Doomscrolling, czyli przewijanie newsów bez końca kiedy dzieje się coś złego. A w pandemii COVID-19 dzieje się...



Jest godzina 7:00. Mój smartfon nie zapomniał, że ustawiłem alarm. - Tylko rzucę okiem na newsy, tak na szybko i zaraz wyjdę z psem - obiecuję sobie. 


Pierwszy news z aplikacji „Wyborczej”: „Kolejki po prywatne testy na COVID-19”. A to dopiero początek.


Może być jeszcze gorzej” - straszy „Rzeczpospolita”. W „Newsweeku” nie lepiej: „Pandemia koronawirusa przyśpiesza, także w Polsce”. Na Onecie i na Wirtualnej Polsce też nie jest zbyt optymistycznie: koniec z grzybobraniem, mają zamykać cmentarze, a może nawet bary i restauracje. 


Przełączam na aplikacje „Le Monde" i „The Guardian". Tu też wieje grozą, a Trump, choć twierdzi, że czuje się lepiej niż 20 lat temu, chyba tak szybko nie wróci do zdrowia, jak mówi jakiś lekarz. Przeskakuję na Facebook, później na Twittera, jak co rano. Już trochę nerwowo przewijam covidowe newsy i obrazki na ekranie smartfona. Nie jest dobrze...


Amerykanie mają nazwę na wszystko. Ten nawyk to doomscrolling, czyli przewijanie bez końca kiedy dzieje się coś złego. 


Czego szukamy? Nie wiemy, ale szukamy, może jest coś czego jeszcze nie wiemy o pandemii COVID-19, coś, co może nas uratować?  


Słowo powstało z połączenia „doom" (fatalny los, nieunikniona śmierć, zniszczenie, ruina) i „scrolling”, czyli przewijanie w dół ekranu. 

„Doomscrolling i doomsurfing to nowe terminy odnoszące się do tendencji do ciągłego surfowania lub przewijania złych wiadomości, nawet jeśli są one smutne i przygnębiające. Wiele osób ciągle czyta złe wieści o COVID-19 bez możliwości zatrzymania się lub wycofania", tak to tłumaczy słownik Merriam-Webster.

To nieustanne poszukiwanie i frenetyczna konsumpcja informacji tak naprawdę wzmacnia poczucie bezsilności i niepokoju. 


No i uzależnia, trochę jak narkotyk. 

"Doomscrolling stał się sposobem na radzenie sobie z tym, co nieznane i przerażające. Nie mamy żadnych doświadczeń z pandemią na taką skalę. Doomscrolling zachęcił ludzi do edukacji w tym zakresie", uważa amerykańska dziennikarka Allissa Richardson, cytowana w „Fast Company".

Mark Barabak z "Los Angeles Times" opisał doomscrolling jako "nadmierną ilość czasu poświęconego na pochłanianie dystopijnych wiadomości na ekranie". 

Niektórzy boją się, że umknie im coś strasznie ważnego, dlatego przewijają i przewijają. To zapętlenie tworzy iluzję, że za chwilę znajdziesz jeszcze bardziej przydatną informację, która może pomóc ci wreszcie lepiej zrozumieć tę pandemię. 


Ale nie ma jednej dobrej odpowiedzi. W przypadku koronawirusa sytuacja zmienia się zbyt szybko, by nadążyć za wszystkim. 


Jak walczyć z doomscrollingiem, który wg psychologów może mieć szkodliwy wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne? Trzy sposoby:

  1. Można regularnie wylogowywać się ze stron, na których mamy płatną subskrypcję, z aplikacji i z mediów społecznościowych. 

  2. Można przełączyć smartfona na tryb szarości, by Facebook, a szczególnie Instagram straciły na atrakcyjności. 

  3. Można też ustalić, że przeglądamy newsy i social media w wyznaczonych porach, na przykład o godz. 12:00 i o 18:00. 

Pamiętaj, że zawsze możesz zerwać z tym nałogiem doomscrollingu, jeżeli tylko tego rzeczywiście będziesz chciał, przypominają psychologowie.


Ok, muszę to zrobić. Tylko rzucę okiem na newsy, tak na szybko...


Komentarze

Tak teraz działa świat że smartfon jest pierwszym źródłem informacjo i o czym wiele osób zapomina nie do końca pewnym. Jak się coś dzieje to ludzie obserwują co się stało. Nic w tym dziwnego.