„Tygodnik Powszechny", który jest na skraju bankructwa, znalazł się w swoistej kwadraturze koła. I to paradoksalnie po trosze za sprawą swojego dobroczyńcy i większościowego udziałowca - Grupy ITI (53%).
Z jednej strony, krakowski tygodnik nie ma pieniędzy na wersję papierową, starczy mu może jeszcze na 5 wydań. Tak przynajmniej twierdzi, w rozmowie z „Presserwisem” ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” i wiceprezes wydającej go spółki Tygodnik Powszechny).
Przyczyna? Kryzys reklamowy i - oficjalnie - brak zgody Grupy ITI na dalsze dofinansowywanie tytułu. Wiem jednak, że Grupa ITI z ulgą przyjęła i zaakceptowała pomysł ks. Bonieckiego na apel do czytelników. Normalne, któż by nie chciał sfinansować swojego biznesu pieniędzmi z nie swoich kieszeni? I tu nasuwa się inne pytanie: czy kupując „Tygodnik Powszechny" Grupa ITI, która nie na żadnego doświadczenia w prasie, sądziła, że będzie można na nim zarabiać jak na kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami"?
Z drugiej strony, „Tygodnik Powszechny" nie może ot tak sobie migrować do internetu, jak na przykład amerykański dziennik„The Christian Science Monitor", który zrezygnował z wersji drukowanej i przeniósł się do internetu w listopadzie 2008 roku.
Nie może tego zrobić - przynajmniej w prosty sposób -, bo po pierwsze nie potrafi sprzedawać reklam w internecie - już w princie nie szło mu najlepiej - i nie ma pojęcia o modelach biznesowych on line. Po drugie, nie jest autonomiczny. Jego strony internetowe znajdują się na portalu Onet.pl, należącym do Grupy ITI, pod adresem: tygodnik.onet.pl. Onet administruje witrynę „Tygodnika Powszechnego", a w zamian zlicza sobie jego użytkowników do Megapanelu PBI/Gemiusa.
Na dodatek, domena „tygodnikpowszechny.pl" należy - z niewiadomych względów - do „szalonego lustratora" - ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego. Nie będzie łatwo odzyskać tej domeny od księdza, który ma podobno niezłe plecy w Episkopacie.
Ks. Boniecki i Grupa ITI liczą na wsparcie czytelników „Tygodnika Powszechnego". To nic nowego w świecie prasy: dziesiątki gazet - katolickich i lewicowych - ratowało się w taki sposób. Niewiele im to dało, i tak w końcu skończyły w lamusie historii prasy.
Tak, prasa to biznes jak każdy inny. Nie podoba mi się jednak, że Grupa ITI, który odnotowała w 2008 roku kilkadziesiąt milionów euro zysku netto, wysyła księdza po prośbie do niekoniecznie zasobnej polskiej inteligencji. A gdzie jest Fundacja „Nie jesteś sam"?
Ale powiedzmy sobie szczerze - „Tygodnik Powszechny", jeden z najlepszych tytułów w Polsce, wart jest mszy. Czy jesteście gotowi dać na tę tacę?
> Wiedzieć więcej:
- Czy Tygodnik Powszechny, który jest na skraju bankructwa, powinien zrezygnować z wersji drukowanej i migrować do internetu?
- Tygodnik Powszechny jest na skraju bankructwa i apeluje o pomoc do czytelników
- Internet jest rewolucją, która zmieniła reguły gry w mediach raz na zawsze
- Lista 9 amerykańskich dzienników, które mogą umrzeć
- 15 największych stron amerykańskich gazet
- Rocky Mountain News: „Kiedy umiera dziennik, nie ma wygranych"
- Polskie dzienniki zaciskają pasa w obawie przed kryzysem
- Kto skorzysta na kryzysie reklamowym?
- Czy Grupa Spiegel zamknęła „Manager Magazin", bo nie chciała już prowadzić biznesu w Polsce?
- Kronika zapowiedzianej śmierci „Manager Magazin"
- Dlaczego zamknięto „Manager Magazin"
Komentarze
Świadczy to tylko o tym, że nie każdy biznes da się ułożyć w prostcki format medialny.
Z drugiej strony teraz widzę, że wpędziłem się w pułapkę pisząc, ponieważ wymieniłem 3 tytuły, dla inteligencji "okołokościelnej", które wychodzą - a jest jeszcze "Więź".
Ale pierwsze zdanie podtrzymuję :). Myślę jednak, że będzie bardzo trudno sprzedawać reklamy do TP. Niedobry teraz czas na banki będące sponsorami wypasionych koncertów, muzea nie wydają gotówki, prywatne galerie w Polsce to bardzo płytki rynek. Książki - może trochę ...