Onet chce rozmawiać z wydawcami, jak rozliczać się za treści w sieć - proponuje Łukasz Wejchert, prezes zarządu Grupy Onet.pl, w wywiadzie udzielonym „Gazecie Prawnej".
To pierwsza tego typu deklaracja sformułowana oficjalnie przez medium internetowe. Jest ona tym bardziej istotna, że pochodzi od największego portalu w Polsce, który chce dać dobry przykład innym.
Dotychczas media internetowe siedziały cicho jak mysz pod miotłą. Tylko wydawcy dopominali się, najczęściej nieformalnie i nieśmiało, o wynagrodzenie za treści, które tworzą, ponosząc koszty, a które później trafiają za darmo do różnych portali internetowych i agregatorów. Propozycja Onetu jest jak miód na serce wydawców, których dotknął kryzys w reklamie.
W chwili obecnej, jak mówi w wywiadzie Łukasz Wejchert:
To - jak podkreśla prezes Onetu - przekłada się na konkretne korzyści: „silniejsza marka, większa obecność i rozpoznawalność w internecie". Wydawcy nie muszą za to płacić, ale też nie jest ewidentne czy zainwestowaliby właśnie w promocję na Onecie. Główny problem w tym, że wydawcy, z nielicznymi wyjątkami i nie tylko w Polsce, nie potrafią jeszcze zarabiać na ruchu pochodzącym z Onetu i z innych witryn.
Onet nie ma żadnego interesu w osłabieniu wydawców, którzy tworzą cenny produkt intelektualny jakim jest informacja. Wprost przeciwnie i Łukasz Wejchert otwarcie się do tego przyznaje:
To pierwsza tego typu deklaracja sformułowana oficjalnie przez medium internetowe. Jest ona tym bardziej istotna, że pochodzi od największego portalu w Polsce, który chce dać dobry przykład innym.
Dotychczas media internetowe siedziały cicho jak mysz pod miotłą. Tylko wydawcy dopominali się, najczęściej nieformalnie i nieśmiało, o wynagrodzenie za treści, które tworzą, ponosząc koszty, a które później trafiają za darmo do różnych portali internetowych i agregatorów. Propozycja Onetu jest jak miód na serce wydawców, których dotknął kryzys w reklamie.
W chwili obecnej, jak mówi w wywiadzie Łukasz Wejchert:
„Większość porozumień [między Onetem a wydawcami] polega na tym, że wydawca dzieli się z nami treściami, a my zapewniamy jego tytułom promocję i dotarcie do ponad 9 mln użytkowników największego portalu w polskim internecie. Ale ponieważ odbywa się to na podstawie umów handlowych, wydawcy rozliczają na zasadzie barteru".
To - jak podkreśla prezes Onetu - przekłada się na konkretne korzyści: „silniejsza marka, większa obecność i rozpoznawalność w internecie". Wydawcy nie muszą za to płacić, ale też nie jest ewidentne czy zainwestowaliby właśnie w promocję na Onecie. Główny problem w tym, że wydawcy, z nielicznymi wyjątkami i nie tylko w Polsce, nie potrafią jeszcze zarabiać na ruchu pochodzącym z Onetu i z innych witryn.
Onet nie ma żadnego interesu w osłabieniu wydawców, którzy tworzą cenny produkt intelektualny jakim jest informacja. Wprost przeciwnie i Łukasz Wejchert otwarcie się do tego przyznaje:
„(...) dzisiaj mamy komfortową sytuację, ale upadek jakiejkolwiek gazety nie leży w naszym interesie. Gdyby do tego doszło, na pewno staralibyśmy się uzupełnić te braki, rozbudowując własną redakcję, i to by się nam udało. Ale zgodzę się, że gdyby coś takiego stało się z dnia na dzień, nawet największe podmioty, takie jak my, nie byłyby w stanie uzupełnić takich strat. Wymagałoby to na pewno gruntownej zmiany naszego modelu biznesowego" - czytamy w „Gazecie Prawnej"
Nikt na świecie nie stworzył jeszcze modelu nowego ładu regulującego współpracę między tradycyjnymi mediami, a mediami internetowymi. Propozycja Onetu, jeśli spotka się z konkretną reakcją wydawców, może nas zbliżyć do powstania tego ładu, a modele wypracowane w Polsce posłużą być może za przykład dla innych krajów.
> Wiedzieć więcej:
Komentarze
http://www.khpgm.blogspot.com/