„The Wall Street Journal" ma prestiż, ale to Murdoch ma pieniądze i pomysł na biznes

Sprzedaż „The Wall Street Journal", jednego z najbardziej prestiżowych dzienników na świecie, magnatowi medialnemu Rupertowi Murdochowi, właścicielowi News Corp., to nowy etap koncentracji mediów w Stanach Zjednoczonych.

Za grupę Dow Jones & Co., wydawcę „Wall Street Journal", Murdoch nie zawahał się zapłacić ponad 5 miliardów dolarów, czyli o 65% więcej niż wartość jej akcji na giełdzie. Nabył również w pakiecie z „Wall Street Journal" kilka gazet, agencję informacji finansowych Dow Jones, magazyn finansowy „Barron's" i bazę danych Factiva.

Czy to zła wiadomość dla samej gazety, dla dziennikarzy, dla czytelników i dla demokracji, jak myśli większość amerykańskich komentatorów? Mimo gwarancji kontynuacji polityki niezależności „Wall Street Journal" jakich Murdoch udzielił rodzinie rodzinie Bancroftów, która od prawie 100 lat wydawała ten tytuł, amerykańscy dziennikarze nie dowierzają „papierożercy". Bo im mniej właścicieli mediów, tym mniej dla czytelników możliwości dotarcia do różnorodnych opinii, nawet w USA.

Prawdą jest, że w USA coraz mniej osób i grup kontroluje coraz więcej gazet, stacji radiowych i telewizyjnych. W 1983 roku, istniało w USA ok. 50 grup prasowych. Dziś na placu boju o coraz bardziej krnąbrnego i rozpuszczonego konsumenta newsów pozostało tylko 6 dużych graczy:
  1. AOL-Time Warner,
  2. Disney (ABC),
  3. Viacom,
  4. General Electric (właściciel NBC),
  5. CBS ,
  6. News Corp.
Czasy nie są najlepsze dla prasy amerykańskiej. Osłabiona przez internet, który wysysa budżety reklamowe i czytelników, może ona stać się dziś łatwym kąskiem dla funduszy inwestycyjnych czy dużych inwestorów branżowych, jak Murdoch. Australijski biznesmen prze do przodu jak buldożer, podczas gdy „Wall Street Journal" pozostaje na uboczu nowoczesnych trendów.

Na pierwszy rzut oka, Wall Street Journal" i Murdoch w ogóle do siebie nie pasują. To mariaż wody z ogniem.

„Wall Street Journal" jest jak starsza Pani z klasą. Poważny, tradycyjny, wierny zasadom. Ciągle publikuje długie artykuły bez zdjęć i ostentacyjnie gardzi tanimi sensacjami. Jest symbolem niezależnosci i liberalizmu oraz rzetelnego do bólu, solidnego dziennikarstwa, nagradzanego wiele razy Pulitzerami. To gazeta dla elit. Gazeta o imponującym nakładzie 1,7 mln egz. na całym świecie, ale która regularnie traci czytelników.

Traci też okazje. Decydenci Dow Jones & Co nie potrafili skutecznie wykorzystać swoich atutów dywersyfikując swój biznes. Mogli stworzyć swoją stację telewizyjną i konkurować z CNBC (należącej do NBC Universal), która króluje na Wall Street i zarabia dużo pieniędzy. Mogli rozwinąć serwisy informacji finansowej w internecie i konkurować z Yahoo Finance, który niepodzielnie dominuje w tym segmencie, choć nie dorasta „Wall Street Journal" do pięt. Mogli, ale nie zrobili tego. Postawili na tradycyjną reklamę w wersji papierowej gazet, co nie przyniosło spodziewanych rezultatów.

Postawili też na płatną informację online. Jako jedna z nielicznych gazet na świecie, „Wall Street Journal" sprzedaje swoje informacje w internecie. Ale na próżno szukać tu wideo czy podcastów, dzięki którym zabiegani menedżerowie mogą zaoszczędzić czas. Wyniki witryny internetowej „Wall Street Journal" należą do bardzo, bardzo skromnych: ma ona zaledwie 100.000 użytkowników miesięcznie. Firma jest dochodowa (zarobiła 100 mln dolarów w 2006 r.), ale brak jej dynamiki. Od pięciu lat akcje Dow Jones utrzymują się na poziomie 40 dolarów.

Murdoch jest zaś jak żywe srebro, mimo swoich lat. Król prowokacyjnych tabloidów kreujących swoją własną, wyimaginowaną rzeczywistość, właściciel populistycznej, konserwatywnej do bólu, probushowskiej stacji telewizyjnej Fox News, najchętniej oglądanego kanału informacyjnego w USA. Jak się niedawni okazało gazety Murdocha popierały też brytyjskiego Premiera, Tony Blaira, w czasie wojny w Iraku.

Brukowce Murdocha żyją ze skandali i krzykliwych zdjęć paparazzi. W większości przypadków, to produkty dla masowego, mało wymagającego czytelnika, nastawione na reklamy.

Murdoch podzielił swój biznes na 7 dywizji:
  1. Kino (Twentieth Century Fox),
  2. Telewizja (Fox Broadcasting),
  3. Telewizja kablowa (Star, Fox News... ),
  4. Telewizja satelitarna (BSkyB, DirecTV),
  5. Magazyny (m. in. „The Weekly Standard", największe pismo w USA)
  6. Dzienniki (m. in. „New York Post", „The Times", „The Herald Sun" - największy dziennik w Australii, „The Sun")
  7. Wydawnictwo (Harper Collins).

Z dochodami na poziomie 25 miliardów dolarów, News Corp. zdobył szacunek środowiska biznesu i finansistów. W 2006 r. zarobił 4 miliardy dolarów. Duża część przychodów jest inwestowana w internet, gdzie już są konsumenci, a gdzie zaraz będą reklamodawcy.

Murdoch znakomicie to rozumie. Jego serwis społecznościowy My Space odnotowuje 114 mln użytkowników miesięcznie. Rekord światowy. Kupił go w 2006 r. za 580 milionów dolarów. Dziś wartość MySpace wyceniana jest na ponad 6 miliardów dolarów. Akcje Fox News podwoiły swoją wartość w ciągu pięciu lat.

Finansjera z zadowoleniem przyjęła tę transakcję zakończoną na trzy miesiące przed startem nowa stacji telewizyjnej Murdocha, Fox Business News. Debiutuje ona 15 października br. w USA. Już na starcie kanał będzie dostępny za pośrednictwem sieci kablowych w co najmniej 30 mln amerykańskich domów.

„Wall Street Journal" ma za sobą przeszłość i prestiż, ale to Murdoch ma pieniądze i pomysł na biznes, który zapewni słynnemu tytułowi przyszłość.

> Wiedzieć więcej:
Internet jest rewolucją, która zmienia reguły gry w mediach raz na zawsze
Kto i jak może zarobić na blogu i na serwisie społecznościowym
Ruppert Murdoch chce wydać darmową gazetę w Londynie
Rupert Murdoch opowiada o serwisie wspólnotowym MySpace
Polski rynek mediów dopiero wchodzi w strefę turbulencji
Reklama na My Space kosztuje 750.000 dolarow dziennie
USA: internet zabiera ogłoszenia drobne prasie

> Tag: , , , , , , , , , , , , , , ,

Komentarze