Pierwszy polski ebook eClicto zadebiutuje na Targach Książki w Krakowie 5 listopada 2009

Pierwszy polski ebook o nazwie eClicto będzie zaprezentowany na Targach Książki w Krakowie, które rozpoczynają się 5 listopada 2009 r. Taką informację podał dziś eClicto, blog o epapierze i ebookach, który właśnie wystartował.

O blogu nie usłyszałby pewnie pies z kulawą nogą, gdyby nie Niżejpodpisany, „pisarz 2.0” – jak sam o sobie mówi, i autor najlepszego polskiego bloga o ebookach. To on poinformował o tym na Twitterze i na Blipie.

Na blogu eClicto można dowiedzieć się, że chodzi o czytnik elektronicznych książek, ale nie ma na nim ani słowa o autorach bloga, ani jego zleceniodawcy, którym jest firma kolporterska Kolporter. Dlatego blog eClicto wzgląda trochę jak "fake blog". Miejmy nadzieję, że to stan przejściowy.

Czego jeszcze dowiadujemy się o eClicto? Że to nazwa projektu eClicto, który ma być systemem dedykowanym sprzedaży i czytaniu elektronicznych książek. W jego skład mają wejść:
  • Czytnik eClicto – urządzenie mobilne, wykorzystujące nie stosowaną dotychczas w Polsce technologię elektronicznego papieru, które pozwala czytać e-booki i inne publikacje elektroniczne.

  • Manager eClicto – darmowy program, zapewniający łatwy dostęp zakupionych e-booków i szybkiego przenoszenia ich na czytnik.

  • Księgarnia eClicto, czyli sklep internetowy ze zbiorem elektronicznych książek beletrystycznych i specjalistycznych.
Promocyjna cena pakietu, w którym oprócz czytnika będzie około 100 darmowych książek w wersji elektronicznej będzie wynosić 899 zł, wg Kolportera.

Trudno odmówić Kolporterowi odważnej wizji. Epapier to przyszłość. Czy eClicto może stać się polskim Kindle?

Komentarze

Anonimowy pisze…
"Pierwszy polski ebook" - taaaaa. Bez komentarza.


I literówki też by można poprawić :>
Anonimowy pisze…
jaki on tam polski : http://www.netronixinc.com/product_e-book.htm
recoleta pisze…
Ciekawe kiedy komputery zaczną pisać za nas książki...?
Anonimowy pisze…
Ciekawe, że na Targach były też dwa inne stoiska z czytnikami a jakoś tak nikt z blogosfery ich nie zauważył...