Tygodnik Powszechny jest na skraju bankructwa i apeluje o pomoc do czytelników

„Tygodnik Powszechny" jest na skraju bankructwa i apeluje o pomoc do czytelników. Choć sprzedaż tygodnika rośnie, dramatycznie skurczyły się przychody z reklamy - donosi Press.pl.

Ta wiadomość spadła jak grom we wczorajszym wydania „Tygodnika Powszechnego". To pierwszy tego typu apel w polskiej prasie od początku kryzysu.

„W obecnej sytuacji finansowej stać nas na wydanie jeszcze kilku numerów, możliwe, że tylko pięciu (...).
Szukając jakichś źródeł finansowania, zdecydowałem się na ostateczny środek, jakim jest proszenie o pomoc czytelników – przyznaje w rozmowie z „Presserwisem” ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” i wiceprezes wydającej go spółki Tygodnik Powszechny.

Większościowym udziałowcem
„Tygodnika Powszechnego” (53%) jest od kwietnia 2007 roku Grupa ITI i to do niej apeluje w pierwszej kolejności ks. Boniecki. ITI już dwa razy dokapitalizował „Tygodnik Powszechny”, co pozwoliło mu wyjść z dołka finansowego. Teraz, kiedy kryzys dołuje w całą branżę medialną, ITI oficjalnie odmówił wsparcia. Tak naprawdę, ks. Boniecki i ITI razem przygotowali ten apel.

Życzę jak najlepiej „Tygodnikowi Powszechnemu", bo to naprawdę znakomity tytuł. Zastanawiam się jednak czy w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem dla tego tygodnika nie będzie rezygnacja z wersji drukowanej i migracja do internetu, tym bardziej, że jego strony internetowe - na Onecie - odnotowują podobno stały wzrost odwiedzin. Co o tym myślicie?

> Wiedzieć więcej:

Komentarze

Anonimowy pisze…
Z jednej strony to oczywiście szansa na przetrwanie TP i przezimowanie w internecie do czasu aż pojawią się warunki by powrócić we wcieleniu papierowym, z drugiej, to chyba TP musiałby działać samodzielnie a nie pod marką onetu. Tylko tak może utrzymać swoją tożsamość.