Strategia Agory w internecie to tworzyć i zapychać nisze

„Puls Biznesu" pisze dziś o strategii Agory w internecie i zastanawia się po co takiemu koncernowi adres kaszalot.pl czy biot.pl? Żeby się rozepchnąć albo i potknąć - odpowiada Karol Jedliński w tekście pod tytułem „Agora ma 400 adresów". Ma nie tylko adresy, ale też do wydania prawie miliard zł.

Takie serwisy jak plotek.pl, popcorner.pl czy politbiuro.pl niekoniecznie zarabiają na siebie. Uważam, że nie muszą, przynajmniej na razie. Mają przynosić ruch, przyciągać nowych użytkowników, blokować rozwój konkurencji, a później zapadnie decyzja co dalej. To klasyczna strategia stosowana od lat przez dużych wydawców w prasie, jak np. Bauer w segmencie TV-guidów.

Myślę, że to siła i plan Agory w sieci, zapychać nisze i je kreować. Jednocześnie podejmuje ryzyko klapy. Przecież nawet dla największych światowych graczy internet to Nowa Ameryka i poruszają się w nim nieco na wyczucie. Dlatego słowo „porażka” wśród internetowych graczy nie szokuje. To codzienność.

Problem w tym, że część inwestorów, nerwowo reagujących na takie wieści, nie nadąża za Agorą. To nie jest już tradycyjny wydawca. To bardziej internetowy gracz, tzw. pure player, wydający drukowany dziennik, o czym nie wszyscy drobni giełdowi ciułacze wiedzą. Może czas na lepszą komunikację z zagubionymi akcjonariuszami?

> Wiedzieć więcej:

Komentarze