Jeszcze rok temu ze stron internetowych polskich tygodników społeczno-politycznych wiało nudą. Ze swoją staromodną grafiką i brakiem newsów - z wyjątkiem „Newsweeka" i nieistniejącego już „Ozonu" - wyglądały jak dinozaury zagubione w świecie, którego nie znają i nie rozumieją. Tak było.
Dziś - lepiej późno niż wcale - tygodniki opinii, notujące z roku na rok spadki sprzedaży, coraz bardziej odważnie eksperymentują z internetem. Pieniędzy z tego nie mają, ale sławy - coraz więcej - pisze w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej" Vadim Makarenko.
Tygodniki „z premedytacją konkurują z mediami elektronicznymi i dziennikami" - jak mówi Stanisław Janecki, naczelny "Wprost". Wreszcie zrozumiały, że internet może im pozwolić na zdobycie nowych czytelników, a w przyszłości - reklamodawców.
Dwa tygodniki odważnie wskoczyły w internet „na główkę":
- „Wprost" zmieniła nazwę na Wprost24 i od połowy stycznia publikuje bieżące informacje, które przynoszą do redakcji dziennikarze tygodnika,
- „Newsweek" stara się na bieżąco publikować swoje informacje w sieci od miesiąca.
Komentarze