Nadchodzi era egocastingu, zmora tradycyjnych stacji telewizyjnych

Stacje telewizyjne również marzą o internecie. Grupa medialna RTL spodziewa się, że jej przychody z internetu wyniosą 30%-35% za pięć lat. To ambitny cel, który RTL zamierza osiągnąć inwestując w cyfryzację ok. 20 mln euro w okresie od 2005 do 2008 r. - poinformował wczoraj, Axel Duroux, szef RTL, cytowany przez AFP. Grupa ta należy do niemieckiego koncernu medialnego Bertelsman.

Stacje telewizyjne, jak RTL, wiedzą, że już wkrótce zaczną czuć na plecach oddech nowej konkurencji w postaci telekomów. Te już oferują, jak France Telecom, swoje „Liveboxy", które mają przyzwyczaić telewidza do wideo na życzenie.

Małymi krokami nadchodzi era egocastingu, zmora tradycyjnych stacji telewizyjnych. To nowy rodzaj zindywidualizowanego odbioru telewizji w erze internetu, absolutne przeciwieństwo broadcastingu, tzn. telewizji masowej. Konsumenci, czyli my, będziemy oglądać to co chcemy, kiedy chcemy, gdzie chcemy i na czym chcemy: telewizja, telefon komórkowy, komputer, konsola PlayStation... Japończycy już od kilku lat znają tę kulturę konwergencji.

„Dzięki zwiększeniu liczby kanałów telewizyjnych oraz mobilności nowych technologii komputerowych i telekomunikacyjnych wchodzimy w erę, w której media będą wszędzie. Konwergencja nie jest czymś, co się stanie pewnego dnia, gdy będziemy mieli już wystarczająco szybkie łącza internetowe lub gdy wymyślimy odpowiednią konfigurację urządzeń. Przygotowani na to czy nie, już teraz żyjemy w kulturze konwergencji" - pisze amerykański medioznawca Henry Jenkins w swojej nowej książce „Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów".

A konwergencja mediów zmienia sposób ich konsumpcji. Tak więc w ramówce ego-konsumenta mogą równie dobrze znaleźć się programy z RTL, ale też i amatorskie wideo z YouTube czy DailyMotion ściągane przy pomocy RSS-ów. A to już oznacza kolizję interesów medialnych korporacji i zwykłych amatorów.

Czy era egocastingu zwiastuje kres tradycyjnych stacji telewizyjnych? Z pewnością nie. Tak jak gazety papierowe, telewizja również wchodzi w okres radykalnych przemian. A ponieważ rośnie zapotrzebowanie na treści wideo, tradycyjne telewizje są w idealnej pozycji startowej także w internecie. Mają wiedzę, doświadczenie, pieniądze na inwestycje i reprezentują znane, wiarygodne marki.

W Europie już rozpoczęła się telewizyjna rewolucja. Francuska stacja TF1 inwestuje w serwisy Web 2.0, jak WAT.tv, gdzie internauci przesyłają własne kreacje wideo, na wzór amerykańskiej Current.tv. Brytyjska Sky poszatkowała swoje kanały na mniejsze i tańsze kanaliki tematyczne. BBC i francuska LCI nagrywaja swoje programy w formie podcastów wideo.

RTL też chce przyśpieszyć kroku, by zdążyć ze zmianami przed przyjściem ery egocastingu.

Jeśli tradycyjne stacje telewizyjne nie przedłużą swojej działalności w internecie, mogą utracić dominującą pozycję w swoim własnym biznesie. Bo telewidz, który raz zamieni swoją plazmę na monitor komputera może już nie wrócić.

> Wiedzieć więcej:
Stań się reporterem twojego życia we francuskiej telewizji
Francuska telewizja płaci internautom za oryginalne klipy wideo
Francuzi tworzą telewizję przyszłości
Francja: Stacja telewizyjna M6 uruchamia 3 serwisy społecznosciowe web 2.0
Zawodowi dziennikarze są skazani na współpracę z amatorami
Web 2.0 jest nową i być może ostatnią szansą dla tradycyjnych mediów

> Tag: , , , ,

Komentarze

Anonimowy pisze…
już dawno zamieniłem TV na komputer :) przed telewizorem widz jest jak tuczona gęś - szkło w oczy i się tłoczy - niejeden nie da się pewnie przekonać do swobody, ale broadcasting już nigdy nie będzie tak broad jak dotąd