisze…
Od wielu lat pracuję w gazecie akademickiej. Każdy artykuł przygotowujemy bardzo starannie, bo wiemy, że czytają go wykształceni ludzie: fizycy, językoznawcy, biolodzy, matematycy... Każdą wiadomość sprawdzamy kilka razy. Gdy czytam artykuły w prasie tzw. codziennej aż szarpie mnie w środku, gdy widzę jakie błędy językowe, stylistyczne a nawet merytoryczne popełniają dziennikarze z gazet o największym prestiżu w kraju. Strasznie mnie to wkurza, bo wiele razy aplikowałam do różnych mediów (żeby nawiązać stałą współpracę) i nikt nawet nie sprawdził moich umiejętności. Dostawałam natomiast parę razy odpowiedź "nie potrzebujemy dziennikarzy z doświadczeniem", albo "potrzebujemy dziennikarza bez doświadczenia, aby mógł je zdobywać pod okiem profesjonalnych dziennikarzy". Śmiech ogarnia! Chodzi po prostu o to, aby jego pensja była jak najniższa (lub aby pisał za darmo, bo z takimi propozycjami też się spotykałam), nieważne, że nie umie sklecić jednego zdania po polsku. Tylko dlaczego potem dostaję prośby o przedruk jakiegoś z moich artykułów w innych gazetach i portalach? Oczywiście bezpłatny. Dziennikarstwo umiera.
Test of Blogger pisze…
No i co zgadzasz się na ten bezpłatny przedruk w tych beznadziejnych tytułach?...

Podobnie jak księża nie są święci, tak samo i dziennikarze nie są perfekcyjni. Wszędzie są zwykli ludzie...
recoleta pisze…
Zgadzam się, ale tylko w tzw. zaprzyjaźnionych gazetach i z wyraźnym zaznaczeniem, gdzie jest źródło. Oczywiście, że ludzie są tylko ludźmi, ale mi się nie wybacza błędów, dlatego wszystko sprawdzam po kilka razy. To nie chodzi o perfekcję, ale o zwykłą rzetelność. Ja nie jestem dziennikarzem wielkiej gazety, a jednak wymagania wobec mnie są ogromne. Może gdyby tak nie było, pozwalałabym sobie na mniejsze przykładanie się do artykułów. A zatem, może wiele zależy po prostu od naczelnych?
Anonimowy pisze…
Czytelnicy na pewno doceniają twoje teksty. Jednak zwróć uwagę, ile artykułów piszą dziennikarze gazet codziennych, ale ile - autorzy w fachowych wydawnictwach naukowych. Dziennikarz w gazecie regionalnej miesięcznie może mieć na swoim koncie około setki materiałów (mniejszych i większych). Niestety, nie ma czasu sprawdzać każdego słowa więc ufa rozmówcy. Często też poprawia wypowiedź fachowca, aby zrozumieli ją czytelnicy, albo aby nie powtarzały się wyrazy w jednym akapicie. No i w efekcie zdarzają się wpadki.
Czytajac dośc regularnie Press nie dziwi pierwszy komentarz - droga do "bycia dziennikarzem" bywa cieżka i nie jest usłana różami.

Rzecz jasna trudno mi tutaj mówic o własnym doświadczeniu bomz innej branży :) ale też i trafiajac na masę młodych ludzi którzy po dziennikarstwie decydują się na staże w agencjach reklamowych słyszę częstokroć jak długo wcześniej walczyli o możliwosć pracy w swoim faktycznym zawodzie.

Pozdrowienia