Jak pisać, by być czytanym przez... Google

Znacie dziennikarską mantrę 5W (who, what, where, when, why) i 2H (how, how much)? Teraz do pisania leadów, tzn. główki tekstu, i tytułów trzeba dorzucić jeszcze jedna literkę: G. G?

Tak, G jak Google. Temat nie jest nowy, sam w taki sposób staram się redagować moje teksty, co nieraz nie podoba się czytelnikom. - Czy nie mógłbyś tworzyć tytułów bardziej sexy? - pytała mnie ostatnio jedna dziennikarka.

Temat nie nowy, ale wypłynął w znakomitym tekście pt. This Boring Headline Is Written for Google (Nudny tytuł jest dla Google) opublikowanym wczoraj w „New York Times" przez Steve Lohra.

Dziennikarz przypomina w kilku słowach jak działają wyszukiwarki:
  • Algorytmy, które są mechanizmem napędowym wyszukiwarek, nie rozumieją ani gier słów, ani humoru, ani niansów stylu, ani żadnych smaczków. To bezuszne i bezmyślne roboty, które mechanicznie przemierzają cyberprzestrzeń w poszukiwaniu słów. Jednym słowem - semantyka bez sensu!
  • Wyszukiwarki generują ponad 30% ruchu na stronach prasy w USA. Jeśli wyłapią Wasz artykuł po słowie-kluczu, np. „media", znajdzie się on w dziesiątkach a nawet setkach innych miejsc, których istnienia nawet się nie domyślacie. Z każdego z tych miejsc ktoś może wejść na strony Waszej gazety, by przeczytać Wasz artykuł.
  • Wiedząc o tym, redaktorzy witryn, portali i serwisów internetowych tworzą tytuły pod wyszukiwarki. Niektórzy, jak BBC News, tworzą nawet dwa tytuły: jeden dla wyszukiwarek, drugi dla czytelników. Dla pierwszych - gra słów, odnośniki do referencji kulturowych, dla drugich - suche, zimne fakty.
Do literki G dorzuciłbym też T jak Technorati - największa wyszukiwarka blogowa. Szuka po tzw. tagach, o których już wielokrotnie pisałem, m. in. w tekście Jak argentyński dziennik wykorzystuje chmury do zdobycia czytelników.

Tag to słow-klucz, które umieszczamy pod wpisem na blogu, jak w tym przypadku „media", „internet", „Google" etc. Robiąć rundkę po skatalogowanych przez siebie blogach, algorytm Technorati (albo polskiej kopii, Frogblog, która na razie wygląda raczej na zabawkę wtajemniczonych informatyków) wyłapuje te słowa, po czym umieszcza je w swojej bazie danych.

Dzięki tagom, t
en tekst znajdzie się za chwilę wśród setek lub tysięcy innych tekstów nt. mediów lub tagów. W ten sposób mogą go przeczytać osoby, które nie znają tego bloga. Poznają go właśnie dzięki tagom.

Idealną formułą pisania w internecie wydaje się: 5W+2H+G+T.

Inne pomysły?

> Wiedzieć więcej:

Jakie są kryteriów oceny wiarygodności informacji w Internecie

> Tag: , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
W zwiazku z powyzszym wydaje sie byc nieuniknionym zastosowanie mechanizmow sieci semantycznej (slowo-klucz: semantic web). Niestety, wyglada na to, ze jeszcze sporo wody w Wisle uplynie, nim doczekamy sie SW w powszechnym uzyciu. Obym sie mylil. Pozdrawiam.
Anonimowy pisze…
Uważnym konstruowaniem tytułów udało nam się wskoczyć z Kurczeblade.pl na dobre pozycje w Google z kilkoma chodliwymi słowami kluczowymi.

Umieszczając nazwisko Elżbieta Kruk w tytule tekstu o odrzuceniu przez TK niektórych zapisów ustawy o KRRiT, trafiliśmy z tym tekstem na 12 miejsce w na liście wyników Google po zapytaniu "Elżbieta Kruk".

Podobny manewr udał się z Hanną Wujkowską. Po wpisaniu tego nazwiska do Google przez dłuższy czas tekst o niej z Kurczeblade.pl pojawiał się na pierwszym miejscu, a ostatnio jest na drugim.

Także zapytanie "Rozmowy niedokończone" pozwala dostać się na naszego bloga.

Tak więc warto dbać o tytuły.

Pomaga także umieszczenie słowa kluczowego, które ma wyłapać
Google, w permalinku. My przeważnie budujemy odnośnik ze wszystkich słów tytułowych.
Anonimowy pisze…
>Dla pierwszych - gra słów, odnośniki do referencji kulturowych, dla drugich - suche, zimne fakty.
Test of Blogger pisze…
To chyba nie do końca właściwe podejście. Dziennikarze powinni pisać dla ludzi i Google powinien działać dla ludzi. A nie dziennikarze dla Google'a. Wiem, że taka jest rzeczywistość, ale nie oznacza, to że należy biernie się na to godzić. Na szczęście dziennikarze piszą dobrze i zupełnie nie ma to związku z tym jak "czyta" ich Google.
Konrad Mroczek pisze…
PC World pomaga w pisaniu tekstów aby dobrze się pozycjonowały, na webinarium prowadzonym przez Marcina Kordowskiego poznacie szczegóły http://www.pcworld.pl/eseminarium/jak-pisac-dla-google/index.html